– W czym masz konto?
– W Pekao.
– Ale w którym?
– No w tym z żubrem.
Pod znakiem dokładnie takich rozmów przez lata upływały dyskusje Polaków na temat stanu ich bankowości. Wprawdzie Pekao nie stanowił aż tak mocnej marki jak PKO BP, ale i tak przykro było żegnać charakterystycznego żubra, który przed kilkoma laty zniknął z polskich ulic.
Zastąpiła go w zasadzie z niczym nie kojarząca się jedynka, symbol włoskiego UniCredit Group, który wprawdzie nie zrezygnował z nazwy Pekao, ale wymienił wszystkie kreacje graficzne. Nie powiedziałabym jednak, by z jakimś przesadnym impetem wdarł się w ten sposób do świadomości Polaków czy wyrobił sobie markę lub rozpoznawalność na poziomie Aliora albo ING.
O nie, porzucenie charakterystycznego żubra było decyzją zapewne zrozumiała z punktu widzenia biznesu, ale marketingowo trudno było uznać ją za przesadny sukces.
Bank Pekao S.A. zrepolonizowany
Nasz rząd postawił na repolonizację polskich banków i po długich negocjacjach ostatecznie wczoraj znów zaczął kontrolować większościowy pakiet udziałów w Pekao. 32,8 proc. akcji zakupione za 10,6 mld zł będące pośrednikiem nabywającym akcje w transakcji PZU określiło jako wyjątkowa okazję w atrakcyjnej cenie.
Puls Biznesu donosi tymczasem, że bank niezwłocznie powróci do klasyki. A przynajmniej się do niej zbliży, ponieważ wedle informacji dziennika, żubr doczeka się jednak małego odświeżenia. Nadal pojawi się w logotypie, natomiast tym razem kolor niebieski nie będzie już przeważający. Zastąpi go delikatna czerwień na białym tle.
Niewątpliwie wygląda to nieco świeżej, bardziej nowocześnie, a tym samym decyzja o rezygnacji z niebieskiego wydaje się być słuszna. Cieszycie się, że charakterystyczny żubr powróci na ulice?