Sejm zajął się projektem Konfederacji, który przewiduje całkowite zniesienie jednego z bardziej niemoralnych podatków obowiązujących w naszym kraju. Chodzi o opodatkowanie spadków. W obowiązującej ustawie zostałyby jedynie przepisy dotyczące opodatkowania darowizn. To znakomity pomysł. Z tej konkretnej daniny nie ma i tak większego pożytku fiskalnego. Państwo zaś nie powinno żerować na śmierci obywateli. Niestety likwidacja podatku od spadków najprawdopodobniej nie zmieści się w światopoglądzie większości posłów.
Likwidacja podatku od spadków byłaby przede wszystkim posunięciem słusznym
Rzadko mi się zdarza chwalić za coś Konfederację, ale od praktycznie każdej reguły zdarzają się pewne wyjątki. W tym przypadku mam na myśli złożony w październiku zeszłego roku projekt nowelizacji ustawy o podatku od spadków i darowizn. Jej sensem miałoby być uczynienie z tego aktu prawnego ustawy o podatku od darowizn. Tym opodatkowanie dziedziczenia zostałoby w całości zlikwidowane, z jednym małym zastrzeżeniem.
Teraz likwidacja podatku od spadków znalazła wreszcie swoje miejsce w porządku obrad Sejmu. 21 lutego odbyła się nawet debata w tej sprawie. Niestety następnym krokiem będzie rozpatrzenie 5 marca wniosku Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Polskiego Stronnictwa Ludowego o odrzucenie projektu w całości. Biorąc pod uwagę skład partii przeciwnych zlikwidowaniu opodatkowania spadków, los nowelizacji wydaje się niestety przesądzony. Szkoda, bo ta konkretna danina nie tylko jest czymś ze swej natury niemoralnym, ale także kompletnie bezużytecznym pod niemal każdym względem.
Jak politycy Konfederacji próbowali przekonać Sejm do poparcia swojego projektu? Muszę przyznać, że z ich argumentacją na dobrą sprawę nie sposób się nie zgodzić.
Jest to podatek nakładany w związku z rodzinnymi tragediami, często określany jako „podatek od wdów i sierot”. Obciąża majątki osób, które w trakcie swojego życia ciężko pracowały i odprowadzały podatki od swoich zarobków. (…) jest również demoralizujący dla społeczeństwa. (…) Jest nakładany na majątek tylko dlatego, że jego właściciel chciał go przekazać swoim dzieciom, zamiast skonsumować go przed śmiercią.
Równocześnie zwracają uwagę, że w skali rocznej danina ta nie przynosi samorządom większych pieniędzy. W 2022 r. było to 540,1 milionów złotych, przy ich całościowych dochodach własnych wynoszących 175,2 miliarda złotych. To dosłownie trzy promile środków, którymi dysponują samorządy. Znaczenie fiskalne opodatkowania spadków jest więc po prostu śmieszne – i to nie w tym pozytywnym znaczeniu tego słowa. Na tym jednak problemy z tą daniną się nie kończą.
Koalicja rządząca nie ma racjonalnych argumentów za utrzymaniem podatku, bo te po prostu nie istnieją
Likwidacja podatku od spadków jest zasadna wcale nie tylko dlatego, że przynosi bardzo mało pieniędzy. Paradoksalnie kolejnym argumentem jest łatwość jego uniknięcia. W tym kontekście należałoby wskazać na dwie instytucje. Pierwsza to oczywiście tzw. zerowa grupa podatkowa. Zgodnie z art. 4a ustawy o podatku od spadków i darowizn, zwalnia się od podatku nabycie własności rzeczy lub praw majątkowych przez małżonka, zstępnych, wstępnych, pasierba, rodzeństwo, ojczyma i macochę. Warunek jest jeden: złożenie w terminie deklaracji podatkowej.
Nie sposób przy tym nie wspomnieć, że jeśli zmarły chciał za pomocą testamentu przekazać część swojego majątku komuś spoza tej grupy, to jakaś forma opodatkowania wydaje się niemal nieunikniona. Kwoty wolne dla wszystkich trzech pełnoprawnych grup podatkowych są śmiesznie niskie. Jakby tego było mało, dziedziczenie ustawowe również wskazuje na dalszych etapach osoby spoza grupy zerowej. Te osoby również muszą zapłacić podatek po objęcia należnej im części spadku.
Drugi skuteczny sposób na ominięcie podatku od spadków i darowizn to tzw. fundacje rodzinne. Jest to stosunkowo nowa możliwość zabezpieczenia sukcesji w firmie i rodzinnego majątku przedsiębiorcy. Najprościej przyrównać ją do funkcjonujących w dawnych czasach ordynacji szlacheckich. Taka fundacja staje się osobną osobą prawną. Formalnie rzecz biorąc, nawet po śmierci fundatora nie dochodzi do żadnego transferu majątku. Tym samym nie ma żadnej podstawy do opodatkowania.
Dlaczego więc likwidacja podatku od spadków nie podoba się koalicji rządzącej? Obaliliśmy już argument o tym, jak to z punktu widzenia samorządów te środki są znaczące. Okazuje się, że to właściwie wszystko. Podatkowi od spadków czasem przypisuje się cel skatalogowania w ten sposób całego majątku Polaków na przestrzeni kilku pokoleń. Trudno jednak brać tę koncepcję poważnie. Wszystko przez czas konieczny do zrealizowania takiego zadania. Nie da się nadążyć za przyrostem składników majątków obywateli. Należy się też zgodzić z Konfederacją, że „ludzie nie umierają w celu optymalizacji podatkowej”.
Mamy więc bezużyteczny podatek, który nie przynosi nikomu realnych środków. Do tego stanowi żerowanie przez państwo na śmierci obywateli. Nie rozumiem więc, dlaczego taka danina miałaby zostać zachowana. Czyżby rzeczywiście chodziło o nieposkromioną i irracjonalną chciwość?