W ciągłym kontakcie ze światem przez media społecznościowe
Jak wynika z danych udostępnionych przez NASK, średnio nastolatki spędzają w mediach społecznościowych 4 godziny i 12 minut dziennie. Co więcej, prawie 1/5 nastolatków deklaruje, że nie jest w stanie wytrzymać bez mediów społecznościowych dłużej niż godzinę, a co czwarty nastolatek przyznaje, że chciałby rzadziej „scrollować” tablicę, jednak nie jest w stanie się w tym zakresie ograniczyć. Jak podkreślają eksperci NASK:
Przed media społecznościowe internauta ma ciągły kontakt z innymi. Jest na bieżąco z interesującymi go informacjami, a także może rozwijać swoje zainteresowania, czy poszerzać wiedzę (oczywiście pamiętając o tym, że media społecznościowe udostępniają również dezinformację). Zgodnie z najnowszymi badaniami, to wszystko powoduje, że organizm wydziela dopaminę, zwaną również hormonem szczęścia.
Dopamina – przyjemna, ale niebezpieczna
Media społecznościowe sprawiają, że organizm ich użytkowników produkuje dopaminę. I nie, nie chodzi o to, że korzystając ze społecznościówek, jesteśmy naprawdę szczęśliwy. Zdaniem NASK za taki stan rzeczy jest odpowiedzialny algorytm, który igra sobie z umysłami użytkowników, niepostrzeżenie uzależniając ich od korzystania z takich platform.
Sprawdź polecane oferty
Allegro 1200 - Wyciągnij nawet 1200 zł do Allegro!
Citi Handlowy
IDŹ DO STRONYTelewizor - Z kartą Simplicity możesz zyskać telewizor LG!
Citi Handlowy
IDŹ DO STRONYRRSO 20,77%
Jak działa dopamina? To neuroprzekaźnik, który sprawia, że odczuwamy szczęście oraz motywację do działania. Jego produkcja jest pobudzana na przykład przez uprawianie sportu, czy spożywanie smacznych potraw. Po czasie jednak (kilka godzin po treningu, czy po smacznym obiedzie) poziom dopaminy w organizmie spada, a więc znika poczucie przyjemności. Trzeba więc wyprodukować ją od nowa. Co więcej, dopamina działa jak narkotyk – im więcej jej mamy, tym nasze zapotrzebowanie na nią wzrasta. Musimy również coraz bardziej się namęczyć, aby ją wyprodukować – bodźce muszą być coraz silniejsze. I na tym właśnie bazują algorytmy w mediach społecznościowych. Jak podkreśla NASK:
Media społecznościowe igrają z ludzką psychiką
Chociaż faszerowanie organizmu dopaminą wydaje się pożądane (kto z nas nie chce odczuwać motywacji i szczęścia, najlepiej przez cały czas) to w praktyce media społecznościowe mogą nam w tym zakresie zrobić krzywdę. Przede wszystkim swojego rodzaju „uzależnienie” od dopaminy może sprawić, że sytuacje dnia codziennego przestaną dostarczać nam odpowiednio mocnych bodźców, a co za tym idzie, odczuwanie szczęście będzie zaburzone.
Co więcej, ciągłe scrollowanie tablicy powoduje zaburzenia koncentracji. Co ciekawe, ten problem jest najprawdopodobniej wynikiem profilowania. Użytkownicy, do których trafia wiele treści, (dopasowanych do ich zainteresowań) mogą być przeciążeni poznawczo. A to z kolei może prowadzić do upośledzenia zdolności głębokiego przetwarzania informacji. W przypadku dzieci i młodzieży prawidłowość tę można zaobserwować przy problemach z nauką. Z kolei lajki i komentarza tworzą iluzję relacji, co w ogólnym rozrachunku może prowadzić do poczucia osamotnienia.
NASK doradza świadome i zrównoważone korzystanie z technologii
Co ciekawe, chociaż media społecznościowe są pułapką, w którą najczęściej wpadają dzieci i młodzież, dorośli również nie są bezpieczni. Coraz więcej osób dorosłych wpada bowiem w ten opisany wyżej mechanizm pętli dopaminowej, co może prowadzić do licznych kryzysów emocjonalnych i problemów z odpowiednim odczuwaniem w świecie rzeczywistym.
NASK doradza, aby cyklicznie robić sobie od społecznościówek przerwy, a także, aby skupić się na wykonywaniu jednej czynności. Tak więc na jedzeniu bez scrollowania tablicy w mediach społecznościowych, czy też odłożenie telefonu w czasie oglądania filmu. Dzięki temu pracujemy nad skupianiem uwagi i nie dajemy się rozpraszać.