Sklep Mere w Polsce ma mieć ceny nawet o 30% niższe niż konkurencja. Nie będzie to jednak kolorowy dyskont, a raczej ponury sklep z towarami wystawionymi prosto na paletach.
Przyzwyczailiśmy się już do Biedronki i Lidla, nawet z ich wadami oraz niedociągnięciami. Nie zmienia to jednak faktu, że rynek jest wolny, a ceny mogą ulec zmianie. I ulegną, bo Rosjanie też chcieliby zacząć biznes w Polsce. Kiedy z końcem stycznia zaczęli biznes w Niemczech, pod Lipskiem, zainteresowanie okazało się tak duże, że Mere musiało zamknąć sklep na dwa dni i dowieźć nowy towar. Działają tam pod szyldem TS Markt.
Mere należy do rosyjskiej firmy Torgservis. Od kwietnia poszukiwali pracowników w pierwszej placówce (ma zostać otwarta w wakacje, czyli lada dzień) w Polsce, takiej, która najprawdopodobniej powstanie w Częstochowie przy ulicy 1 Maja. Ale to nie koniec ambitnych planów Rosjan – docelowo chcą, na początek, otworzyć w naszym kraju aż 105 takich sklepów.
Sklep Mere
O tym, że rosyjska Biedronka ma otworzyć się w Polsce, pisaliśmy już wcześniej. Ma być to biedniejsza, mniej luksusowa wersja dyskontu. Jakby tego było mało, bardzo chce ona naśladować Biedronkę właśnie – żółte barwy i hasło podobne do „codziennie niskie ceny”.
Rzecz w tym, że mają oni duże wymagania od dostawców – chcą cen niższych o 20%-30% niż konkurencja. Można to osiągnąć przez redukcję kosztów opakowania. Rosjanie nie chcą kolorowych pudełek, nie potrzebują ich w sklepach, uważają, że zawyżają one ceny. Mało tego: dostawcy muszą zapewnić możliwość 100% zwrotu niesprzedanego towaru. Dla pewności Mere zamawiać będzie tylko produkty o niskiej i średniej jakości. W sklepie nie znajdziemy więc niczego luksusowego ani takiego, co szybko się psuje.
Spółka poszukuje też lokalizacji pod sklep w specyficznych miejscach. Mają to być duże i średnie miasta, powinna znajdować się w pobliżu droga szybkiego ruchu, każdy budynek powinien mieć parking dla 30-40 samochodów. Rosjanie chcą również, by sklepy spełniały wymagania pod handel alkoholem.
Towar będzie wystawiany od razu na paletach, nie znajdziemy również kolorowych szyldów. W zasadzie sklep będzie przypominał bardziej ponurą hurtownię. Ale niskie ceny bez wątpienia przyciągną oko klientów. Czy oznacza to, że Biedronka i Lidl będą musiały zejść z ceny? Czy spotkamy się raczej z narracją, że sklep Mere jest sklepem dla biedoty?