Niemcy poszli po rozum do głowy w sprawie atomu. To także dobra wiadomość dla Polski

Energetyka Zagranica Dołącz do dyskusji
Niemcy poszli po rozum do głowy w sprawie atomu. To także dobra wiadomość dla Polski

Nowy kanclerz Niemiec, pomimo tego, że wywodzi się z tej samej partii, co Angela Merkel, stara się działać wbrew ukutym ostatnimi laty przez niemieckie elity polityczne kierunkom działania. Ostatnie porozumienie w sprawie energii atomowej, które zostało zawarte z Francją, jest najlepszym przykładem tego, że kanclerz Friedrich Merz chce zmienić kierunek polityki, który niewątpliwie odbijał się cieniem na całej Europie.

Niemcy zmieniają zdanie w sprawie atomu. To przełomowa decyzja w skali Europy

Jak informuje Reuters, przedstawiciele nowego, niemieckiego rządu zasygnalizowali stronie francuskiej brak chęci sprzeciwu, dotyczącego traktowania energii jądrowej na równi z energią odnawialną w prawodawstwie UE. To wręcz epokowy zwrot w myśleniu niemieckiego establishmentu politycznego, który (głównie pod naciskiem Zielonych) prowadził niezwykle niezrozumiałą politykę, skutkującą zamykaniem elektrowni jądrowych na terenie Niemiec, a tym samym osłabieniem bezpieczeństwa energetycznego całego kontynentu europejskiego.

Prorozumienie energetyczne Niemiec i Francji, to bardzo dobra wiadomość dla Europy i Polski także z innego powodu. Oznacza ono koniec jałowego sporu, który toczony był przez dwie największe gospodarki europejskie. Francja, której energetyka opiera się w 70 proc. na elektrowniach atomowych, nie zgadzała się z niemiecką polityką odchodzenia od tego typu stabilnego źródła energii.

Obecnie jednak nowy kanclerz Niemiec zapowiada reset w myśleniu o atomie, a poprzednią politykę RFN nazywa błędem. Po wstępnych rozmowach francuscy urzędnicy poinformowali, że „Francja i Niemcy dostosują swoją politykę energetyczną na podstawie neutralności klimatycznej, konkurencyjności i suwerenności”.

Energia atomowa przeżywa obecnie ogólnoeuropejski renesans. Powodem są oczywiście działania prezydenta USA Donalda Trumpa i Partii Republikańskiej, które powodują konieczność przeorientowania polityki, dotyczącej atomu w Unii Europejskiej. W ostatnim czasie prawo, które wstrzymuje planowane wycofanie się z energii atomowej, zostało uchwalone w Belgii. Również Szwecja zdecydowała o budowie większych reaktorów jądrowych.

Niemiecki kanclerz Friedrich Merz swoją decyzję motywuje zapewne także koniecznością wytrącania argumentów z rąk członków AfD

Nie od dzisiaj wiadomo, że opozycyjna partia AfD była od wielu lat przeciwna zmianie polityki Niemiec względem energii atomowej. O tym, jak AfD widzi kwestię energii atomowej także w kontekście Francji, możemy przeczytać na stronie AfD Fraktion Sachsen:

Francja jest przykładem tego, jak dobrze działa energetyka jądrowa. Prawie 70 procent energii elektrycznej wytwarza się tam w elektrowniach jądrowych, których cena za kilowatogodzinę dla gospodarstw domowych wynosi zaledwie 21 centów, a dla przemysłu 10 centów. W Niemczech, po nieudanej transformacji energetycznej, energia elektryczna jest dwa razy droższa i wynosi średnio 41 centów dla gospodarstw domowych i 23 centy dla przemysłu. Gospodarka planowa w energetyce odstrasza inwestorów. Przemysł buduje nowe fabryki w krajach, gdzie energia jest tańsza. Wraz z rozwojem odnawialnych źródeł energii, wzrasta ryzyko wystąpienia przerw w dostawie prądu.

Nie ulega wątpliwości, że nowa koalicja rządząca w Niemczech nie ma wyjścia – musi dostosowywać się do postulatów AfD, która niedawno stała się najbardziej popularną partią w Niemczech. Z badań, przytaczanych przez portal Deustche Welle, wynika, że sami obywatele Niemiec chcą powrotu energii atomowej do ich kraju. Aż 55 proc. Niemców chce, aby elektrownie jądrowe znowu działały, a co trzeci Niemiec nie ma nic przeciwko budowie nowych reaktorów.

Decyzja o zmianie polityki RFN względem atomu, to oczywiście także dobra wiadomość dla Polski. Oznacza to, że główne kraje Europy wyszły z omamienia „zieloną polityką”, która, pomimo tego, że miała szczytne cele, była nierealistyczna i wpędzała Europę w coraz większe ryzyko niedoboru energii, lub gwałtownego zwiększenia jej cen, co niechybnie odbiłoby się na kondycji gospodarczej całej Unii Europejskiej.