„Najtańszy dyskont świata” już w Polsce. Nie było jednak szaleństwa jak w Niemczech

Biznes Zakupy Dołącz do dyskusji (218)
„Najtańszy dyskont świata” już w Polsce. Nie było jednak szaleństwa jak w Niemczech

Dyskont Mere w Częstochowie już działa. Gdy rosyjska sieć debiutowała w Niemczech, ludzie wręcz rzucili się na tanie produkty, a sklep trzeba było zamknąć na kilka dni, by uzupełnić zapasy. A w Polsce? Spokój, brak tłumów i właściwie brak promocji.

Gdy w styczniu 2019 r. otwarto pierwszy sklep Mere w Niemczech, szybko nowa sieć dyskontów trafiła na czołówki serwisów. Ludzie wysyłali sobie zdjęcia gigantycznych kolejek, a dyskont w Lipsku trzeba było szybko… zamknąć. Bo Niemcy wszystko wykupili i trzeba było uzupełnić zapasy.

Filozofia Mere była prosta – musi być jak najtaniej. Nawet taniej niż w Aldi czy Lidlu. Towar jest tam sprzedawany bezpośrednio z kartonów czy palet, wystrój sklepów jest najprostszy z możliwych. Mere oszczędza też na promocji. Być może nawet za bardzo.

Mere w Częstochowie już działa, ale zainteresowanie jest niewielkie

O otwarciu Mere w Polsce mówiło się już od dawna. Gdy jednak ruszył sklep Mere w Częstochowie, jest o nim zaskakująco cicho. Nie ma żadnej kampanii reklamowej czy żadnych gazetek promocyjnych. Temat pojawienia się dyskontu w Polsce wychwycili właściwie sami dziennikarze.

Ten „dyskontowy marketing” sprawił, że otwarcie pierwszego sklepu nad Wisłą nie spotkało się z gigantycznym zainteresowaniem. Serwis „Wiadomości Handlowe” wysłał do Częstochowy dziennikarza – i ten zauważył, że pod sklepem nie ma żadnych tłumów, a parking pod dyskontem jest właściwie pusty.

A co z cenami? Te faktycznie są konkurencyjne. – 3 litry gazowanej oranżady Fest kosztują 2,14 zł, 5 litrów mydła marki „Mydło w płynie” – 7,92 zł. Pół litra brandy Napoleon Petit 30% wyceniono na 21,56 zł, a półlitrowa puszka piwa Tarczyn kosztuje 1,77 zł – opisują „Wiadomości Handlowe”.

Mere w Częstochowie. Lidl i Biedronka niezagrożone?

Biedronka i Lidl stają się coraz bardziej „luksusowe” – co zresztą wielu Polakom niekoniecznie się podoba. Może jest więc miejsce na rynku dla dyskontu w wersji „hard” – takiego, jak właśnie Mere?

Otwarcie sklepu w Częstochowie trudno uznać na razie za sukces, ale kto wie, może marka się rozkręci. Choć warto zauważyć, że w Niemczech sieć też jakoś specjalnie nie rozwinęła skrzydeł. Sklep w Lipsku okazał się hitem, ale potem otwarto w tym kraju tylko jeszcze dwa kolejne. A miało być ich przynajmniej 100. W Polsce Mere też chce mieć ponad 100 sklepów. Biorąc pod uwagę debiut Mere w Polsce, szefowie Lidla czy Biedronki chyba jednak ciągle śpią dość spokojnie.