Pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski poinformował, że od 2023 r. Polska przestanie kupować gaz z Rosji. To znakomita wiadomość. Oznacza bowiem, że nasz kraj jest przygotowany do rezygnacji z kontraktów długoterminowych z Gazpromem.
Rezygnując z rosyjskiego gazu Polska finalizuje projekt uniezależnienia się od Gazpromu, który realizuje praktycznie od dwóch dekad
Polska przestanie od przyszłego roku kupować gaz z Rosji. W trakcie wywiadu dla RMF FM stanowczą deklarację w tej sprawie złożył Piotr Naimski, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej.
Długoterminowy kontrakt zakupowy z Rosją na gaz kończy się w grudniu tego roku. I kończymy. Nie będziemy kupowali więcej gazu od rosyjskich dostawców. 50 proc. w tej chwili to gaz z Rosji – jesteśmy w stanie to zastąpić, PGNiG jest do tego przygotowany. Ma portfel kontraktów, które zastąpią rosyjskie dostawy.
Kluczowa jest tutaj druga część wypowiedzi. Polska jest najwyraźniej w pełni przygotowana na wygaśnięcie kontraktu jamalskiego. Skoro mamy czym zastąpić gaz z Rosji, to nie jesteśmy już zmuszeni do robienia interesów z Gazpromem i Moskwą. Tym samym nie musimy już dokładać się do finansowania kremlowskiej machiny wojennej. Sam Naimski wyraźnie wskazuje na alternatywy, jakimi dysponuje PGNiG.
Gaz-System kończy inwestycje, które są do tego konieczne. Jesienią oddajemy gazociąg Baltic Pipe. Mamy rozbudowany gazoport w Świnoujściu. Mamy na ukończeniu w najbliższych miesiącach połączenia z Litwą, ze Słowacją. Tak, jesteśmy gotowi.
Zarówno gazport, jak i gazociąg Baltic Pipe to kluczowe elementy polskiej infrastruktury gazowej. Warto zauważyć, że terminal LNG w Świnoujściu przygotowywaliśmy od 2009 r. Budowę rozpoczęto w 2010 r., a pierwszy statek zawitał do gazoportu w 2015 r. Projekt stworzenia własnego gazociągu łączącego Polskę z Norwegią i Danią w różnych formach istniał od 2001 r. Uniezależnienie się od rosyjskich dostaw to wysiłek ostatnich dwóch dekad. Cieszy, że doczekaliśmy ich finału.
Należy także zwrócić uwagę na to, jak długotrwały jest proces dywersyfikacji dostaw gazu. Rzuca to pewne światło na ostrożność pozostałych państw europejskich w kwestii rezygnacji z zakupów surowca od Rosjan. Teraz muszą powtórzyć to, nad czym my pracujemy praktycznie od wielu lat.
Gaz z Rosji to źródło finansowania polityki agresji Kremla – im szybciej przestaniemy się na nią składać, tym lepiej
Bardzo ważną kwestią jest także cena gazu, jaką będziemy płacili w przyszłym roku. Zwłaszcza biorąc pod uwagę szaleństwo, jakie spotkało rynek tego surowca w styczniu. Piotr Naimski patrzy na przyszłość z optymizmem. Rezygnacja z rosyjskiego gazu wcale nie musi oznaczać wyższych rachunków.
Nie, to wcale nie musi być dużo drożej. To nie musi być dużo drożej, dlatego że warto sobie uzmysłowić, że przez długie lata właśnie za rosyjski gaz od monopolistycznego dostawcy, który mógł podyktować swoją cenę, płaciliśmy więcej niż można było uzyskać w zachodniej Europie
Wszystko oczywiście zależy od tego, jak PGNiG ułoży sobie współpracę z nowymi dostawcami surowca. Nie należy się oczywiście spodziewać jakiejś wyjątkowej preferencji cenowej ze strony Norwegii. Wciąż jednak nie mówimy o niemalże jawnie wrogim Polsce państwie. Cieszy także deklaracja Naimskiego, że nie zamierzamy nawet korzystać z okazyjnych przecen i potencjalnie korzystnych krótkoterminowych kontraktów z Gazpromem.
Rosyjski gaz, teoretycznie, był stosunkowo tani i łatwo dostępny. Problem w tym, że równocześnie stanowił oręż w politycznych gierkach Kremla. To właśnie manipulacje ceną surowca ze strony Gazpromu obwiniano o poprzedni kryzys energetyczny, który spowodował poważne problemy w niemal całej Europie. Późniejsza inwazja na Ukrainę znacząco uprawdopodabnia tą wersję wydarzeń. Skoro więc jesteśmy w stanie uwolnić się od kupowania gazu w Rosji, to należy uczynić to jak najszybciej.