Pierwsze pozwy złotówkowiczów
Rok temu banki pożyczały pieniądze bardzo tanio. Ludzie kupowali mieszkania na potęgę. Ich ceny rosły. Chyba można powiedzieć, że wszyscy byli zadowoleni. Banki, deweloperzy i klienci. Alarm odchodzącego prezesa, czy złotówkowowicze to nowi frankowicze, nie popsuł tego sielankowego obrazu. Jego niepokój wzbudził przebieg sądowych spraw frankowych. Sądy, które orzekają w tych sprawach, kwestionują sposób ustalania kursu waluty. Dlatego, zdaniem Zbigniewa Jagiełły, należało się zastanowić czy za kilka lat nie zaczną kwestionować sposobu ustalania oprocentowania dla kredytów złotowych. I czy tu nie pojawi się zarzut, ze „banki nie informowały klientów o ryzyku stopy procentowej”.
Nie trzeba było czekać kilku lat. Inflacja, gwałtowny skok oprocentowania kredytów złotowych, sprawił, że temat stał się aktualny już teraz. Kancelarie, które dotąd specjalizowały się w obsłudze frankowiczów składają pierwsze pozwy w imieniu złotówkowiczów.
"Pozwy opierają się na tym, że umowy kredytów złotówkowych, w których wysokość raty odsetkowej uzależniona jest od stopy referencyjnej WIBOR, w wielu wypadkach są nieważne (wtedy następuje zwrot tego, co strony sobie świadczyły) lub przynajmniej bezskuteczne, co do sposobu ustalania oprocentowania kredytu. W tym wypadku, bank nie będzie mógł doliczać do raty wskaźnika WIBOR i winien zwrócić nadpłaty" wyjaśnia "Rzeczpospolitej" Radosław Górski, radca prawny.
Wiedzieli czy nie wiedzieli
Generalnie zastrzeżenia dotyczą WIBOR-u, którego sposób kształtowania nie jest dość jasny. Prawnicy będą się starali udowodnić w sądzie, ze ich klienci nie zostali ostrzeżeni przez banki o ryzyku zmiennej stopy procentowej. Banki będą się starały wykazać, że prawidłowo poinformowały klientów o tym ryzyku i przedstawiły symulacje, o ile wzrośnie rata, gdy stopy pójdą w górę. Sądy oceniając zapisy umowy, pod kątem występowania w nich klauzul niedozwolonych nie będą się kierowały aktualną wysokością stóp.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Fakt, że rząd pracuje nad ustanowieniem innego niż WIBOR wskaźnika, który byłby podstawą do wyliczania oprocentowania kredytów może być argumentem pomocnym dla zadłużonych. Skoro się go zmienia, to musi z nim być coś nie tak. Gdyby faktycznie sądy zalała teraz fala pozwów złożonych przed kredytobiorców złotowych, to w porównaniu z frankowiczami, mogłoby być dla banków prawdziwe tsunami. A przecież już kredyty frankowe są, dla niektórych poważnym kłopotem. Szkody dla gospodarki byłyby ogromne. Dlatego cała nadzieja w narzędziach ochronnych dla złotówkowiczów, które ma uruchomić rząd. Chodzi o to, by były na tyle atrakcyjne, by nie opłacało się iść do sądu.