Płatność gotówką w kasie samoobsługowej w typowym polskim dyskoncie albo supermarkecie staje się czymś rzadkim. Nie chodzi mi wcale o przyzwyczajenia Polaków, ale o możliwości oferowanych im urządzeń. Tymczasem wielu z nas wciąż preferuje tradycyjny sposób zapłaty za zakupy. Próba pogodzenia jednego z drugim skutecznie niweluje najważniejsze zalety kas samoobsługowych.
Nawet posłowie zaczynają się interesować, dlaczego płatność gotówką w kasie samoobsługowej to taki problem
Kasy samoobsługowe to zjawisko, które dzieli Polaków mniej-więcej na pół. Przynajmniej takie wnioski można by wysnuć z zeszłorocznego badania SW Research opublikowanego przez Wprost Biznes. Wówczas 54,6 proc. respondentów wyraźnie preferowało je ponad tradycyjne kasy. Równocześnie 30,4 proc. korzystało z nich wtedy, gdy kolejka do „normalnej” obsługi była zbyt długa. Następne 7,9 proc. badanych wybierało kasy samoobsługowe wtedy, kiedy nie było żadnej innej możliwości. Szerokim łukiem omija je kolejne 6,9 proc. ankietowanych.
Można się łatwo domyślić, za co sieci handlowe kochają kasy samoobsługowe. Zmniejszają zapotrzebowanie na pracowników. Do tego pozwalają zaoszczędzić miejsce w sklepie, które przecież nie jest nieograniczone. Z punktu widzenia klienta korzyścią jest paradoksalnie brak obsługi. Można skasować towary w swoim tempie, na bieżąco kontrolować ceny poszczególnych produktów. Nie ma się też co oszukiwać: niektórym odpowiada także brak konieczności jakiegokolwiek kontaktu z drugim człowiekiem. Problem pojawia się w momencie, gdy chcemy zapłacić gotówką.
Jeszcze kilka lat temu płatność gotówką w kasie samoobsługowej nie stanowiła większego problemu. Przynajmniej w większych supermarketach standardem były urządzenia, które były przystosowane do potrzeb zwolenników tradycyjnego pieniądza. Z jakiegoś powodu zaczęły jednak one znikać ze sklepów. Zastępują je kasy, w których zapłacimy jedynie kartą albo BLIK-iem. Co ciekawe, niedawno do Ministerstwa Rozwoju i Technologii trafiła interpelacja poselska Wojciecha Zubowskiego z Prawa i Sprawiedliwości. Przekazuje w niej zaniepokojenie swoich wyborców dokładnie tym zjawiskiem. Wygląda więc na to, że to nie tylko mój subiektywny punkt widzenia.
Nie da się ukryć, że gotówka wciąż jest w Polsce popularna. Społeczeństwo krzywo patrzy na wszelkiego rodzaju zakusy biurokracji na ograniczanie płatności gotówkowych poprzez na przykład objęcie limitami wartości transakcji także konsumentów. Sprawa stała się nawet istotnym wątkiem w ostatniej kampanii wyborczej. Czy przypadkiem rezygnacja z kas samoobsługowych obsługujących papierowy i metalowy pieniądz nie jest strzałem w stopę?
Odprawienie z kwitkiem klienta mającego przy sobie wyłącznie gotówkę nie wchodzi w handlu w grę
Płatność gotówką w kasie samoobsługowej stanowi często piętę achillesową całego systemu. Co się bowiem dzieje, gdy klient ma przy sobie wyłącznie tradycyjny pieniądz i chce zapłacić za zakupy? Ustawienie się do zwykłej kasy nie zawsze wchodzi w grę. W końcu ich liczba spadła wraz z upowszechnieniem się kas samoobsługowych. Nierzadko też nie wszystkie są otwarte. Stanie w długiej kolejce to zaś fatalne doświadczenie zakupowe budzące niezbyt przyjemne skojarzenia na przykład z wizytą u lekarza. Bywa czasem złem koniecznym, ale nigdy nie będzie stanem pożądanym.
Jeżeli nasz klient zdecyduje się na płatność gotówką w kasie samoobsługowej, która sama w sobie nie oferuje takiej możliwości, to musi się zgłosić do żywego pracownika. Ten odbiera od niego zapłatę i wydaje resztę wraz z paragonem. Czy przypadkiem nie po to postawiliśmy kasy samoobsługowe w sklepach, żeby klienci obsługiwali się sami? Warto także dodać, że do tego jednego pracownika może się ustawić kolejka. Obok osób płacących gotówką znajdziemy w niej klientów potrzebujących potwierdzenia ich pełnoletności przy zakupie alkoholu oraz mających problemy techniczne do rozwiązania.
Od strony czysto technicznej nie ma powodu, by kasy samoobsługowe nie obsługiwały gotówki. Nie chodzi mi nawet o to, że technologia przecież istnieje w różnego rodzaju biletomatach obecnych w Polsce od prawie dwóch dekad. Po prostu kasy samoobsługowe przyjmujące gotówkę już w sklepach były.
Należy oczywiście zwrócić uwagę na odpowiedź Ministerstwa Rozwoju i Technologii na wspomnianą wcześniej interpelację. Sprowadza się ona do tego, że dopóki sklep oferuje jakiś sposób na zapłatę gotówką, to pod względem prawnym nie ma żadnego problemu z tym, by kasy samoobsługowe nie obsługiwały takich płatności. Wydaje się jednak, że sieci handlowe popełniają błąd, kupując urządzenia w całości bezgotówkowe. Przyzwyczajeń Polaków w ten sposób nie zmienią. Rozmijają się wręcz z nastrojami społeczeństwa, a więc swoich klientów.