Marina Mokotów znana była z głośno kumkających żab. Te jednak niedawno zniknęły. Tak twierdzi część mieszkańców tamtego osiedla, dobitnie przekonanych o tym, że płazy ktoś wytruł. Bo przeszkadzały reszcie.
Jeśli ktoś uważał na lekcjach biologii, zapewne dowiedział się, że natura próżni nie znosi. Jeśli ktoś zna chociaż podstawy prawa wie, że pewnych gatunków nie wolno dotykać.
Wygląda na to, że mieszkańcy Mariny Mokotów nie wiedzieli ani o jednym, ani o drugim. Zamieszkali niedaleko stawu, a jak to przy stawach bywa, lęgną się płazy i inne sympatyczne zwierzątka (o których za chwilę). W tym wypadku chodziło o żaby, których dźwięk rechotania przecinał idealną, miejską (sic) ciszę. Ci, którzy mieli okna na staw, nie mogli tego podobno znieść. O sprawie donosi Gazeta Wyborcza.
Oczywiście, administracja osiedla uważa, że z żabami nic nie zrobiono, skończył się po prostu okres składania skrzeku, to się przymknęły. Problem w tym, że ich okres godowy przypada na maj, a u niektórych nawet na kwiecień i marzec. Teraz powinny młode przeobrażać się w dorosłe żaby. Więc dlaczego nagle zapadła cisza?
Można byłoby to tłumaczyć pogodą. Kiedy jest gorąco, żaby siedzą w wodzie i ani myślą wyjść. Ale wieczorami powinno być je słychać, a dziennikarze nie usłyszeli ani kumknięcia.
Marina Mokotów a problem żab
Co więcej, jedna z mieszkanek zauważyła już trupa ropuchy w ciapki. W stawie są nadal kaczki i ryby. Ponadto, robotnicy postanowili przyciąć wodorosty, które znajdowały się w stawie, a na pytanie, czy zabijają żaby, odpowiedzieli, że „trochę”.
I tu jest pies pogrzebany. Wodorostów nie można wycinać bez zgody Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska (tak jak zabroniona jest chociażby w niektórych przypadkach wycinka drzew na posesji). Nie wolno też robić krzywdy żabom, które są gatunkiem chronionym. Stanowi o tym Ustawa o ochronie przyrody.
Art. 131. Kto:
(…)
13) wbrew przepisom art. 125 zabija zwierzęta, niszczy rośliny lub grzyby lub niszczy siedliska roślin, zwierząt lub grzybów,
14) bez zezwolenia lub wbrew jego warunkom narusza zakazy w stosunku do roślin, zwierząt lub grzybów objętych ochroną gatunkową – podlega karze aresztu albo grzywny.
Poza tym coś do powiedzenia ma na ten temat również Kodeks Karny, artykuł 181:
§ 2. Kto, wbrew przepisom obowiązującym na terenie objętym ochroną, niszczy albo uszkadza rośliny lub zwierzęta powodując istotną szkodę, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 3. Karze określonej w § 2 podlega także ten, kto niezależnie od miejsca czynu niszczy albo uszkadza rośliny lub zwierzęta pozostające pod ochroną gatunkową powodując istotną szkodę.
A jeśli żaby zostały wytrute, to ponownie kłania się nam Kodeks Karny, artykuł 182:
§ 1. Kto zanieczyszcza wodę, powietrze lub powierzchnię ziemi substancją albo promieniowaniem jonizującym w takiej ilości lub w takiej postaci, że może to zagrozić życiu lub zdrowiu człowieka lub spowodować istotne obniżenie jakości wody, powietrza lub powierzchni ziemi lub zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Tak, to oznacza, że nie możemy wycinać wodorostów, ponieważ w tych wodorostach płazy objęte częściową ochroną gatunkową składają skrzek. Jest to dla nich naturalne środowisko do życia i można to porównać do palenia porodówki albo przedszkola. W przypadku żab, rzecz jasna. Gdyby nie te przepisy, ludzie bezmyślnie niszczyliby przyrodę, co zresztą i tak robią, ale narażając się na karę. Problem w tym, że na Mokotowie nie znajdziesz teraz robotników, którzy wycinali wodorosty… chociaż RDOŚ zainteresuje się nimi tak, czy siak.
Przy absolutnym niefarcie mogą oni dostać kilka lat.
No i jeszcze pozostaje kwestia najbardziej paląca… czy w tym wypadku, swędząca. Żaby żywią się larwami komarów. Jeśli ich nie ma, bogaci mieszkańcy Mariny Mokotów mogą wkrótce przekonać się na własnej skórze, jakie są dodatkowe atrakcje mieszkania przy płytkim ośrodku wodnym. A komarów nie da się wytruć tak łatwo, bo rozmnażają się w horrendalnym tempie.
Ale o tym trzeba było pomyśleć wcześniej.