Pójście w kamasze to tylko jeden z obowiązków. W wypadku wojny armia będzie mogła sporo nam nakazać

Państwo Prywatność i bezpieczeństwo Dołącz do dyskusji
Pójście w kamasze to tylko jeden z obowiązków. W wypadku wojny armia będzie mogła sporo nam nakazać

Jakie są nasze obowiązki w czasie wojny? Wbrew temu, co może się wydawać, nie chodzi tylko o dołączenie mężczyzn do armii i branie udziału w bezpośrednich walkach. Tak zwane świadczenia osobiste i rzeczowe to obowiązek, jaki może być nałożony na każdego. Zarówno na osoby fizyczne, jak i firmy. Powstał właśnie projekt rozporządzenia w tej sprawie.

Obowiązki w czasie wojny

Nie mówimy tu o zupełnie nowej regulacji, bo ta obowiązuje już od 2004 roku. Nowe rozporządzenie ma jednak zostać dopasowane do przyjętej w ubiegłym roku ustawy o obronie ojczyzny. Jej głównym celem jest zwiększenie liczby osób będących w gotowości do walki z przeciwnikiem na froncie. Ale nowe prawo przygotowuje nasz kraj systemowo również do różnych innych aspektów obrony przed najeźdźcą. Świadczenia osobiste i rzeczowe mogą być zarządzone zarówno w czasie mobilizacji, jak i w czasie wojny.

O co zatem chodzi? Rozporządzenie nie wylicza enumeratywnie rodzajów takich świadczeń. Z oczywistego powodu: możliwości, jakie dostanie armia, są praktycznie nieograniczone. Po wojnie w sąsiedniej Ukrainie widzimy, że ludzie wykonują rozmaite prace na rzecz swojej ojczyzny i jedynie część z nich obejmuje działania stricte bojowe. Można więc sobie wyobrazić, że jedne osoby zostaną wyznaczone do tak prozaicznych rzeczy jak pomoc przy żołnierskiej kuchni, podczas gdy inni – dajmy na to inżynierowie – dostaną dyspozycje, by nadzorować budowę tymczasowych konstrukcji niezbędnych do obrony danego terytorium. Za taką pracę osobie wezwanej do świadczenia osobistego przysługuje zarówno wynagrodzenie jak i zwrot kosztów dojazdu.

Czym innym są świadczenia rzeczowe. Wojsko (wniosek składa szef centrum rekrutacji bądź dowódca danej jednostki wojskowej) będzie mogło tymczasowo przejąć rzecz należącą do danej osoby bądź przedsiębiorcy. Może to być chociażby samochód, pompa, piła elektryczna czy dron. Armia ma obowiązek zwrócić taki przedmiot po tym jak przestanie jej być potrzebne. Oczywiste jest jednak, że urządzenie może być już albo zużyte albo po prostu zniszczone. Wtedy właściciel ma otrzymać za to odszkodowanie – odpowiadające całkowitej szacowanej wartości przedmiotu albo wartości ubytku, jaki się na nim dokonał. Osobną sprawą jest ryczałt, czyli comiesięczne wynagrodzenie dla właściciela za korzystanie przez wojsko z odebranego przedmiotu.

To standardowa procedura

Rozporządzenie, które jest teraz w fazie konsultacji, nie wprowadza żadnej rewolucji, bo pod taką regulacją prawną żyjemy od kilkunastu lat. Jest bowiem oczywiste, że siła Wojska Polskiego leży nie tylko w zawodowej armii oraz poborowych, ale też w pomagających im cywilach. Tego typu procedury są standardem w większości krajów na wypadek wojny. Po prostu od dekad w lwiej części Europy nie musiały być sprawdzane. Dla nas bowiem najistotniejszym elementem obrony przed najeźdźcą jest artykuł 5 Traktatu Północnoatlantyckiego. Co nie zmienia faktu, że zgodnie z maksymą „chcesz pokoju szykuj się na wojnę” warto mieć świadomość, że każdy z nas może w czarnej godzinie okazać się pomocny dla naszego państwa.