Kara za jazdę po pijanemu jest dotkliwa (i bardzo dobrze!), jednak w niektórych sytuacjach kierowca może uniknąć odpowiedzialności. Taka sytuacja to jazda na podwójnym gazie na terenie prywatnej posesji. To jednak też może wygenerować problemy. Przekonał się o tym mężczyzna, którego sąd skazał na ograniczenie wolności i dożywotnią utratę prawa jazdy za ten wybryk. W sprawie interweniował Rzecznik Praw Obywatelskich.
Prowadzenie pojazdu w po spożyciu alkoholu to przestępstwo
Zgodnie z polskim systemem prawnym, jazda na podwójnym gazie to przestępstwo. Przestępstwo opisane a art. 178a kodeksu karnego, który stanowi, że:
Kto, znajdując się w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego, prowadzi pojazd mechaniczny w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
To oczywiście podstawowa wersja tego przestępstwa. Dalej kodeks karny stanowi, że jeżeli sprawca kierował już autem na podwójnym gazie, górna granica kary to 5 lat pozbawienia wolności, zaś w określonych sytuacjach (i z odpowiednią ilością promili we krwi) wobec takiego kierowcy można również orzec przepadek pojazdu. Co więcej, na pijanego kierowcę można nałożyć środek karny w postaci zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych (czasowy lub dożywotni).
Oczywiście polski kodeks karny jest cyklicznie nowelizowany, a kara za jazdę po pijanemu jest zwiększana. Wszystko za sprawą zagrożenia, jakie stanowią pijani kierowcy oraz skali tego problemu. Teoretycznie więc, po spożyciu alkoholu kierowca nawet nie powinien spoglądać w kierunku samochodu. Od tej zasady istnieje jednak jeden wyjątek.
Kara za jazdę po pijanemu nie dla kierowców poruszających się po prywatnych posesjach
Tym wyjątkiem jest prowadzenie pojazdu na terenie prywatnym. Tam nie obowiązują zasady ruchu drogowego, bowiem to własność prywatna. I po takim terenie właśnie poruszał się pewien pijany kierowca, którego sprawa zainteresowała Rzecznika Praw Obywatelskich.
Opisując krótko sytuację, pijany kierowca jechał autem po terenie prywatnym. Musiał tam natrafić na patrol policji, który podjął względem niego odpowiednie (czy też może raczej patrząc na sprawę całościowo nieodpowiednie) czynności. Co więcej, okazało się, że orzeczono wobec niego zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Sprawa trafiła do sądu, a sąd skazał go na karę oku i 10 miesięcy ograniczenia wolności, a ponadto orzekł dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów i 10 tys. zł świadczenia pieniężnego. Wyrok był nakazowy, sprzeciw nie został wniesiony, tak więc orzeczenie się uprawomocniło.
Sąd zapomniał o pewnej ważnej zasadzie
I wszystko na pierwszy rzut oka wydaje się w porządku. Gdyby nie fakt, że mężczyzna zasadniczo nie popełnił zarzucanego mu czynu. W wyroku sąd odnosi się do art. 178a § 4 Kk. Oraz do art. 244 kk (niestosowanie się do orzeczonych środków, czyli w tym przypadku jazda z aktywnym zakazem prowadzenia pojazdów mechanicznych). A art. 178a kk odnosi się do jazdy w „ruchu lądowym”. Czyli w miejscach ogólnodostępnych. Prowadząc samochód na prywatnej posesji, kierowca jedzie, jednak nie znajduje się w „ruchu lądowym”. Teoretycznie więc nawet nie stanowi zagrożenia. Jak podkreśla RPO:
W przypadku prowadzenia przez oskarżonego w stanie nietrzeźwości pojazdu mechanicznego przystosowanego do kierowania nim w drogowym ruchu lądowym niezbędne jest wykazanie, że sprawca poruszał się nim tam, gdzie odbywa się ten ruch. Terminu „ruch lądowy” nie można zaś interpretować rozszerzająco. Należy przyjąć, że znamię miejsca, związane z prowadzeniem pojazdu mechanicznego w drogowym ruchu lądowym będzie wypełnione wyłącznie przy poruszania się pojazdem mechanicznym w miejscach dostępnych dla powszechnego użytku. Przestępstwo z art. 178a § 1 Kk może być zatem popełnione w szczególności na ogólnodostępnych drogach, w strefach zamieszkania, czy też strefach ruchu. Znamię miejsca nie będzie natomiast spełnione w odniesieniu do czynu popełnionego na gruncie rolnym, czy też podwórku przydomowym
RPO składa kasację
W tej sprawie Rzecznik Praw Obywatelskich złożył kasację od wyroku sądu rejonowego. I kasacja ta powinna być uwzględniona, gdyż wyrok godzi w zasadę praworządności. Na prywatnej posesji można więcej, ponieważ wciąż aktualna jest maksyma „wolnoć Tomku w swoim domku” (oczywiście z pewnymi ograniczeniami, wynikającymi z przepisów mających chronić wspólne dobro).
Chociaż jazda po pijanemu budzi kontrowersje zawsze, faktem jest, że na prywatnym terenie taki kierowca stanowi zagrożenie głównie dla siebie, bądź też dla siebie i dla osób, które dobrowolnie się tam znalazły. Poruszając się samochodem po prywatnej posesji, można być nietrzeźwym, można nawet nie mieć prawa jazdy, czy być niepełnoletnim. Przepisy karne w tym zakresie, czy też zasady wynikające z prawa o ruchu drogowym mają bowiem zastosowanie tylko i wyłącznie do dróg (a także parkingów itp.) ogólnodostępnych.