Polacy coraz chętniej się dokształcają, także w czasie pandemii koronawirusa. Jak wynika z danych firmy ClickMeeting, w ciągu ostatniej dekady na rynku edukacyjnym przybyło 43 proc. podmiotów związanych z kształceniem. Jednocześnie niektóre placówki edukacyjne mają poważny problem. Szkoły i uczelnie nie wydają się dobrze przygotowane do realiów zdalnego nauczania.
Branża edukacyjna w Polsce bardzo się rozwinęła w ciągu ostatniej dekady. Tworzy ją ponad 150 tys. podmiotów
Epidemia koronawirusa miała ogromny wpływ na placówki edukacyjne. Nie chodzi w tym wypadku o powrót do szkół we wrześniu i prawdopodobnie później w trakcie semi-lockdownu na nauczanie hybrydowe. Z kształceniem w Polsce, według danych prezentowanych przez firmę ClickMeeting, związanych jest ściśle aż 150,5 tys. podmiotów, firm i placówek. To wzrost o ok. 43 proc. w ciągu ostatniej dekady.
Branża edukacyjna w naszym kraju to nie tylko szkoły i uczelnie. To także szkoły językowe, rozmaite zajęcia sportowe i rekreacyjne, nauka jazdy, szkoły przysposabiające do określonych zawodów, czy działalność wspomagającą edukację. Do tego dochodzą także niesklasyfikowane dokładniej pozaszkolne formy edukacji – skądinąd bardzo pojemna kategoria. Jak sobie te bardzo zróżnicowane podmioty poradziły w trakcie pandemii? Dość różnie.
Ogólnie placówki edukacyjne w naszym kraju pozostają w dobrej kondycji. Polacy cały czas chcą się dokształcać, pomimo wszelkiej maści pandemicznych restrykcji. Dla niektórych możliwość zdobycia lub poszerzenia swojego wykształcenia bez wychodzenia z domu może stanowić wręcz atut. Warto przy tym zauważyć, że wiele podmiotów doceniło zalety zdalnego nauczania jeszcze zanim stało się ono smutną koniecznością. Dotyczy to także chociażby firm szkoleniowych.
Wspomniana już działalność niesklasyfikowana obejmuje 39 tys. podmiotów. To ok. 1/4 całej branży edukacyjnej w Polsce. Chodzi o placówki kształcenia ustawicznego i doskonalenia zawodowego, korepetycje, kursy wyrównawcze i przygotowujące do egzaminów, kursy komputerowe, kursy pierwszej pomocy, szkoły przetrwania, szkolenia z zakresu komunikacji czy kursy szybkiego czytania. Tego typu działalność musiała, przez covidowe restrykcje, w dużej mierze przenieść się do Sieci.
Placówki edukacyjne pozostają generalnie w dobrej kondycji finansowej. Wyjątek stanowią te oferujące zajęcia sportowe i rekreacyjne
W podobnej sytuacji znalazły się szkoły językowe. Jest ich 19,5 tys., i stanowią drugą co do wielkości gałąź branży, jej 13 proc. Warto przy tym zauważyć, że aż 70 proc. spośród szkół językowych znajduje się w dobrej, lub wręcz bardzo dobrej, kondycji finansowej. To wcale nie jest najlepszy wynik. Spośród szkół jazdy i pilotażu aż 85 proc. radzi sobie równie dobrze. Najlepiej wypadły placówki edukacyjne zajmujące się kształceniem zawodowym. W dobrej lub bardzo dobrej kondycji jest ich 89 proc.
Na przeciwnym końcu skali znajdziemy, co chyba nikogo nie dziwi, placówki oferujące zajęcia sportowe i rekreacyjne. W tym przypadku przejście na zdalne nauczanie właściwie nie wchodzi w grę a rządzący przy konstruowaniu ograniczeń sanitarnych szczególnie sobie „upodobali” branżę fitness.
Efekt jest łatwy do przewidzenia: aż 80 proc. podmiotów oferujących tego typu zajęcia boryka się ze złą, lub bardzo złą, sytuacją finansową. Od początku 2020 r. do połowy 2021 zawieszono aż 2,4 placówek z sektora pozaszkolnej edukacji sportowej oraz zajęć sportowych i rekreacyjnych. Na ponad 6,5 tys. działalności związanych z edukacją.
Kolejny problem wynikający z raportu ClickMeeting to przygotowanie szkół i uczelni do nauczania zdalnego. Aż 77 proc. badanych oceniło je jako złe. Co ciekawe, 45 proc. respondentów uważa, że najlepiej sprawdza się nauka w formie hybrydowej.