Wolność słowa, choć jest konstytucyjnie chronioną wartością, ma swoje ograniczenia. W tym przypadku prawa do swobodnej wypowiedzi kończą się tam, gdzie zaczyna się dobre imię drugiej osoby. Na swojej skórze mogła się o tym przekonać liderka antyszczepionkowego stowarzyszenia „Stop NOP”. Justyna Socha została skazana za zniesławienie.
Jak się okazało, nie można bezkarnie zarzucać lekarzom rzekomych korupcyjnych konszachtów z firmami farmaceutycznymi
Wiele osób może zdziwić wiadomość, że nawet we współczesnym demokratycznym państwie prawa nie można mówić wszystkiego co ślina na język przyniesie. Niektóre wypowiedzi są nie tylko niepożądane, ale również karane przez państwo. Prawo karne przewiduje chociażby odpowiedzialność za – najprościej rzecz ujmując – publiczne znieważenie danej osoby, oraz za rozpuszczenie szkodliwych pomówień przeciwko niej. Tymczasem liderka tzw. „Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach Stop NOP„, Justyna Socha, swego czasu opublikowała imienną listę lekarzy rzekomo mających powiązania z koncernami farmaceutycznymi. Jak się łatwo domyślić, chodziło o stworzenie wrażenia, że lekarze uzyskują wymierne korzyści od producentów lekarstw. Jeden z nich, dr Paweł Grzesiowski, postanowił zastosować przeciwko niej kroki prawne. O ile z całą pewnością mógł bronić swoich dóbr osobistych jedynie na drodze cywilnoprawnej, o tyle wybrał także bardziej drastyczne rozwiązanie.
Zniesławienie to przestępstwo prywatnoskargowe, na szczęście dla aspirującej polityczki
Art. 212 kodeksu karnego przewiduje karę grzywny albo ograniczenia wolności za przestępstwo zniesławienia. Ściślej mówiąc: o pomówienie drugiej osoby, bądź grupy osób, o takie postępowanie albo właściwości, które mogłyby ją narazić na utratę zaufania niezbędnego do wykonywania danego zajęcia, bądź po prostu poniżyć. W przypadku pomówień rozpuszczanych za pomocą środków masowego komunikowania, kara może sięgnąć nawet do roku pozbawienia wolności. Niewątpliwie wpisy w internecie można śmiało zaliczyć do sposobów masowego komunikowania się. Co więcej, sąd może także dodatkowo orzec nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego, PCK, lub wskazany przez pokrzywdzonego cel społeczny.
Haczyk? Przestępstwo to jest prywatnoskargowe. Pokrzywdzony musi w takim przypadku wykonać pracę, która zwykle należy do prokuratora. Zebrać dowody winy oskarżonego, udowodnić ją przed sądem. Grzesiowskiemu udało się doprowadzić proces do końca, dwa razy. Jak podaje Głos Wielkopolski, Justyna Socha została skazana najpierw przez sąd rejonowy Poznań Grunwald i Jeżyce. Skład orzekający wydał wyrok skazujący liderkę antyszczepionkowców na karę grzywny w wysokości 2 tysięcy złotych, oraz orzekł nawiązkę 10 tysięcy złotych na rzecz jednego z warszawskich szpitali. Zgodnie z uzasadnieniem wyroku, treść petycji wystosowanej przez Sochę przeciwko lekarzom były poniżające dla dra Grzesiowskiego.
Justyna Socha została skazana prawomocnym wyrokiem sądu, teraz rozważa skargę od Europejskiego Trybunału Praw Człowieka
Jak się łatwo domyślić, kobieta wniosła odwołanie od wyroku. Sąd okręgowy w Poznaniu, faktycznie, obniżył zasądzona w pierwszej instancji nawiązkę do 5 tysięcy złotych. W pozostałej części wyrok został utrzymany w mocy. Ten jest już prawomocny. O ile, teoretycznie, kobieta może próbować jeszcze wnosić o kasację do Sądu Najwyższego, o tyle ma najwyraźniej inne plany. Tuż po ogłoszeniu wyroku stwierdziła bowiem:
Dzisiejszy wyrok sądu odbieram jako ograniczenie wolności słowa. Ogłaszam, że nie zamierzam się z nim zgodzić i skierujemy sprawę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, bo takie sprawy były już tam wygrane. Trybunał praw człowieka orzekał już, że skazywanie kogoś z artykułu 212. kodeksu karnego łamie prawa człowieka. Myślę, że państwo polskie zostanie ukarane za ten wyrok.
Czy ma szanse? Dotychczasowe orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka skupiało się raczej na dwóch kwestiach. Przede wszystkim: na nieproporcjonalnej karze w stosunku do ciężaru przestępstwa – ale w przypadku orzeczenia kary więzienia. Drugą kwestię stanowi stosowanie art. 212 kk przeciwko dziennikarzom, najczęściej przez polityków – ewentualnie bogatych biznesmenów.
Liderka „Stop NOP” zamierza kandydować do Sejmu z poznańskiej listy Konfederacji
Justyna Socha została skazana w najlepszym wypadku jako aktywistka, w najgorszym jako osoba prywatna. Warto jednak pamiętać, że sama ma startować z poznańskiej listy ultraprawicowej Konfederacji w wyborach parlamentarnych 2019. W tym kontekście prywatnoskargowy charakter przestępstwa zniesławienia jest dość istotny. Gdyby Justyna Socha została skazana za przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego, jej polityczne aspiracje zakończyłyby się jeszcze przed wyborami. Taka osoba zwyczajnie nie mogłaby zostać posłem.
We wspomnianym na początku niniejszego artykułu procesie cywilnym, dr Gawkowski również wygrał. Sąd zobowiązał Justynę Sochę do opublikowania przeprosin. Ta na swoim koncie na Facebooku wyraźnie odmawia i zapowiada wniesienie apelacji. Wygląda na to, że nawet jeśli sprawa nie trafi do Strasburga, to sądowe batalie wcale się nie skończą.