Lotnisko Chopina sprzedaje porzucone walizki za 9 złotych? Nie, to oszuści znowu chcą wyczyścić ci konto w banku

Codzienne Prywatność i bezpieczeństwo Dołącz do dyskusji
Lotnisko Chopina sprzedaje porzucone walizki za 9 złotych? Nie, to oszuści znowu chcą wyczyścić ci konto w banku

Bezczelność przestępców nie zna granic. Tym razem jacyś oszuści podszywają się pod lotnisko Chopina na Facebooku. Fałszywy profil warszawskiego portu lotniczego wciska ludziom walizki rzekomo porzucone przez podróżnych. Tak naprawdę nie wiadomo, do kogo one należą. Chętni ryzykują nie tylko wyczyszczenie konta i sprzedaż ich danych osobowych, ale też popełnienie przestępstwa paserstwa.

To nie jest profil warszawskiego portu lotniczego, walizki prawdopodobnie nie istnieją, złodzieje chcą was okraść

Trzeba przyznać, że kreatywność cyberprzestępców jest na swój sposób godna podziwu. Potrafią podszyć się pod praktycznie każdą firmę i instytucję, byleby tylko oskubać niczego niepodejrzewających obywateli. Tym razem wydaje się, że przeszli samych siebie. Nie chodzi nawet o to, że oszuści podszywają się pod lotnisko Chopina. To samo w sobie można by sobie jeszcze wyobrazić, na przykład w formie jakichś kombinacji z biletami lotniczymi w klasycznej formie linka służącego do wyczyszczenia konta. Okazuje się jednak, że przestępcy próbują… sprzedawać walizki.

Jak widać na załączonym wyżej zrzucie ekranu, fałszywy profil lotniska Chopina na Facebooku sprzedaje rzekomo „zagubione” walizki wraz z zawartością za 9 zł sztuka. Czy może powinienem napisać „Zagublyony”? Ten błąd w postaci użycia słowa z języka, który z pewnością nie jest językiem polskim, jest pierwszym z elementów zdradzających niecne intencje stojące za tym konkretnym profilem. Jest ich znacznie więcej.

Oszuści podszywają się lotnisko Chopina w sposób dość niechlujny. Używają profilu mającego raptem 49 polubień i 52 obserwujących. Prawdziwy oficjalny profil warszawskiego lotniska może liczyć na 123 tysiące „lajków” oraz 136 tysięcy obserwujących. Mniej-więcej takich wartości należałoby oczekiwać od głównego portu lotniczego w przeszło trzydziestomilionowym państwie. Warto wspomnieć, że przestępcy zamiast logo lotniska Chopina wstawili w zdjęcie profilowe jakiś przypadkowy samolot Lotu, a w prezentacji wpisali jakieś marketingowe hasełko godne podrzędnego biura turystycznego.

Aktywność na profilu ogranicza się do raptem kilku dni wstecz. Oprócz handlu walizkami znajdziemy tam jedynie krótkie teksty o niczym z równie losowymi obrazkami samolotów i budynków warszawskiego portu lotniczego. Dla porównania: prawdziwy profil lotniska Chopina oferuje dość bogate treści różnego rodzaju. Jego zwyczajem jest zaś regularne podawanie lotniskowej prognozy pogody.

Nie ma cienia wątpliwości, że to jacyś oszuści podszywają się lotnisko Chopina

Załóżmy, że ktoś nie jest w stanie odróżnić profesjonalnie prowadzonego profilu dużej instytucji od ciosanej „na odwal się” podróbki. Co w sytuacji, gdyby taka osoba chciała kupić sobie walizkę za 9 zł? Ktoś zachowujący minimum zdrowego rozsądku przynajmniej przeczytałby komentarze. Być może nadspodziewana liczba „zadowolonych klientów” o ewidentnie niepolskich nazwiskach trochę go otrzeźwi. Znajdziemy Czechów, Rumunów. Czy są wśród nich Polacy? Są. Warto zwrócić uwagę na opinię jednej użytkowniczki:

Jedno wielkie oszustwo!!!, chciałam kupić to najpierw pobrało mi z konta 3e zaraz potem 16e. Musiałam zablokować kartę, bo znowu chciało mu pobrać 16e. Uważajcie!!!

Akurat w ten komentarz jestem w stanie uwierzyć i gorąco przyłączam się do apelu. Dlaczego właściwie oszuści podszywają się pod lotnisko Chopina? To oczywiste: chodzi o oskubanie naiwniaków z pieniędzy. Regularne pobieranie niewielkich kwot z konta, w tym przypadku pod literką „e” zapewne kryje się „euro”, to dość standardowa taktyka złodziei.

Kupowanie podejrzanych walizek od przestępców to nie tylko głupota, ale także przestępstwo samo w sobie

Czy może być gorzej? Oczywiście. Najprawdopodobniej „zagubione” walizki za 9 zł w ogóle nie istnieją. Można sobie jednak wyobrazić sytuację, w której jest nieco inaczej. Mogą to być kradzione walizki przypadkowych podróżnych. Kupując je od złodziei popełniamy przestępstwo paserstwa. Przypomnijmy: zgodnie z art. 291 kodeksu karnego:

§ 1. Kto rzecz uzyskaną za pomocą czynu zabronionego nabywa lub pomaga do jej zbycia albo tę rzecz przyjmuje lub pomaga do jej ukrycia, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

§ 2. W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

Teoretycznie można próbować się powoływać na brak wiedzy o tym, że rzeczy pochodzą z przestępstwa. Tylko czy jakiś sąd da wiarę tłumaczeniom osoby twierdzącej, że dała się zwieść tak bezczelnym oszustom? Jeśli jakimś cudem się to uda, to i tak nabywca będzie odpowiadać za paserstwo nieumyślne. Wówczas ryzykuje do 2 lat odsiadki.

Warto przy tym podkreślić, że postępowanie z rzeczami porzuconymi również jest drobiazgowo regulowane przez przepisy prawa. W przypadku lotnisk bagaż bez właściciela uznawany jest za potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa i powoduje całkiem sporo zamieszania, ze wstrzymaniem lotów włącznie. W końcu jacyś terroryści mogliby ukryć w nim bombę. Dalsza odsprzedaż przez port lotniczy zagubionych walizek jest po prostu niemożliwa.