REKLAMA
  1. Home -
  2. Codzienne -
  3. "Julka" na pewno nie będzie młodzieżowym słowem roku, bo ma zabarwienie pejoratywne i odnosi się nie do zachowań, a poglądów
"Julka" na pewno nie będzie młodzieżowym słowem roku, bo ma zabarwienie pejoratywne i odnosi się nie do zachowań, a poglądów

"Julka" nie będzie młodzieżowym słowem roku 2020. Kapituła plebiscytu uznała, wydając stosowne oświadczenie, że rzeczownik odimienny Julka/julka, szczególnie kojarzony z Twitterem, jest nie tyle lekceważący, ile odnosi się do krytyki pewnych poglądów, a nie zachowań. A na to nie może być zgody.

Paweł Mering25.11.2020 17:30
Codzienne

Młodzieżowe słowo roku 2020 - nie będzie to "Julka"

Na stronie Słownika Języka Polskiego (sjp.pwn.pl) pojawiło się oświadczenie kapituły plebiscytu na młodzieżowe słowo roku 2020. Informuje się w nim, że na pewno nie będzie nim "Julka/julka". W samych zgłoszeniach chodzić może bowiem - w mojej opinii - o swego rodzaju walkę z kobietami, a wiele zgłoszeń wynika z inicjatywy "Pomóż Julkom utrzeć nosa".

Według pierwszych zgłoszeń "Julkę z Twittera" oznaczał wzór zachowania określony przez kapitułę plebiscytu jako

REKLAMA

lansowanie w mediach społecznościowych poglądów liberalnych czy lewicowych bez otwartości na dyskusję

Jak Kuba Kralka stwierdził w felietonie dot. "lewicowej wojny o zasoby", chodzić może - jak rozumiem - o profile:

z avatarem z kreskówki, dziwnym pseudonimem [...]

Dodam od siebie, że podobnie można wyodrębnić konta ze zdjęciami profilowymi typu "selfie" - robionymi we wnętrzu samochodu - nazwą pisaną caps-lockiem, bądź małymi literami, a także porcją polskich flag lub krzyży obok nicku.

REKLAMA

Twitter jest barwny, a także - w polskim wydaniu - mocno spolaryzowany.

Chodzi o wojnę polsko-polską?

Wracając do "julki" (względnie - Julki), kapituła plebiscytu wprawdzie uznaje, że słowo to nie powinno w "normalnych czasach" dziwić czy obrażać bardziej niż alternatywka czy kuc. Podobnie - według mnie - należałoby stawiać "Januszy", "Grażyny", "Mirków" czy amerykańskie "Karen". Ale dzisiaj nie ma "normalnych czasów". Dlaczego?

REKLAMA

Kapituła plebiscytu uznała, że

[...] wraz z zaostrzeniem konfliktu społecznego julka jest w zgłoszeniach plebiscytowych coraz częściej definiowana w odniesieniu do poglądów, a nie zachowań. Podobną metamorfozę przeszło określenie prawicowego aktywisty – kuc. W sytuacji, w której wyśmiewane „julki” są bite na ulicach, kapituła plebiscytu na mocy regulaminu zdecydowała, że nie wygra słowo wyśmiewające czyjeś poglądy.

I ja się z tym stanowiskiem kapituły całkowicie zgadzam.

REKLAMA

Trzeba postawić granicę

O ile używanie zabawnych (nawet pejoratywnych) określeń jest częścią codziennej mowy, o tyle "Julka" stała się - przynajmniej w niektórych polskich serwisach społecznościowych - narzędziem prawie że dehumanizacji i sprowadzania do absurdu jakichkolwiek postulatów kobiet - dotyczących przecież praw człowieka - protestujących wskutek wyroku TK w sprawie aborcji płodu z przyczyn embriopatologicznych.

W momencie, gdy społeczeństwo się polaryzuje, tego rodzaju określenia jedynie pogłębiają podziały. W "Julce" nie chodzi już o Twitterowe zachowanie. Chodzi o osoby, które - mówiąc wprost, a zarazem w przenośni - wychodzą dzisiaj na ulicę. Z pojęcia stygmatyzującego zjawisko, rzeczownik odimienny "Julka" stał się narzędziem deprecjonowania Polek z uwagi na wyznawane poglądy. Albo i samą płeć, co wręcz wylewa się z niektórych komentarzy w sieci.

Czy "Julka" jest zemstą za "kucy"? Do tego problemu odnosi się Bartek Chaciński i wskazuje, że tego się możemy nie dowiedzieć. Niemniej - niezależnie czy to "incel", "kuc" czy "Julka" - czynienie z plebiscytu oręża w walce polsko-polskiej nie wydaje się rozsądne.

Dołącz do dyskusji

zobacz więcej:

Najnowsze
Warte Uwagi