Karty płatnicze w smartfonach już trudno traktować jako ciekawostkę. To już raczej standard. Według ostatnich badań, Polacy mają już przynajmniej 3,1 mln kart podpiętych do cyfrowych portfeli w smartfonach. A zapewne jest ich znacznie więcej.
Płacenie smartfonem za zakupy? Jeszcze kilkanaście miesięcy temu taki widok mógł dziwić. Teraz staje się standardem – doskonale widać to po liczbach.
Karty płatnicze w smartfonach w szalonym tempie zdobywają rynek, wynika z badania zrealizowanego przez PRNews.pl. Jeszcze w ostatnim kwartale zeszłego roku podpiętych było niecałe 2,7 mln kart.
Na koniec marca 2020 jest ich już 3,1 mln. Jednak aby jeszcze lepiej zrozumieć dynamikę tego rynku, warto spojrzeć na dane z pierwszego kwartału 2019. Wtedy karty płatnicze w smartfonach miało „zaledwie” 1,7 mln Polaków. Przynajmniej.
Karty w płatnicze w smartfonach. To prawdziwa rewolucja
Trudno jednak oszacować prawdziwą popularność kart podpiętych pod smartfony, bowiem nie każdy ujawnia dane. Analiza PRNews.pl opiera się na Google Pay, Fitibit Pay, Garmin Pay i systemach, które zostały opracowane przez banki.
Kto danych nie udostępnił? Na przykład BNP Paribas, Nest Bank czy Getin Bank. Nieznane są też liczby z Revoluta, a przede wszystkim – z Apple Pay.
Można więc zakładać, że skala boomu na karty płatnicze w telefonach jest jeszcze większa.
Co to mówi nam o polskich rynku fintech i o polskich klientach? Na pewno można powiedzieć, że Polska jest bardzo otwarta na takie innowacje. Niemcy na przykład ciągle nie mogą się przyzwyczaić do płacenia kartami, sporo konsumentów (i przedsiębiorców, np. właścicieli restauracji) wciąż preferuje gotówkę. U nas natomiast… już karty płatnicze stają się przeżytkiem. I najwyraźniej jesteśmy już na kolejnym etapie rewolucji, jeśli chodzi o mobilne płatności. Swoją drogą, banki oczywiście na nowych trendach korzystają, bo mogą np. ograniczać liczbę bankomatów.
Badania też pokazują jasno, że polski konsument nie boi się podpinać swojej karty do smartfona. A przecież jeszcze niedawno były obawy, że wielu klientów może mieć tu psychologiczne bariery.
Trzeba jednak zauważyć, że rynek mobilnych kart zbliżeniowych ciągle w dużej mierze jest dla nas tajemnicą. Ponieważ sporo podmiotów nie ujawnia danych, jego rozmiary są ciągle nieznane. Przede wszystkim jednak nie wiemy, ilu klientów aktywnie korzysta z podpiętych kart. A ilu zdecydowało się na podpięcie w ramach ciekawostki, o której szybko zapomniało.