Zamiast oczekiwanej paczki, dostałem dziś przedziwną wiadomość od firmy kurierskiej. Przepraszamy, ale kurier nie przyjedzie. Zapraszamy po odbiór przesyłki DPD w punkcie odbioru. Szkoda tylko, że nie płaciłem za dostawę do punktu, a przynajmniej za próbę doręczenia do drzwi mojego mieszkania.
Czarny piątek zwyczajowo rozpoczyna okres przedświątecznej gorączki zakupów. Coraz większy konsumpcjonizm sprawia, że w grudniu tracimy głowę i wydajemy coraz więcej pieniędzy na świąteczne prezenty. Z każdym rokiem coraz większą część zakupów robimy w internecie. Są ku temu oczywiście dziesiątki powodów, a najważniejszy z nich jest taki, że jest to po prostu wygodne, a bardzo często o wiele tańsze. Na nic jednak rabaty, promocje i legendarna obsługa klienta, kiedy kurier nie przyjedzie.
Z oczywistych względów przedświąteczny okres to również gorący czas w całej branży doręczeniowej. Zarówno kurierzy, wszelkiej maści doręczyciele czy urzędy pocztowe działają ze zwielokrotnioną mocą. Niestety ma to bezpośrednie przełożenie na jakość ich pracy. Żeby nie być gołosłownym. Dziś rano dostałem sms od DPD, że oczekiwany przeze mnie kurier nie przyjedzie. Zapraszają mnie jednak do osobistego odebrania paczki w punkcie odbioru przesyłek. Oburzające, biorąc pod uwagę fakt, że zapłaciłem za dostawę kurierską do domu, a nie punktu odbioru. Ten z kolei nie jest mi nawet po drodze, a oznacza całkiem daleką wyprawę.
DPD przechodzi samego siebie – kurier nie przyjedzie. Zapraszamy do punktu odbioru
Przepraszamy, ale kurier nie przyjedzie. Zapraszamy po odbiór przesyłki DPD w punkcie odbioru.
Nie należę do roszczeniowych klientów. Nie mam pretensji do kuriera, który zamiast o umówionej godzinie dojedzie pół godziny później. Mieszkam w dużym mieście i doskonale wiem, że korki ciężko jest ominąć. Nie oczekuję też dostaw w konkretnym okienku czasowym, kiedy akurat jestem w domu. Za równie naturalne uważam odebranie paczki w puncie odbioru po nieudanej próbie doręczenia. Niemniej jednak dostawa kurierem oznacza dostawę kurierem, a nie dowiezienie paczki do punktu odbioru. Z jakiegoś powodu jest to usługa, za którą płacę i oczekiwałbym jej zrealizowania,
Zaryzykuję wręcz stwierdzenie, że to jest bezczelne zachowanie firmy. Rozumiem, że z różnych powodów kurier mógłby zostać danego dnia wyłączony z pracy. Choroby, wypadki czy awarie samochodów przecież się zdarzają. Wtedy wystarczy przesunąć doręczenie o jeden dzień. Z nieznanego mi powodu firma uznała, że doręczenie przesyłki do punktu odbioru jest w zupełności wystarczające i nawet nie podejmie próby doręczenia.
Gdybym jednak chciał zamówić dostawę do określonego punktu, wybrałbym Paczkomaty. Świąteczna gorączka dopiero się rozkręca i intuicja podpowiada mi, że podobnych historii usłyszymy jeszcze w tym roku całkiem sporo.