Wiadomo już, gdzie najtaniej zrobimy zakupy. Okazuje się też, że w niektórych sklepach jest nawet taniej niż w zeszłym roku

Zakupy Dołącz do dyskusji (850)
Wiadomo już, gdzie najtaniej zrobimy zakupy. Okazuje się też, że w niektórych sklepach jest nawet taniej niż w zeszłym roku

Mało jest tematów tak popularnych wśród Polaków, jak te dotyczące cen produktów. Zwłaszcza teraz, gdy mamy do czynienia z wyższą niż zwykle inflacją, jest to kwestia budząca szerokie zainteresowanie. Rosnące ceny sprawiają też, że nie tylko częściej o tym rozmawiamy, ale też baczniej zwracamy uwagę na ceny w sklepach. Który sklep jest najtańszy? Wyniki badań mogą być zaskakujące.

Ceny idą w górę, ale nie wszędzie równo. Najtańsze zakupy można było w lipcu zrobić w Lidlu

Przez rosnące ceny jeszcze częściej niż zwykle patrzymy na to, ile kosztują dane produkty. Nasze oceny mogą być jednak dość wybiórcze i często ciężko samemu ocenić, czy nasze zakupy faktycznie kosztują więcej, czy tylko tak nam się wydaje. Wszak, nawet gdy GUS podawał, że w kraju panuje deflacja (tak, było kiedyś coś takiego), to wielu z nas przy kasie łapało się za głowę, nie dowierzając końcowej wartości paragonu.

Tym bardziej warto zajrzeć do raportów, które dotyczą cen produktów. Takie publikuje m.in. ASM Sales Force Agency, który analizuje, jak zmieniają się ceny podstawowego koszyka zakupów. Na koszyk ten, w tym badaniu składają się przede wszystkim produkty szybkozbywalne, jak artykuły spożywcze czy środki czystości. Okazuje się, że w lipcu 2021 roku najtańszym sklepem według badań był Lidl.

Tam za koszyk zakupowy należało zapłacić 213,51 złotych. To jest aż 44,90 złotych taniej niż w najdroższym badanym sklepie, czyli e-grocery. Na drugim miejscu uplasował się Auchan, gdzie trzeba było zapłacić 219,00 złotych, a na trzecim Makro (219,14 zł).

Dopiero poza podium uplasowała się Biedronka, która okazała się droższa od zwycięzcy rankingu o prawie 10 złotych, bo tam za wybrany koszyk zakupowy należało zapłacić 222,26 złotych. Na kolejnych miejscach plasowało się Intermarche, Kaufland,  Carrefour i E.Leclerc.

Tezę o inflacji potwierdza natomiast porównanie średnich cen, w wybranych hipermarketach, do tych z zeszłego roku. Okazuje się bowiem, że aż w 9 na 11 sklepów w lipcu 2021 roku za ten sam zestaw produktów musieliśmy zapłacić więcej niż rok wcześniej.

Najwyższe podwyżki zanotowano w Tesco, gdzie sięgnęło to aż 6,43%. Przy reszcie sklepów, ceny podrożały od około 1 do 3%. Warto jednak zauważyć, że w dwóch wybranych placówkach zanotowano obniżkę cen koszyka zakupowego.

W Makro w lipcu 2021 roku zapłacimy mniej niż rok wcześniej aż o 9,83%, a w Lidlu o 8,59%. Są to spore obniżki, które mogą też sugerować, że sklepy te zmieniają np. swój model biznesowy i nastawiają się np. na niższe marże, ale za to większą sprzedaż pod względem ilościowym. To by tłumaczyło tak duże obniżki. Nie mniej dla klientów to tylko i wyłącznie dobra informacja.

„Najtańszy” potwierdza inflację. „Najdroższy” wariant natomiast zaskakuje

Raport posiada jeszcze jedną ciekawą analizę. Bada to, ile kosztowałby koszyk zakupowy, gdybyśmy kupowali zawsze najtańszy produkt ze wszystkich analizowanych sklepów. Okazuje się, że tak jak średnia cena koszyka wynosiła 229,98 złotych, tak przy wybieraniu najtańszych produktów, taniej mogłoby być aż o 42,91 złote, czyli zapłacilibyśmy 187,07 złotych. Oczywiście fizycznie jest to często niemożliwe, ale pozwala zwrócić uwagę na to, że sklepy często przyciągają jednymi tańszymi produktami, które pojawiają się w gazetkach promocyjnych, a cenę tego odbijają sobie na innych rzeczach, licząc, że gdy ktoś już się skusi na promocję, to od razu zrobi też u nich resztę zakupów.

W kwestii inflacji warto też zauważyć, że cena tego najtańszego z możliwych koszyków wzrosła rok do roku o 5,99%, co pokazuje, że podwyżka cen, nawet tych najniższych, jest faktem. Potaniał natomiast koszyk „najdroższy”. Gdybyśmy do koszyka wybierali tylko najdroższe warianty z analizowanych sklepów, to w lipcu 2021 roku zapłacilibyśmy o prawie 8% mniej niż rok wcześniej.

Który sklep najtańszy? To się może zmieniać często. Ważniejsze może być to, co faktycznie wkładamy do koszyka, a nie w jakim sklepie

Tego typu analizy, oprócz tego, że potwierdzają faktyczne istnienie inflacji, o której mówi GUS, pokazują też, że jeżeli nie chcemy przepłacać, to nie ma co przywiązywać się do jednej ulubionej marki sklepu, bo miejsca w rankingach potrafią się zmieniać. Jeszcze niedawno na czele był Auchan, dziś za najtańszy uchodzić może Lidl. Z drugiej strony okazuje się, że te różnice w cenach nie są też jakieś astronomiczne, pomiędzy różnymi sklepami. Często dużo więcej oszczędzić można kupując po prostu mniej niepotrzebnych produktów, niż wybierając teoretycznie tańszą placówkę.