Czy Polskę czeka legalizacja bimbru? Tak, jeśli świeżo upieczony poseł Michał Kołodziejczak zrealizuje jeden ze swoich postulatów. Lider AgroUnii, który do Sejmu dostał się z list Koalicji Obywatelskiej, chce żeby można było produkować mocne alkohole na własny użytek. A że Kołodziejczak będzie częścią koalicji rządzącej, to jego pomysł wcale nie jest z góry skazany na porażkę.
Legalizacja bimbru – pomysł posła KO
Od kilku lat domowa produkcja alkoholu jest w Polsce szczególnie modna. Zwłaszcza w pandemii ludzie zaczęli, obok pieczenia własnego chleba czy samodzielnego robienia makaronu, warzyć swoje piwa, przygotowywać nalewki czy brać się za produkcję win domowych. Wciąż jednak nie ma możliwości, żeby na własną rękę pędzić mocniejsze alkohole. Bimber, samogon, księżycówka, duch puszczy – choć wielu z was zapewne miało okazję ich próbować, chociażby na weselach czy w gospodarstwach agroturystycznych – nie mogą być według polskich przepisów ani produkowane, ani tym bardziej rozprowadzane i sprzedawane.
Michał Kołodziejczak uważa, że czas to zmienić. I proponuje, by można było w Polsce pędzić legalny bimber na własny użytek. – Chodzi też o pewien rodzaj wolności, robienia u siebie w gospodarstwie, co kto chce. To jest podmiotowość dla rolnika. A ona w ostatnim czasie była Polakom zabierana, nawet w bardzo podstawowych rzeczach – powiedział w rozmowie z Wyborcza.biz Kołodziejczak. Dodając, że księżycówka była od zawsze ważnym elementem kulturowego krajobrazu Polski, szczególnie Polski swojskiej, wiejskiej. Dziś wciąż jest takim symbolem, z tym że nielegalnym.
Co grozi za bimber?
Obecnie za wyrabianie alkoholu etylowego bez wpisania się do odpowiedniego rejestru producentów grozi w Polsce surowa kara. Złapany na gorącym uczynku wytwórca musi liczyć się z grzywną, ograniczeniem wolności, a nawet więzieniem w wymiarze do roku. Co istotne, nie jest nielegalne posiadanie sprzętu do pędzenia bimbru. Ale jeśli już policja znajdzie u ciebie butelki z takim napojem, możesz mieć problemy z prawem. Podobnie w przypadku jakże popularnego częstowania weselnych gości bimbrem na najważniejszej imprezie życia. Choć jest to nieodłączny element wielu zabaw, to gdyby ktoś życzliwy wezwał policję, właściciel lokalu odpowiadałby za to karnie.
Czy pomysł Kołodziejczaka ma szansę zostać przyjęty przez większość sejmową? Zapewne politycy PSL mogą spojrzeć przychylnie na tę ideę, a i w PiS nie będzie brakować głosów „za”. Wszak w 2019 roku za legalizacją pewnego rodzaju bimbru głośno opowiadał się ówczesny minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. Lider AgroUnii zatem nie jest pierwszą osobą mówiącą głośno o potrzebie legalizacji bimbru. Ale być może to właśnie on sprawi, że słowo stanie się… płynem? Musiałby jednak przekonać do tego szerokie grono parlamentarzystów, którzy z pewnością podniosą argumenty dotyczące dużego problemu, jakim jest spożycie alkoholu wśród Polaków.