W tym wpisie, o ile będzie to możliwe, nie odniosę się do ostatnich wydarzeń. Nie będę też zagłębiał się w doktrynalne spory co do ustroju Unii Europejskiej, jak i kwestii supremacji prawa ponadnarodowego względem praw krajowych państw członkowskich. Pominę też opis ustroju i instytucji UE - bo to jest materiał na grubą książkę.
Unia Europejska oczywiście ogranicza nam suwerenność, bo sami się na to zgodziliśmy. To transakcja (podejmowana w zasadzie samemu ze sobą), która zgodna jest z wolą narodu (referendum akcesyjne), a także z Konstytucją RP (art. 9 i 90 ust. 1)
Ograniczanie suwerenności przez Unię Europejską
Zdaję sobie sprawę z tego, że dla - zapewne - zdecydowanej większości czytelników ten artykuł nie zaprezentuje nic odkrywczego. Tłumacząc charakter Unii Europejskiej (czyli nas, a nie jakiejś tam "Brukseli"), warto najpierw wyjaśnić pojęcie suwerenności.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Suwerenność dzieli się na dwa aspekty, dwie płaszczyzny - samowładność i całowładność. Samowładność oznacza, że państwo samo włada swoim terytorium, zaś całowładność - analogicznie - że włada całym swoim terytorium i na wszystkich płaszczyznach.
Z Jerzym Urbanem rzadko się w pełni zgadzam, natomiast wyrażona przez niego w jednym z wywiadów myśl, że suwerenność stanowi w zasadzie utopię, zasługuje na całkowite uwzględnienie. Oczywiste jest zatem, że suwerenność nigdy nie jest pozbawiona wpływów czynników zewnętrznych.
Pełna suwerenność nie istnieje, ponadto nigdy nie istniało, nie istnieje i nie będzie istnieć państwo całkowicie niezależne od świata istniejącego poza jego granicami. Jeszcze raz podkreślę - suwerenność nigdy nie jest całkowita, sama w sobie musi być rozpatrywana wielopłaszczyznowo, a samo jej ograniczanie nie oznacza, że dzieje się coś złego.
Unia Europejska a suwerenność
Unia Europejska przez niektórych nazywana jest quasi-konfederacją. Ma przecież własne prawo, które oddziaływuje na całym terytorium, dysponuje niezależnym sądownictwem, a ponadto (na znacznym obszarze) prowadzona jest wspólna polityka monetarna poprzez istnienie wspólnej waluty.
Unia Europejska nie jest jakimś tam "klubem", do którego można sobie wstąpić, brać pieniądze, a jak integracja się pogłębia, to tupać nóżką. Integracja europejska jest procesem, który niezbędny jest do istnienia i trwania wspólnoty. Samą filozofię integracji europejskiej (i inne jej aspekty) w sposób innowacyjny opisał prof. Z. Brodecki w opracowaniu pn. "Prawo integracji w Europie" i do tej publikacji odsyłam osoby zainteresowane szczegółami.
Sam proces integracji w Europie - wg. prof. Klausa-Dietera Borchardta - nie mieści się w tradycyjnym rozumieniu tego słowa. Celem Unii Europejskiej jest połączenie suwerenności państw członkowskich w jedną ponadnarodową suwerenność, by ostatecznie stworzyć coś na wzór federacji.
Co istotne, sukcesywnie podkreśla się, że Unia Europejska nigdy nie ma zamienić się w państwo. Suwerenność państw członkowskich jest niezbędna dla istnienia UE, podobnie jak integracja. Czy możliwe jest zatem pogłębianie integracji z jednoczesnym zachowaniem suwerenności?
Rozwój z zachowaniem suwerenności
Pewne ramy rozwoju i ingerencji wspólnoty w państwa członkowskie wyznacza zakres kompetencji UE. Kompetencje wyłączne Unii Europejskiej (które zabierają państwowym organom możność działania w pewnym zakresie) wynikają z traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej (TFUE) i dotyczą:
- unii celnej,
- ustanawiania reguł konkurencji niezbędnych do funkcjonowania rynku wewnętrznego,
- polityki pieniężna dla krajów strefy euro,
- ochrony żywych zasobów morza w ramach wspólnej polityki rybołówstwa,
- wspólnej polityki handlowej,
- zawierania umów międzynarodowych na określonych warunkach.
Kompetencje dzielone (czyli podejmowane we współpracy z krajami członkowskimi) odnoszą się do takich płaszczyzn jak:
- rynek wewnętrzny,
- polityka społeczna, lecz jedynie w aspektach wyraźnie określonych w Traktacie,
- spójność gospodarcza, społeczna i terytorialna (polityka regionalna),
- rolnictwo i rybołówstwo (z wyjątkiem ochrony żywych zasobów morza),
- środowisko,
- ochrona konsumentów,
- transport,
- sieci transeuropejskie,
- energia,
- przestrzeń wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości,
- dzielone obawy w zakresie bezpieczeństwa w sprawach dotyczących zdrowia publicznego ograniczonych do zakresu określonego w TFUE,
- badania,
- rozwój technologiczny,
- przestrzeń kosmiczna,
- współpraca na rzecz rozwoju i pomoc humanitarna.
Unia może ponadto wspierać (nie w sposób władczy) takie obszary jak :
- ochrona i poprawa zdrowia ludzkiego,
- przemysł, kultura, turystyka;
- edukacja, kształcenie zawodowe, młodzież i sport,
- ochrona cywilna,
- współpraca administracyjna.
Unia Europejska jest zatem czymś pomiędzy państwem a instytucją międzynarodową. Nie jest to w żadnym wypadku "Bruksela", a my wszyscy. Współpraca na tym poziomie - i integracja - wynika oczywiście z ograniczenia suwerenności, ale w zamian za możliwość tworzenia historycznego ponadnarodowego projektu.
Jeżeli się z tym nie zgadzamy, to nie krytykujmy takiego kierunku rozwoju - bo na tym polega Unia Europejska. Lepiej wówczas opuścić UE - dla dobra Unii, bo wydaje się, że nie naszego.