Trzy lata po wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE w naszej przestrzeni w dalszym ciągu funkcjonują nazwy: mleczko kokosowe, coconut milk i ptasie mleczko. Czy stanowią one naruszenie unijnych przepisów, czy są tylko sprytnym obejściem prawa?
TSUE kontra weganie
Trzy lata temu Trybunał Sprawiedliwości UE rozpoczął nazewniczą wojnę z weganami, zabraniając używania w odniesieniu do produktów roślinnych nazewnictwa produktów odzwierzęcych. Upraszczając, od wydania wyroku mleko miało być krowie, a mleko sojowe miało stać się napojem. Ze sklepowych półek zniknęły więc sery wegańskiej, śmietanki kokosowe i mleka migdałowe. Ten stan utrzymał się do dziś. Ostatnio jednak jedna z naszych czytelniczek zajmująca się od strony naukowej badaniem substytutów mleka i przetworów mlecznych zauważyła, że w naszej sklepowej przestrzeni można spotkać produkty roślinne określane słowem „mleczko”.
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że użycie tego słowa w nazwie produktu zawierającego składniki roślinne jest niezgodne z prawem. Zgodnie z wyrokiem Trybunału słowa takie jak: mleko, ser, jogurt, śmietana, masło, maślanka, serwatka zarezerwowane są tylko dla produktów odzwierzęcych.
Warto jednak zauważyć, że obok wyroku wydana została decyzja zawierająca spis nazw tradycyjnych lub zwyczajowych, które mogą być używane, mimo że nie zawierają składników odzwierzęcych. Nazwy te są inne dla każdego unijnego języka. W języku polskich znajdziemy tylko jedną pozycję, jest to ser jabłeczny. Znacznie więcej znajdziemy określeń m.in. w języku angielskim. Tu UE dopuszcza używanie określenia takiego jak właśnie coconut milk.
W ramach ciekawostki warto zauważyć, że Polska wystąpiła do Komisji Europejskiej o wpisanie do powyższego wykazu nazw produktów takich jak: mleko kokosowe, śmietanka kokosowa, masło orzechowe, masło migdałowe, mleko migdałowe, masło kakaowe. Komisja Europejska w odpowiedzi na wystąpienie Polski odmówiła jednak uzupełnienia wykazu.
Mleko roślinne, mleczko roślinne, czy prawo dopuszcza zdrobnienia?
Odmienną kwestią jest słowo „mleczko”, jako zdrobnienie słowa mleko. Kojarzy się jednoznacznie z jego niezdrobnionym odpowiednikiem. W mojej opinii jednak nie ma prawnego przeciwwskazania do stosowania tej nazwy. Wyrok mówi w końcu jedynie o słowie: mleko. Nie interpretuje kwestii ewentualnych zdrobnień. Pamiętajmy również, że cała batalia o nazewnictwo miała na celu zaznaczenie różnicy pomiędzy produktami roślinnymi a zwierzęcymi. W opinii producentów tych ostatnich producenci produktów roślinnych powinni wypracować własne nazewnictwo, odcinające jakiekolwiek skojarzenia z produktami zwierzęcymi. Czy słowo „mleczko” kojarzy się z produktem zwierzęcym? W moim odczuciu nie do końca. Zwłaszcza że w języku polskim od blisko stu lat funkcjonuje określenie „ptasie mleczko”. I tu dochodzimy do ostatniej kwestii.
Warto pamiętać, że popularne „ptasie mleczko” jest wyrobem cukierniczym firmy Wedel. Nazwa nie podlega omawianym wyżej wyrokom, ponieważ stanowi słowny znak towarowy zastrzeżony przez firmę. Jak łatwo zauważyć używana jest tylko przez jednego producenta, a na opakowaniach pisana jest dużymi literami. Samo zaś określenie jest zarezerwowane tylko do danych słodyczy i zostało wymyślone przez ich twórce. Nabiera również znaczenia jedynie w zestawieniu tych dwóch słów.