Apologeci powszechnego podatku katastralnego przekonują nas często, że obowiązujący obecnie podatek od nieruchomości jest niesprawiedliwy. Właściwie mógłbym się z tym stwierdzeniem zgodzić. Różnica jest jednak taka, że nie uważam, by właściciele nieruchomości mieszkalnych płacili zbyt mało. Jest wręcz przeciwnie: to z przedsiębiorców ściąga się nieproporcjonalnie wysokie daniny.
Oczywiście preferencyjne traktowanie właścicieli nieruchomości mieszkalnych jak najbardziej ma sens. Mówimy w końcu o zaspokajaniu jednej z podstawowych potrzeb człowieka. Takich podatników jest więcej. Często są mniej zamożni od przedsiębiorców czy większych firm. Nie sposób także pominąć czynnika politycznego. Gdybyśmy traktowali domy i mieszkania w taki sam sposób, jak opodatkowujemy nieruchomości firmowe, to najprawdopodobniej obywatele bardzo szybko by się zbuntowali.
W czym dokładnie tkwi problem? Zacznijmy od tegorocznych maksymalnych stawek podatku od nieruchomości nakładanego na budynki. Już pierwszy rzut oka pozwala nam dostrzec, że coś tu nie gra. Opodatkowanie firmowych nieruchomości wcale nie jest wyższe kilkukrotnie, lecz kilkudziesięciokrotnie. Od budynków mieszkalnych w tym roku zapłacimy w najgorszym wypadku mieszkalnych 1,19 zł od 1 m2 powierzchni użytkowej. Budynki wykorzystywane w działalności gospodarczej obłożone są już stawką sięgającą nawet 34,00 zł od 1 m2 powierzchni użytkowej. Mamy więc do czynienia z aż 28,57 razy wyższą stawką maksymalną. Co ciekawe, proporcja ta stała się z upływem lat nieco korzystniejsza dla przedsiębiorców. W 2018 r. maksymalne stawki wynosiły 23,10 zł za 1 m2 w przypadku budynków firmowych i 0,77 zł za 1 m2 dla budynków mieszkalnych. Wówczas było to równe 30 razy więcej na niekorzyść osób prowadzących działalność gospodarczą.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Pomińmy to, że nieruchomości wykorzystywane przez firmy najczęściej mają zauważalnie większą powierzchnię od typowego domu czy mieszkania. Istnieje bowiem dużo ważniejsza różnica. Przedsiębiorcy płacą w końcu także za składowe nieruchomości, które pozostają nieopodatkowane w przypadku zwykłych osób fizycznych.
Budowle to w ogóle przedsmak podatku katastralnego
Wyobraźmy sobie, że pewnego dnia doszłoby do prawdziwego nieszczęścia i w Polsce jednak zacząłby obowiązywać typowo europejski powszechny podatek katastralny. Wszyscy płacilibyśmy 2 proc. od wartości należących do nas nieruchomości. Załóżmy, że tym razem ustawodawca zastosowałby wyłącznie tę jedną stawkę. Dla przeciętnego mieszkańca naszego kraju byłby to szok. Opodatkowanie wzrosłoby wielokrotnie. Wiele osób nie byłoby w stanie utrzymać swojego domu, mieszkania, albo po prostu siebie samego. Równocześnie przedsiębiorcy posiadający na swoich działkach jakieś budowle mogliby co najwyżej wzruszyć ramionami. Jakim cudem? Tak się składa, że dzisiaj płacą oni 2 proc. wartości takiej budowli. Wynika to wprost z art. 5 ust. 1 pkt 3) ustawy o podatkach i opłatach lokalnych. Tym samym można zaryzykować stwierdzenie, że podatek katastralny już częściowo w Polsce obowiązuje. Po prostu płacą go tylko przedsiębiorcy.
Warto w tym momencie wspomnieć, że ustawodawca przy okazji postanowił maksymalnie uprzykrzyć życie przedsiębiorcom. Nowa definicja budowli obowiązująca od 1 stycznia 2025 r. okazała się problematyczna w stosowaniu i mniej korzystna dla właścicieli firm od poprzedniego stanu prawnego. Wszystko przez zbyt szeroką definicję "innego urządzenia technicznego", które to zaliczamy do budowli i od którego wartości naliczamy 2 proc. podatku. Myliłby się jednak ten, kto sądzi, że poprzedni stan prawny był jasny i przejrzysty. Dysonans pomiędzy definicjami z ustawy o podatkach lokalnych a tymi znajdującymi się w prawie budowlanym był od lat źródłem sposób pomiędzy przedsiębiorcami a organami podatkowymi.
To nie koniec, bo opodatkowanie firmowych nieruchomości obejmuje także grunty. Na pierwszy rzut oka nie jest tak źle. Co do zasady zapłacimy do 1,38 zł od 1 m2 powierzchni. Tym razem nie ma znaczenia, czy rzeczywiście jakoś te grunty wykorzystujemy. Dla porównania: grunty zajęte na prowadzenie odpłatnej działalności przez organizacje pożytku publicznego obłożone są stawką do 0,73 zł od 1 m2.
Zdaję sobie sprawę z tego, że w dzisiejszej rzeczywistości fiskalnej obniżki maksymalnych stawek stosowanych wobec przedsiębiorców są nierealne. Samorządy po zmniejszeniu podstawowej stawki PIT do 12 proc. mają niższe dochody niż wcześniej. Rząd zaś zmaga się z dziurą budżetową. Nie zmienia to faktu, że opodatkowanie firmowych nieruchomości śmiało możemy określić mianem zbyt wysokiego. Zwłaszcza że inne koszty prowadzenia działalności już wystarczająco dzisiaj dobijają polskich przedsiębiorców.