800 plus stanie się znowu 500 plus najpóźniej w grudniu
Pod koniec listopada zeszłego roku napisałem felieton o tym, że 800 plus może stać się znowu 500 plus. Chodziło mi rzecz jasna o realną wartość świadczenia, którą z miesiąca na miesiąc podgryzała inflacja. Wówczas 500 zł z kwietnia 2016 r., a więc z momentu uruchomienia programu Rodzina 500 plus, było warte 776 zł. Po kilku miesiącach nieuchronnie zbliżamy się do punktu krytycznego. Obecnie "tamto" 500 zł już warte 796 dzisiejszych złotych. Podobnie jak wtedy, w swoich obliczeniach posługuję się kalkulatorem skumulowanej inflacji dostępnym w serwisie PoliczMi.pl.
Inflacja w lipcu wyniosła 3,3 proc. w ujęciu rocznym. W listopadzie 2024 r. było to 4,7 proc. Całkiem możliwe, że wskaźnik wzrostu cen w nadchodących miesiącach spadnie, albo przynajmniej utrzyma się na obecnym poziomie. Pauperyzacja 800 Plus zwalnia, ale się nie zatrzymuje. Podobnie jak w przypadku cen, odwrócenie niekorzystnych skutków niedawnego kryzysu inflacyjnego wymagałoby utrzymującej się deflacji, co wydaje się niemożliwe. Powszechnie zresztą uważa się, że niewysoka inflacja jest korzystna dla gospodarki, choć muszę przyznać, że ja jestem co do tego poglądu dość sceptyczny.
Kiedy więc malejąca wartość 800 plus sprawi, że podwyższenie wysokości świadczenia z 500 zł przestanie kompensować wzrost cen? Obecnie pierwotne 500 Plus zyskuje na wartości złotówkę-dwie miesięcznie. Wartość 800 zł w najlepszym przypadku osiągnie więc w grudniu tego roku.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Czy to oznacza, że czas już zacząć powoli myśleć o waloryzacji 800 plus? Niekoniecznie. Tym razem okoliczności są nieco inne niż wtedy, gdy waloryzowaliśmy 500 plus.
Najważniejsza zmiana, jaka dokonała się pomiędzy 1 stycznia 2024 r. a teraźniejszością, jest taka, że inflację jednak udało się ustabilizować. Ceny nie rosną już na tyle szybko, by świadczenie wypłacane rodzicom traciło na wartości w zastraszającym tempie. Co więcej, cały czas utrzymujemy się w okolicach realnej wartości pierwotnego 500 plus i nic nie wskazuje na to, by miało się to szybko zmienić.
Tym razem malejąca wartość 800 plus nie oznacza, że czas zacząć myśleć o zwaloryzowaniu świadczenia
Malejąca wartość 800 zł przestaje być problemem do rozwiązania "na wczoraj", gdy przypomnimy sobie, że podstawowym pierwotnym celem poprzedniej waloryzacji było przywrócenie świadczeniu realnej wartości 500 zł z momentu wprowadzenia programu. Taki stan rzeczy cały czas się utrzymuje. Jeżeli inflacja znowu nie wymknie się spod kontroli, to malejąca wartość 800 Plus osiągnie poziom 450 zł za jakieś dwa lata. Poprzednim razem 500 plus zdążyło stracić na wartości do poziomu pierwotnych 342 zł w marcu 2023 r. Różnica jest więc wyraźna na pierwszy rzut oka.
Nie da się ukryć, że waloryzacja 800 plus i tak nie znajdowała się w planach obecnego rządu. Na przeszkodzie stoi między innymi stale rosnąca dziura budżetowa, której opanowanie stanowi jedno z większych wyzwań stojących przed gabinetem Donalda Tuska. Stabilizacja cen sprawia jednak, że nie ma palącej potrzeby zwiększenia świadczenia, ani nawet większych społecznych oczekiwań w tej kwestii. Warto w tym momencie wspomnieć, że ok. 53,7 proc. Polaków popiera ograniczenia albo likwidację 800 plus. Majowy sondaż Radia Zet sugeruje wręcz, że 63 proc. z nas chciałoby zrealizowania postulatu ograniczenia wypłaty świadczenia wyłącznie do osób pracujących, co miałoby służyć "wychowywaniu" rodziców.
Względna stabilizacja wartości 800 plus sprzyja rozważaniom nad zmianami w programie, które zracjonalizowałyby wydawanie pieniędzy na ten cel. Nie jestem zwolennikiem uzależnienia 800 plus od aktywności zawodowej. Lepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie progu dochodowego, by biedni bezdzietni nie składali się na potrzeby dzieci bogaczy. Niezależnie od tego, jaki model korekty programu wybierzemy, ewentualne podwyższenie świadczenia do – na przykład – 1000 zł stanowiłoby osłodę zamieszania dla beneficjentów, a nie absolutną konieczność.
Najprawdopodobniejszym scenariuszem jest jednak to, że przez długie lata w 800 plus nie zmieni się nic. Skoro nie jest to niezbędne, to po co denerwować duży odsetek wyborców? Nawet racjonalizacja sztandarowego polskiego programu socjalnego wymagałaby dużej odwagi ze strony rządzących. Ci zaś deklarowali, że nie będą odbierać Polakom tego, co zdążyli im sprezentować poprzednicy. Niespiesznie malejąca wartość 800 plus to w końcu najlepszy dowód, że nierobienie niczego to optymalne rozwiązanie.