Nadchodzą e-juany
Jak opisuje m.in. agencja Reutersa i „The Wall Street Journal”, Chiny pracują nad wirtualną walutą z datą ważności. Byłby to pieniądz z rodzaju tzw. stablecoins, tj. walutą powiązaną z konkretnym aktywem.
W praktyce oznaczałoby to centralizację i całkowitą kontrolę przez regulatora-wydawcę, w tym wypadku chińskie władze. Tak jak w wypadku kryptowalut zaplecze waluty stanowi matematyka, tak w tym wypadku regulatorem byłoby państwo.
Celem takiego rozwiązania - częściowo opartego jednak na technologii blockchain - byłoby także to, że system transferów pieniężnych SWIFT jest kontrolowany przez Stany Zjednoczone, skutkiem czego może być płaszczyzną nakładania sankcji.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Wprowadzenie chińskiej quasi-kryptowaluty, wirtualnego juana, byłoby zarazem wytworzeniem - przynajmniej w jakimś zakresie - suwerenności monetarnej. Także rzecz jasna w przestrzeni międzynarodowej. Warto - za Reutersem - podnieść fakt, że ponad 80% transakcji międzynarodowych odbywa się w dolarze.
Pieniądz z datą ważności
Znane są pewne ogólne założenia co do technicznych aspektów e-juanów. Co warto od razu zaznaczyć, chiński rząd miałby kontrolę - podkreśla się, że ograniczoną i w jakiś sposób bazującą na anonimowości - nad transakcjami.
Wirtualny juan miałby też możliwość nadania mu daty ważności. Jest to niezwykle ciekawe, a służyć ma do pobudzania gospodarki. Jawi się też jako kontrowersyjne, skoro pieniądze mogą ot tak zniknąć z portfeli obywateli.
Rzeczony e-juan obecnie zastępuje papierową wersję chińskiej waluty. Działa to tak, że każda wyemitowana jednostka elektronicznego pieniądza anuluje jeden rzeczywisty juan.
Agencja Reutersa słusznie zauważa, że o ile ruch Chińczyków jest pionierski, o tyle wirtualne waluty - podobne do kryptowalut, ale zależne od odpowiednich organów państwowych - będą niewątpliwie coraz popularniejsze.
Znikające pieniądze?
Sam pomysł pieniądza z datą ważności może wydać się kontrowersyjny. Trzeba jednak pamiętać, że nawet wartość rzeczywistego pieniądza fiducjarnego, jakim jest na przykład złotówka, także odnosi się do czegoś relatywnego i - w istotnym stopniu - ustalanego przez organy państwa.
Wirtualne pieniądze z datą ważności - zarówno określającą dzień, w którym pieniądz traci wartość, jak i dzień nabycia przez niego wartości - mogą okazać się w pewnych okolicznościach naprawdę dobrym rozwiązaniem - na przykład w sferze pomocy socjalnej.
Do oceny powyższego należy mieć na względzie fakt pozycji Chin na arenie międzynarodowej, jak i politykę prowadzoną wewnątrz kraju. Trudno więc wyobrazić sobie, by rzeczone rozwiązanie mogło być przez jakieś państwo wprowadzane z większym rozmachem. Rzeczone e-juany już znajdują się w fazie testów i pierwsze grupy obywateli mogą już wirtualnymi pieniędzmi płacić, na przykład w McDonald’s.
Warto więc monitorować rozwój tej technologii, która - przecież - powoli staje się substytutem fizycznej waluty. Pewne zastosowania, ale i problemy wynikające utrzymywania tego rozwiązania w Chinach mogą być wskazówką dla innych państw, które wprowadzenie państwowych „kryptowalut” będą rozważać.