Wielka Brytania wciąż stara się wyjść z Unii Europejskiej. Pomimo poczynienia zauważalnych postępów w ostatnim czasie, przyszłość wciąż jest niepewna. Tymczasem królewska mennica miała wybić na tę okazję specjalne monety brexitowe. Problem w tym, że miały być oznaczone nieaktualną już datą Brexitu.
Wygląda na to, że Brexit w końcu, po przeszło trzech latach od referendum, wreszcie stanie się faktem
Brexit, rozumiany jako cały proces polityczny, od samego początku ocierał się o farsę. Sama koncepcja również oparta jest o dość wątpliwe podstawy. Wielka Brytania dzielnie walczy z trudnościami, jakie sama sobie rzuca pod nogi za każdym razem, kiedy jest już dość blisko wystąpienia z Unii Europejskiej. Wspólnota z kolei każdorazowo zgadza się na kolejne odroczenie Brexitu. Boris Johnson w końcu nie tylko wynegocjował umowę brexitową, ale także zdołał ją w jakimś stopniu przecisnąć przez Izbę Gmin. Problem w tym, że do tej pory nienaruszalny termin 31 października 2019 r. także padł ofiarą politycznego pragmatyzmu. O ile tym razem prawdopodobnie samo przesunięcie Brexitu będzie bardziej techniczne, o tyle powoduje ono pewne nieoczekiwane konsekwencje.
Ofiarą ostatniego przesunięcia terminu okazały się specjalne monety brexitowe
Spora część brytyjskiego społeczeństwa wciąż uważa Brexit za wyjątkowo pozytywną dla ich kraju koncepcję. Na tyle, że wystąpienie Wielkiej Brytanii z UE miały uczcić specjalne kolekcjonerskie monety brexitowe, o nominalne 50 pensów. Sęk w tym, że na wykonanych ze złota, srebra i niklu monetach planowano wybić datę właśnie 31 października tego roku. Jak podaje BBC, monety najwyraźniej trafiły już do produkcji. W końcu termin Brexitu zbliżał się nieubłaganie.
I teraz królewska mennica poinformowała o wstrzymaniu produkcji. Tamtejsze ministerstwo skarbu niedawno potwierdziło tą informację. Komunikat nie zawierał jednak wiele więcej. Na przykład co teraz stanie się z z setkami tysięcy, jeśli nie milionami, monet. Pierwotnie planowano, że do dnia wystąpienia Zjednoczonego Królestwa z UE wykonanych zostanie aż 3 miliony monet. Następnych 7 milionów miało trafić do obiegu w ciągu pierwszego roku po Brexicie. Można się śmiało spodziewać, że opatrzone niewłaściwą datą monety teraz zostaną po prostu przetopione.
Pragmatyczna postawa brytyjskiego rządu w ostatnich dniach jest warta pochwały, tylko po co wybijali na tych monetach jakąkolwiek datę?
Jak to się mogło właściwie stać? Przedstawiciele rządu wskazują przede wszystkim na szczerą wolę rządu Jej Królewskiej Mości, by Wielka Brytania wystąpiła z UE właśnie z dniem 31 października. Premier Boris Johnson zapowiadał nawet wcześniej, że zamierza przeprowadzić Brexit za wszelką cenę. Była to dla niego wręcz sprawa życia i śmierci. Kto mógł przewidzieć, że jednak przeważy pragmatyzm? Sęk w tym, że w interesie zarówno Unii Europejskiej, jak i – zwłaszcza – Wielkiej Brytanii jest uregulowanie całego procesu umową. Rozbieżności w stanowiskach obydwu stron są dość niewielkie – choć jednocześnie poważne. Chodzi bowiem o status granicy pomiędzy niepodległą Irlandią a należącą do Zjednoczonego Królestwa Irlandią Północną. To właśnie ta kwestia stanowiła największą kość niezgody pomiędzy stronami.
Teraz jednak osiągnięcie porozumienia i konieczność doprowadzenia do ratyfikacji umowy brexitowej w brytyjskim parlamencie wymusza kolejne przesunięcie Brexitu. Najwyraźniej monety brexitowe okazały się tak naprawdę niewielką ceną za pchnięcie całej sprawy do przodu. I to w kierunku tak naprawdę pożądanym przez wszystkich zainteresowanych. A może po prostu wystarczyło nie wybijać na nich żadnej daty?