Wyrok sądowy w sprawie alimentów to świętość
Rodzice po rozstaniu często próbują elastycznie dostosowywać swoje ustalenia do codziennych realiów. Gdy jedno z nich w danym miesiącu zajmuje się dzieckiem częściej, pokrywa większą część wydatków albo bierze dziecko na dłuższy wyjazd, naturalne wydaje się przekonanie, że obowiązek alimentacyjny może zostać odpowiednio „wyrównany”. W praktyce wiele osób dochodzi do wniosku, że skoro faktycznie poniosły większe nakłady na dziecko, mogą zapłacić alimenty w niższej kwocie albo w ogóle w danym miesiącu ich nie regulować.
To jednak błąd, który może mieć bardzo poważne konsekwencje prawne. Polski system alimentacyjny opiera się bowiem na zasadzie trwałości orzeczeń sądowych. Dopóki wyrok nie zostanie formalnie zmieniony, zobowiązanie alimentacyjne musi być spełniane w pełnej wysokości, niezależnie od okoliczności. Każde ustne ustalenie o obniżeniu alimentów jest prawnie bezskuteczne, a w praktyce może zostać wykorzystane jako podstawa do wszczęcia egzekucji komorniczej.
Alimenty wynikają z wyroku – a nie z ustnych ustaleń
Wyrok alimentacyjny stanowi tytuł wykonawczy, na podstawie którego komornik może natychmiast wszcząć egzekucję, jeśli którekolwiek ze świadczeń nie zostanie zapłacone. Prawo nie przewiduje możliwości modyfikowania wysokości alimentów na podstawie ustnych porozumień, SMS-ów, e-maili czy nawet spisanych „umów” między rodzicami. Tego rodzaju ustalenia nie mają żadnej mocy wiążącej w postępowaniu egzekucyjnym.
Dlatego rodzic, który uzna, że w danym miesiącu może zapłacić mniej, bo sam pokrył większą część kosztów utrzymania dziecka, działa wyłącznie na własne ryzyko. Nawet jeśli druga strona pozornie wyraża zgodę na obniżenie kwoty alimentów, może w dowolnym momencie zmienić zdanie i potraktować brak pełnej płatności jako powstanie zaległości. Komornik nie będzie badał, jakie było rzeczywiste porozumienie stron ani czy obniżenie alimentów wynikało z logicznych przesłanek. Interesować go będzie wyłącznie treść wyroku i nieopłacona kwota.
Ustne obniżenie alimentów – łatwo wpaść w tę pułapkę
Alternatywa oparta na ustnych ustaleniach jest więc pozornie wygodna, ale w rzeczywistości działa wyłącznie w jedną stronę. Rodzic otrzymujący alimenty nie ponosi żadnego ryzyka – może przez kilka miesięcy akceptować niższe wpłaty, po czym zgłosić całość zaległości jako podlegającą egzekucji. Natomiast rodzic płacący może zostać obciążony nie tylko zaległymi alimentami, ale także odsetkami i kosztami komorniczymi. To niestety częsta pułapka i swoista „zemsta” na byłym partnerze.
Co zrobić, jeśli sytuacja faktycznie się zmienia?
Jeżeli realnie doszło do zmiany okoliczności – na przykład rodzic częściej zajmuje się dzieckiem, koszty opieki uległy przesunięciu, zmieniła się organizacja kontaktów albo sytuacja finansowa – jedyną skuteczną drogą jest skierowanie do sądu pozwu o obniżenie alimentów lub zawarcie ugody przed mediatorem zatwierdzonej przez sąd. Dopiero wtedy alimenty ulegają formalnej zmianie, a rodzic może płacić niższą kwotę bez ryzyka egzekucji.
System prawny zakłada, że alimenty mają być pewne i przewidywalne, dlatego chroni je w sposób szczególny. Rodzice mogą współpracować, dzielić się obowiązkami i ustalać praktyczne rozwiązania, jednak nie mogą – w świetle prawa – modyfikować obowiązku alimentacyjnego poza sądem. Każde ustne obniżenie alimentów rodzi ryzyko poważnych konsekwencji dla rodzica płacącego, niezależnie od tego, jak bardzo „racjonalne” wydaje się w danym momencie.
Z tego powodu stwierdzenie „w tym miesiącu zapłacę mniej, bo miałem dziecko dłużej” może stać się początkiem finansowych problemów. W sprawach alimentacyjnych bardziej niż gdziekolwiek indziej obowiązuje zasada: to, co nie zostało zatwierdzone przez sąd, nie istnieje. Jeśli chcesz, mogę przygotować również komentarz dotyczący tego, jak sądy oceniają przesłanki zmian wysokości alimentów.