Rosja to nasz bliski (geograficznie) sąsiad, który na dodatek za chwilę zorganizuje Mistrzostwa Świata w piłce nożnej. Na co uważać na wakacjach w Rosji?
Prawdopodobnie na wiele rzeczy. Rosja nie jest ani najbardziej bezpiecznym krajem świata, ani nie jest też przyjazny Polakom. Typowy turysta, który wybierze się na wakacje do naszych wschodnich sąsiadów powinien pamiętać jednak przede wszystkim o nowym prawie, które dziś weszło wreszcie – po długich zapowiedziach – w życie. Główni spadkobiercy Związku Radzieckiego dołączyli do tak elitarnego grona, jak Zjednoczone Emiraty Arabskie, w których korzystanie z VPN jest nielegalne i grozi za to nawet pół miliona dolarów kary.
VPN nielegalne w Rosji
Jak donosi międzynarodowa wersja Business Insidera, VPN po wielu miesiącach domysłów, spekulacji, a wreszcie i procedury legislacyjnej, został w Rosji zakazany. Podpis prezydenta Vladimira Putina z końca lipca tego roku doprowadził do ostatecznego wejścia ustawy w życie wraz z początkiem listopada. Rosjanie dokonane zmiany w prawie argumentują walką z radykalizmem oraz zamiarem chronienia obywateli.
Na dostawców internetu nałożono prawny obowiązek blokowania narzędzi oraz witryn umożliwiających przeglądanie internetu za pośrednictwem prywatnych sieci wirtualnych. Dokonana zmiana wpisuje się w cały szereg gruntownych zmian w prawie, które od pewnego czasu pod pretekstem walki z ekstremizmem dokonuje Rosja. Wprowadzono między innymi wymóg przechowywania danych na rosyjskich serwerach, ruch internetowy podlega też zdecydowanie większej kontroli. Operatorzy będą też zobowiązani do ustalania tożsamości osób, które korzystają z TOR lub VPN.
Na co uważać na wakacjach w Rosji?
Rosjanie nie wprowadzają tak dotkliwych kar finansowych jak ZEA, jednakże korzystanie z internetu za pośrednictwem sieci typu VPN czy TOR będzie skutkowało odłączeniem od usługi internetu. Jest to jedno z bardziej surowych na świecie praw w zakresie korzystania z prywatnych sieci, które często są po prostu narzędziem pracy w międzynarodowych korporacjach.
Obywatele Rosji oczywiście protestowali przeciwko tym zmianom, tradycyjnie jednak – nieśmiało i nielicznie. Choć argument o blokowaniu anonimowości w sieci jest uzasadniony, szczególnie w Rosji, która ma spory problem z terroryzmem, to jednak opinia publiczna nie ma złudzeń, że chodzi tutaj przede wszystkim o walkę z ewentualnymi zalążkami sprzeciwu wobec rządu i opozycji.
Pozostaje cieszyć się, że w Polsce podobna sytuacja nie ma miejsca, choć prawodawca przejawia pewne, niepokojące tendencje. Pisał o tym redaktor naczelny Bezprawnika, Jakub Kralka, w swoim artykule pt. Czy właśnie trwa pełzający zamach na wolność internetu w Polsce?