Kobieta pokłóciła się z mężem i wyrzuciła z balkonu 200 tys. złotych. Czy można legalnie stać pod oknem i łapać pieniądze?

Na wesoło Dołącz do dyskusji (113)
Kobieta pokłóciła się z mężem i wyrzuciła z balkonu 200 tys. złotych. Czy można legalnie stać pod oknem i łapać pieniądze?

Kobieta pokłóciła się z mężem i rozrzuciła wokół bloku 200 tys. złotych, ciskając banknotami z balkonu. Czy kobieta może ponieść odpowiedzialność karną? A jak od strony prawnej wygląda nabycie własności wyrzuconych pieniędzy przez gapiów?

Nabycie własności wyrzuconych pieniędzy

Sprawę opisał lokalny serwis „Trójmiasto.pl”, bo zdarzenie miało miejsce w gdańskim Falowcu przy ul. Jagiellońskiej. Jak wskazuje ww. portal, podczas kłótni z mężem pewna kobieta wzięła oszczędności zgromadzone przez mężczyznę i wyrzuciła je przez balkon. Nie wiemy, czy kobieta wyrzuciła całą sumę naraz, czy też „widowisko” było rozciągnięte w czasie, ale z relacji policjantów wynika, że gdy funkcjonariusze dotarli na miejsce, to zastali mnóstwo banknotów o nominałach 200 i 500 złotych, które leżały nieopodal budynku.

Jak portalowi „Trójmiasto.pl” wskazała rzeczniczka prasowa KMP w Gdańsku, nadkom. Magdalena Ciska:

Policjanci ustalili, że pomiędzy małżonkami doszło do kłótni, podczas której kobieta wyrzuciła banknoty z 6. piętra. Podczas przeszukania terenu przed budynkiem, odnaleziono i zabezpieczono większość z tych pieniędzy, po czym przekazano je 53-letniemu właścicielowi. Mężczyzna w obecności policjantów założył konto w banku i wpłacił całą odnalezioną kwotę

Policjanci wstępnie zakwalifikowali zdarzenie jako przestępstwo przywłaszczenia. Jest ono jednak ścigane na wniosek pokrzywdzonego — w wypadku, gdy sprawcą jest osoba najbliższa — zaś zawiadomienie w tej sprawie na chwilę obecną nie wpłynęło.

Tego rodzaju sprawy są jednak bardzo ciekawe pod kątem prawnym. Po pierwsze, mowa jest o małżeństwie, zaś po drugie — wyrzucone pieniądze przecież wydają się być „niczyje”.

Czy tak faktycznie jest?

Oczywiście nie wiemy, czy rzeczone 200 tysięcy złotych stanowi majątek wspólny (o ile pomiędzy małżonkami występuje wspólność majątkowa), czy też majątek odrębny (wyłączną własność męża), ale faktem jest, że zarówno kradzież, jak i przywłaszczenie, mogą być popełnione przez małżonka na szkodę współmałżonka. Także wtedy, gdy chodzi o przedmiot własności wspólnej, choć o przestępności czynu decydują rzecz jasna zawsze konkretne okoliczności (za postanowieniem Sądu Najwyższego z dnia 19 grudnia 1957 r., sygn. II KO 8/57).

Przywłaszczenie polega na uzewnętrznieniu włączenia rzeczy cudzej (lub prawa majątkowego) do swojego majątku. Rozporządzenie cudzą rzeczą jak właściciel jest jednym z najdobitniejszych przejawów tego uzewnętrznienia, toteż wzięcie we władanie rzeczy cudzej, a następnie jej wyrzucenie, stanowi w istocie przywłaszczenie.

A czy takie pieniądze można sobie ot tak zabrać? Co do zasady oczywiście nie. Wyrzucone pieniądze w dalszym ciągu są rzeczą cudzą. Oczywiście, można nabyć własność rzeczy, co do której poprzedni właściciel wyzbył się prawa własności, tj. wyrzucił ją z zamiarem wyzbycia się własności (obie przesłanki muszą zajść), zaś taka konstrukcja zastosowanie ma do rzeczy pozostawionej na śmietniku, a nie do 200 tysięcy złotych wyrzuconych z balkonu w atmosferze kłótni.

Nieco inna problematyka wiąże się z rzeczą znalezioną. Tej kwestii poświęciłem jednak jakiś czas temu osobny wpis.