Maturzyści oblali egzamin maturalny, ale egzaminatorzy też
Szacuje się, że od 5 do 15% procent maturzystów nie zdaje egzaminu dojrzałości, a ponad 50% zdających nie jest zadowolonych z wyników tych egzaminów. Oczywiście matura sprawdza wiedzę w sposób tak szeroki, że nie można mieć pretensji do ucznia, który stracił raptem kilka punktów. Przy rekrutacji na studia te punkty jednak często są na wagę złota. Dlatego raport Najwyższej Izby Kontroli, który pokazuje, jak duże są nieprawidłowości przy sprawdzaniu matur, dosłownie szokuje.
NIK wziął na celownik egzaminy maturalne w latach 2021-2024. Raport nie pozostawił na sprawdzających suchej nitki. Przykładowo, okazało się, że o piąty egzaminator Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej (OKE) w Poznaniu popełniał błędy merytoryczne w ocenie prac maturalnych, a od 10% do 18% egzaminujących popełniało błędy techniczne. Okazuje się, że uczniowie, którzy składali odwołanie od wyniku matury, mieli duże szanse na powodzenie. Jak wskazuje NIK:
W OKE w Poznaniu 40% wniosków o weryfikację wyniku egzaminu maturalnego kończyło się jego podwyższeniem i koniecznością zmiany świadectwa dojrzałości. W całym kraju dotyczyło to 25% takich przypadków. Dla wielu maturzystów zaniżenie oceny mogło oznaczać straconą szansę na studia. Pomimo przygotowania organizacyjnego obu jednostek do realizacji ich zadań, podejmowane działania nie spowodowały wyeliminowania lub znacznego zminimalizowania występowania błędów w wynikach egzaminów. Zawiódł też system szkolenia egzaminatorów, który nie przygotował ich odpowiednio do prawidłowego sprawdzania i oceniania prac.
Egzaminator też człowiek?
Teoretycznie procedury związane ze sprawdzaniem matur powinny wykluczać wszelkiego rodzaju uchybienia. Już samo powierzenie sprawdzania prac egzaminatorom zewnętrznym (a nie nauczycielom z danej szkoły czy z danego terenu, co wydawałoby się łatwiejszym organizacyjnie rozwiązaniem) ma na celu wykluczenie ewentualnego zaniżania lub podwyższania wyników ze względu na wzajemne sympatie i antypatie.
Egzaminatorzy z Okręgowych Komisji Egzaminacyjnych są także odpowiednio (znów należy dodać, że teoretycznie) szkoleni z zakresu sprawdzania takich prac. Problem jednak polega na zawodności człowieka, który może zwyczajnie się pomylić – bez intencji, bez konkretnego powodu, czasem tak bywa. Zasadą jest, że prace maturalne sprawdzane są przez jednego egzaminatora. Tylko co któraś praca maturalna przechodzi w ręce drugiego egzaminatora, w celu wykluczenia ewentualnych błędów. Jak wskazuje NIK w swoim raporcie:
W latach 2021-2024, w ramach bieżącego monitorowania jakości oceniania, co dziesiąty arkusz egzaminacyjny był ponownie sprawdzany podczas pracy egzaminatorów (w przypadku stwierdzenia błędu zmieniano wynik egzaminu). Mimo że mechanizm pozwalał na zidentyfikowanie i skorygowanie znacznej liczby błędnych ocen jeszcze przed ogłoszeniem wyników, nie wpłynęło to na zmniejszenie skali nieprawidłowo ocenionych prac, ujawnionych dopiero wskutek weryfikacji na wniosek zdających.
Skoro jednak w sporej części prac, które były sprawdzane ponownie, stwierdzono wystąpienie błędów, zasadą powinno być ponowne sprawdzanie arkuszy. Być może zwiększy to koszty całego przedsięwzięcia, jednak zagwarantuje uczniom realny wynik, a odwołanie od wyników matury przestanie być koniecznością. Żeby zobrazować skalę problemu, należy wskazać, że przeciętny egzaminator sprawdza nawet kilkaset prac maturalnych. To kilkadziesiąt prac dziennie. W takiej sytuacji nietrudno o pomyłkę poprawa całego systemu wydaje się więc koniecznością.
Odwołanie od wyniku matury to dobre rozwiązanie
Zgodnie z raportem NIK w sprawdzanym okresie nawet co czwarta praca mogła być oceniona w sposób nieprawidłowy. Tylko część uczniów skorzystała z uprawnienia, jakim jest odwołanie od wyników matury. Ta procedura nie jest szczególnie skomplikowana – najpierw należy złożyć wniosek o wgląd do pracy maturalnej, a następnie wniosek o weryfikację sumy punktów. Jak wskazuje NIK, uczniowie coraz częściej są świadomi swoich praw i coraz częściej z takimi wnioskami występują:
W latach 2021-2024 (dane za 2024 r. obejmują okres od stycznia do listopada) prawie dwukrotnie wzrosła liczba wniosków o wgląd do pracy maturalnej (z 32 tys. do 53 tys.) oraz wniosków o weryfikację sumy punktów (z 9 tys. do 16 tys.). W tym okresie liczba zdających egzamin zmniejszyła się z 360 do 308 tys. osób. W wyniku weryfikacji na wniosek zdających stwierdzono, że co czwarta praca w skali kraju została nieprawidłowo oceniona i konieczna była wymiana świadectwa dojrzałości. Liczba takich prac wynosiła w latach 2021 – 2024 odpowiednio: 2 309, 2 637, 3 878 i 3 457. Warto zaznaczyć, że dane o błędach dotyczą tylko prac ponownie sprawdzanych, tj. około 1% wszystkich prac z różnych przedmiotów. Może to oznaczać, że faktyczna skala nieujawnionych błędów w wynikach egzaminów jest o wiele większa.
To pokazuje, jak duża jest skala problemu. Odwołanie od wyników matury to szansa na ponowną ocenę pracy i ocenę adekwatną do faktycznej wiedzy ucznia. Maturzyści z 2025 roku mają jeszcze szansę działać. Wniosek o wgląd do pracy egzaminacyjnej składa się do dyrektora właściwej miejscowo OKE, w wersji fizycznej lub elektrocznie, w terminie 6 miesięcy od ogłoszenia wyników.
Gdy stwierdzi się błędy w ocenie, należy złożyć wniosek o ponowną weryfikację punktów – na to jednak uczeń ma zaledwie 2 dni. Wniosek taki składa się do OKE, wskazując numery zadań, w których zdaniem ucznia wystąpiły błędy. Jeżeli takie działanie nie przyniesie skutku, w celu wyeliminowania błędów w ocenie można jeszcze złożyć odwołanie do Kolegium Arbitrażu Egzaminacyjnego. To swojego rodzaju „najwyższa instancja” egzaminacyjna. Wniosek można zrobić w ciągu 7 dni od otrzymania informacji o wyniku ponownej weryfikacji pracy, dokonanej przez OKA. To odwołanie od wyników matury składa się za pośrednictwem dyrektora OKE.