Dobrowolne ubezpieczenie zdrowotne wymaga pilnej reformy. Proces przystępowania do niego jest absurdalny
Najbardziej słynną częścią całego procesu przystępowania do tzw. dobrowolnego ubezpieczenia zdrowotnego, jest konieczność uiszczenia tzw. opłaty dodatkowej. Muszą to zrobić osoby, które nie były ubezpieczone od 3 miesięcy do roku – wtedy zapłacą dodatkowo nie mniej niż 1 783,99 zł. Gdy nie byliśmy ubezpieczeni powyżej 2 do 5 lat, zapłacimy już nie mniej niż 8 919,94 zł. Najwięcej zapłacą osoby, które nie były ubezpieczone powyżej 5 do 10 lat – wtedy muszą przygotować do wpłaty nie mniej niż 13 379,91 zł.
Już sam proces „karania” osób, które chcą przystąpić do ubezpieczenia dobrowolnego i wpłacać składki do systemu jest ze wszech miar kuriozalny i bezsensowny. Jeżeli Narodowy Fundusz Zdrowia potrzebuje pieniędzy jak kania dżdżu, więc powinien zachęcać, a nie odstraszać potencjalnych płatników składek.
Co w takiej sytuacji mają powiedzieć osoby, które np. przebywały kilka lat za granicą i obecnie pracują np. na umowie o dzieło? Wtedy muszą niestety zapłacić „opłatę dodatkową” w wysokości kilku lub nawet kilkunastu tysięcy złotych.
Sprawdź polecane oferty
Allegro 1200 - Wyciągnij nawet 1200 zł do Allegro!
Citi Handlowy
IDŹ DO STRONYTelewizor - Z kartą Simplicity możesz zyskać telewizor LG!
Citi Handlowy
IDŹ DO STRONYRRSO 20,77%
Oczywiście są sposoby na obejście tego typu opłaty (zatrudnienie się na umowę zlecenie czy rejestracja w Urzędzie Pracy), ale to nie zmienia faktu, że cały proces jest, mówiąc eufemistycznie, niemądry.
Możemy także dyskutować nad tym, czy tego typu ubezpieczenie zdrowotne jest „dobrowolne”. Jeżeli w praktyce jest to jedyna furtka dla osób bez ubezpieczenia (np. freelancerów, ludzi wracających z emigracji), to o jakiej dobrowolności tutaj mówimy?
Jeżeli ktoś miał przerwę w ubezpieczeniu zdrowotnym, wtedy zostanie przykładnie ukarany przez system, który w ten sposób podcina gałąź, na której siedzi. Cały proces powinien być zaprojektowany od nowa, aby zachęcać Polaków do wpłacania pieniędzy do systemu, a nie odstręczać ich od tego. Tego typu podejście do potencjalnych płatników składek sprawia, że wiele osób rezygnuje w ogóle z ubezpieczenia zdrowotnego.
Bezsensowny i nieprzystający do XXI wieku jest też sam proces przystępowania do tego typu ubezpieczenia
Mamy czasy, w których cyfryzacja administracji publicznej jest od dawna faktem. Wiele spraw możemy załatwiać przy pomocy mObywatela, co jest wygodne i często niespotykane w innych krajach.
Jednak najnowsza technologia najwyraźniej jeszcze nie dotarła do NFZ-u. Gdy chcemy zawrzeć dobrowolne ubezpieczenie zdrowotne, przeniesiemy się w sentymentalną podróż w czasie i wylądujemy kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat wstecz. Aby ubezpieczyć się dobrowolnie, musimy wysłać komplet dokumentów pocztą, a jeżeli nie chcemy tego robić, będziemy musieli odwiedzić oddział NFZ-u, który znajduje się w stolicy naszego województwa.
Możemy je także przesłać poprzez platformę ePUAP, lecz wtedy muszą być one opatrzone podpisem elektronicznym. Cały proces kończy się fizycznym podpisaniem umowy, a następnie kierujemy się do ZUS-u, gdzie również musimy przekazać konieczne dokumenty. Tutaj jednak możemy to zrobić przez portal PUE ZUS.
Cały proces jest w wielu momentach bezsensowny i wymaga pilnej reformy, szczególnie w obliczu coraz gorszej sytuacji finansowej polskiej służby zdrowia, o której słyszymy nieprzerwanie od wielu lat. Zawieranie ubezpieczenia zdrowotnego w Polsce powinno być łatwe, szybkie i przyjemne, co przyniosłoby plusy nie tylko dla ubezpieczonych, ale także dla Narodowego Funduszu Zdrowia.