Wielość codziennych obowiązków sprawia, że odebranie dziecka z przedszkola w określonych ramach godzinowych to w niektórych przypadkach trudne zadanie. Tym samym rodzice często proszą o pomoc innych członków rodziny, w tym starsze dzieci. Czy jednak niepełnoletnie rodzeństwo może legalnie odebrać swoją siostrę czy brata?
Odebranie dziecka z przedszkola to sprawa rodziców
Zgodnie z przepisami kodeksu rodzinnego i opiekuńczego dziecko pozostaje aż do pełnoletności pod władzą rodzicielską. Tym samym to do rodziców należy podejmowanie decyzji we wszystkich najważniejszych kwestiach związanych z życiem ich potomstwa. Podobnie sprawa wygląda w przypadku odbioru dziecka z przedszkola, czy młodszego ucznia ze szkoły podstawowej.
Przedszkole lub szkoła podstawowa powinny więc żądać od rodziców bądź opiekunów prawnych stosownego upoważniania, które będzie wskazywało kto jest uprawniony do odbioru ich dziecka z placówki. Biorąc pod uwagę fakt, że przepisy w żaden sposób nie regulują kwestii wieku osoby przekraczającej próg przedszkola, celem zabrania dziecka do domu, nie ma przeszkód, by była to osoba niepełnoletnia. Całkowicie dopuszczalne jest zatem wskazanie przez rodziców innego potomka, który będzie odbierał rodzeństwo z zajęć. To do nich należy decyzja, czy ich starsze dziecko jest na tyle dojrzałe, że zapewni bratu lub siostrze odpowiednią opiekę.
Warto jednak zaznaczyć, że rodzice nie powinni przydzielać tego zadania dziecku mającemu poniżej 10 lat. Wynika to z dość prozaicznego powodu jakim jest zakaz korzystania z drogi przez dziecko do 7 roku życia bez opieki osoby, która ma co najmniej 10 lat. Przepis nie dotyczy jedynie strefy zamieszkania i drogi przeznaczonej wyłącznie dla pieszych.
Kiedy placówka może odmówić wydania dziecka?
Wszystkie najważniejsze sprawy związane z funkcjonowaniem każdej placówki edukacyjnej reguluje jej statut. Zgodnie z przepisami prawa oświatowego to właśnie w nim powinny znaleźć się szczegółowe zasady przyprowadzania i odbierania dzieci z przedszkola przez rodziców lub upoważnioną przez nich osobę, zapewniającą dziecku pełne bezpieczeństwo. To właśnie ten ostatni zapis ma kluczowe znaczenie przy podejmowaniu decyzji o przekazaniu dziecka danej osobie.
W przypadku upoważnionych osób dorosłych nauczycielom dość łatwo rozpoznać sytuację, gdy bezpieczeństwo dziecka będzie zagrożone. Są to przede wszystkim przypadki, gdy po malucha zgłasza się opiekun będący pod wpływem alkoholu, czy innych używek. Przy małoletnich, którzy mają odebrać przedszkolaka jest zdecydowanie trudniej. Jeśli jednak pracownik placówki stwierdzi, że upoważniona osoba nie zapewni dziecku pełnego bezpieczeństwa, może podjąć decyzję o nieprzekazywaniu podopiecznego. W takiej sytuacji nauczyciel powinien niezwłocznie poinformować rodzica o swojej decyzji, by ten mógł jak najszybciej przyjechać po syna lub córkę.
Statut nie może regulować wszystkiego
Choć ustawodawca dał placówkom narzędzia do uregulowania kwestii dotyczącej przyprowadzania i odbierania dzieci spod opieki nauczycieli, to jednak nie oznacza to pełnej dowolności we wprowadzaniu zasad. O tym, że szkolne statuty to kopalnia bezprawia pisałem już na łamach Bezprawnika w ubiegłym roku. Niestety także w przedszkolach zdarzają się przypadki, gdy w statucie znajdziemy zapisy, które zdają się przekraczać dozwolone ramy.
Mowa tu przede wszystkim o regulacjach zakazujących odbioru dzieci przez osoby niepełnoletnie, czy młodzież przed ukończeniem 16 roku życia. Temat przed kilkoma laty poruszał już Rzecznik Praw Obywatelskich wskazując, że takie ograniczenia są nadmiernym i nieuzasadnionym ingerowaniem w sposób wykonywania władzy rodzicielskiej. To rodzice bowiem decydują o tym, kto jest uprawniony do odbioru ich dziecka z placówki. Stanowisko RPO poparło Ministerstwo Edukacji Narodowej apelując jednocześnie, aby wewnętrzne zapisy w szerszym zakresie uwzględniały uwarunkowania środowiska oraz potrzeby opiekunów dzieci, w którym funkcjonują.
Statut może zatem narzucać określone godziny, czy zagadnienia organizacyjne związane z przyprowadzaniem i odbiorem dzieci, które usprawnią pracę placówki. Nigdy nie powinien jednak wkraczać w kwestie, które związane są z władzą rodzicielską. Ustawowe uprawnienie do odmowy wydania podopiecznego w szczególnych przypadkach jest bowiem wystarczającym narzędziem do ochrony dobra dziecka.