Już pierwszego lutego wejdzie w życie szumnie zapowiadana obniżka VAT na żywność. Objęte zostały nią podstawowe produkty spożywcze dzisiaj opodatkowane stawką 5 proc. Lepiej jednak zwrócić uwagę na ceny w sklepach. Te nie dość, że w przyszłym tygodniu mogą nie spaść, to jeszcze dalej rosną.
Ceny w sklepach powinniśmy śledzić już teraz. Wszystko po to, by nie dać się nabrać ani politykom, ani marketingowcom dyskontów
Zbliża się chwila prawdy. Już pierwszego lutego, czyli we wtorek, wejdzie w życie czasowa obniżka VAT na żywność. Podstawowe produkty spożywcze opodatkowane stawką 5 proc. zostaną objęte stawką zerową. Wszystko w ramach rządowej tarczy antyinflacyjnej. Teoretycznie powinno to przynieść spadek cen. W praktyce jednak może z tym być różnie.
Warto więc już teraz przyjrzeć się cenom w sklepach, zwłaszcza że te na ostatniej prostej mogą wzrosnąć jeszcze przed wejściem w życie obniżki. Ekonomista Rafał Mundry na swoim koncie na Twitterze zwrócił na przykład uwagę na drastyczne wzrosty cen w Biedronce w przypadku zakupów robionych za pomocą aplikacji Glovo. Od dziś mają podrożeć na przykład: mięso, drób, chleb tostowy, ser żółty, serek wiejski, mleko, jogurt, makaron i musli, od 40 gr do 1 zł na sztuce.
Wyjaśnienie może być całkiem prozaiczne. Być może po prostu w Biedronce skończyła się promocja akurat na te konkretne produkty? Innym wyjaśnieniem jest to, że rzeczywiście niektóre sklepy mogą chcieć podnieść ceny zanim wejdzie w życie obniżka VAT na żywność. Wówczas wraz z początkiem lutego obniżą je o 5 proc. i wyjdą dzięki takiemu manewrowi na swoje. Zwłaszcza, że niektóre sieci, na przykład Lidl, już wykorzystują obniżkę dla celów marketingowych.
Żywność drożeje w sklepach dlatego, że cały czas wymusza to wysoka inflacja w Polsce
Ten drugi scenariusz to zresztą powód, dla którego rządzący wymyślili sobie obowiązek umieszczania w sklepie tabliczek informujących o obniżce. Równocześnie Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta zapowiada kontrolowanie sklepów pod kątem tego, czy te rzeczywiście obniżą ceny tak jak apelował premier Morawiecki.
Czy to oznacza, że powinniśmy uważać robiąc zakupy dlatego, że sprzedawcy rzeczywiście chcą zarobić naszym kosztem? Niekoniecznie. Początek lutego to moment, w którym nastąpi weryfikacja zapowiedzi i prognoz wszystkich zaangażowanych w sprawę stron. Co więcej, istnieje też trzecie wyjaśnienie podnoszenia cen produktów spożywczych w ostatnim tygodniu stycznia. Skądinąd najbardziej prawdopodobne.
Eksperci już teraz są zgodni, że obniżka VAT na żywność przyniesie raptem krótkotrwały spadek cen, bez większego wpływu na rosnącą inflację, która w grudniu wyniosła 8,6 proc. Ile wyniosła w styczniu dowiemy się w lutym, jednak prawdopodobnie tendencja wzrostowa cały czas się utrzymuje. Niektóre prognozy sugerują nawet zbliżanie się powoli do granicy 10 proc. To zaś oznacza, że ceny towarów i usług w dalszym ciągu będą rosły.
Inflację napędzają przede wszystkim wysokie ceny nośników energii – prądu, gazu, paliwa, nawet węgla. Ma to bezpośrednie przełożenie na kolejną grupę produktów, która drożeje bardziej, niż wynikałoby to z inflacji nominalnej. Mowa właśnie o produktach spożywczych. Według danych GUS w samym tylko grudniu ceny żywności wzrosły średnio o 6 proc.
Obniżka VAT na żywność wcale nie jest w stanie zatrzymać wzrostu inflacji
Dlatego właśnie obniżenie cen niektórych grup produktów o 5 proc. wcale nie musi przełożyć się bezpośrednio na tańszą żywność na sklepowych półkach. Inflacja w Polsce może być po prostu szybsza. Tym bardziej, że koszty prowadzenia działalności gospodarczej rosną. Chociażby ze względu na ceny energii elektrycznej, ogrzewania i paliwa. Wskaźnik PPI, a więc tzw. inflacja producencka, wynosi obecnie aż 14,2 proc.
Co więcej, obniżka VAT na żywność ma charakter czasowy. Obowiązujące przepisy zakładają stosowanie zerowego VAT do 31 lipca tego roku. To oznacza, że od sierpnia produkty objęte dzisiaj obniżką podrożeją o 5 proc. Cały manewr teoretycznie powinien złagodzić skutki inflacji teraz-zaraz, lecz równocześnie wydłuży walkę z tym zjawiskiem. Nie wiadomo też w którym momencie inflacja rzeczywiście zacznie spadać. Możliwe więc, że obniżka jeszcze zdąży odbić się konsumentom czkawką.
Warto być świadomym wszystkich niuansów tej złożonej sytuacji ekonomicznej, w jakiej się znajdujemy. Choćby po to, by nie dać się nabrać politykom, którzy bardzo chętnie zrzucają w ostatnim czasie winę na wszystkich dookoła. Obniżka VAT na żywność ma nas przekonać, że rządzący robią wszystko co w ich mocy, by powstrzymać wzrost cen. Niestety to wciąż zbyt mało i zbyt późno.