Powrót do nauki zdalnej w szkołach może nastąpić znacznie szybciej niż zapowiadał minister. MZ informuje o gwałtownym wzroście zakażeń

Codzienne Zdrowie Dołącz do dyskusji (72)
Powrót do nauki zdalnej w szkołach może nastąpić znacznie szybciej niż zapowiadał minister. MZ informuje o gwałtownym wzroście zakażeń

Nauka zdalna może powrócić jeszcze w 2021 r. – choć minister edukacji i nauki zarzeka się, że w najbliższej przyszłości rządzący nie przewidują zamykania szkół. Problem polega jednak na tym, że liczba zakażeń zaczyna gwałtownie rosnąć, a w międzyczasie i tak kolejne klasy – czy nawet całe placówki – przechodzą na nauczanie zdalne. 

Nauka zdalna może powrócić jeszcze w 2021 r. I to wbrew temu, co niedawno twierdził minister

Kilka dni temu minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek zapowiedział, że nie będzie powrotu do nauki zdalnej w najbliższym czasie. W rozmowie z TVP podkreślał, że w związku z nauką online pojawiło się sporo problemów, a uczniowie mają zaległości. Jak stwierdził jednocześnie, „nauka zdalna była przykrą koniecznością”, a rząd będzie robić wszystko, by do niej nie wracać. Na pytania, czy ministerstwo przewiduje na ten moment powrót do zajęć online odpowiedział, że „nie będzie żadnej nauki zdalnej w najbliższej, dającej się przewidzieć przyszłości”. „Według danych z 13 października, porównując to do 13 października 2020 r., czyli sprzed drugiej fali, liczba hospitalizowanych jest dwukrotnie mniejsza. To daje nam podstawę do optymizmu, ze służba zdrowia i jej wydolność nie będzie na takim skraju jak w 2 i 3 fali” – mówił na antenie.

Możliwe jednak, że nauka zdalna wróci jeszcze nie tylko w 2021 r., ale i – już w ciągu najbliższych tygodni. Okazuje się bowiem, że rząd ma coraz mniej powodów do optymizmu. Dziś, jak podaje Ministerstwo Zdrowia, odnotowano aż 5559 nowych przypadków zakażenia koronawirusem. To wzrost aż o ponad 110 proc. w porównaniu do środowych danych z zeszłego tygodnia (2640 zakażeń  odnotowano 13 października). Jeszcze niedawno minister zdrowia przewidywał natomiast, że poziom 5 tys. zakażeń dziennie osiągniemy dopiero pod koniec października. Tempo wzrostu jest zatem najwyraźniej większe, niż spodziewali się rządzący.

Niezależnie od odgórnych obostrzeń, część szkół i tak przechodzi na naukę zdalną

Warto jednocześnie pamiętać, że brak ogólnokrajowych obostrzeń nie oznacza wcale, że szkoły nie przechodzą na naukę zdalną. Z danych udostępnionych wczoraj przez MEiN wynika, że na ten moment stacjonarnie funkcjonuje:

  • 99,6 proc. przedszkoli w całym kraju,
  • 96,8 proc. szkół podstawowych,
  • 97,3 proc. szkół ponadpodstawowych.

Dla porównania – tydzień wcześniej, czyli 12 października, stacjonarnie funkcjonowało 99,8 proc. przedszkoli, 97,8 proc. szkół podstawowych oraz 98,1 proc. szkół ponadpodstawowych. To oznacza, że kolejne placówki cały czas się zamykają – a należy jeszcze pamiętać, że w wielu szkołach część klas przeszło na naukę online lub hybrydową. Gwałtowny wzrost zakażeń może zatem zmusić rządzących do zmiany zdania – i wprowadzenia co najmniej nauki hybrydowej. Albo – do nauki zdalnej, jeśli jednocześnie powróciłby podział Polski na strefy.