Sejm 7 listopada przegłosował ustawę zwiększającą opłatę cukrową i podatek od gier losowych, za zmianami głosowało 246 posłów, przeciw było 199. Nowe przepisy mogą wejść w życie już od 1 stycznia 2026 roku, jeśli ustawa szybko przejdzie przez Senat i uzyska podpis prezydenta. Rząd tłumaczy te zmiany troską o zdrowie publiczne i potrzebą zapewnienia stabilnego finansowania służby zdrowia. Choć można też postawić śmiałą tezę, że to kolejny skok na portfele Polaków, który nakręci spiralę cen i zasili budżet państwa pod szczytnymi hasłami.
Zapłacimy nawet do 900 procent więcej niż wcześniej
Planowane zmiany oznaczają solidne podwyżki stawek opłaty cukrowej. Część stała podatku cukrowego ma wzrosnąć z 50 gr do 70 gr za litr napoju, co oznacza wzrost o 40 procent. Dotyczy to napojów zawierających do 5 gramów cukru na 100 ml lub zawierających jakiekolwiek substancje słodzące. Część zmienna – naliczana za każdy gram cukru powyżej 5 g/100 ml – zostanie podwojona z 5 gr do 10 gr. W efekcie maksymalna łączna stawka opłaty cukrowej wzrośnie do 1,80 zł za litr (obecnie 1,20 zł). Cena słodkich napojów może od stycznia wzrosnąć nawet o 60 gr na każdym litrze.
Największy szok cenowy czeka napoje energetyzujące. Ustawa przewiduje dziesięciokrotny wzrost specjalnej opłaty za dodatki pobudzające, takie jak kofeina czy tauryna, z 10 gr do 1,00 zł za litr napoju. To aż 900-procentowa podwyżka. Dotychczas przy puszce 250 ml napoju energetycznego zawierającego cukier, kofeinę i taurynę opłata wynosiła około 23 grosze, a po zmianach wzrośnie do około 1 zł.
Rząd argumentuje, że dotychczasowe stawki były zbyt niskie, by skutecznie zniechęcać do konsumpcji, po początkowym spadku sprzedaży napojów gazowanych o 19% w 2021 r., później wróciła ona do wcześniejszego poziomu. Producenci ostrzegają, że Polska będzie mieć najwyższy podatek cukrowy w Europie, a ceny napojów wzrosną nawet o kilkadziesiąt procent.
Pod lupą fiskusa znalazły się też hazard i konkursy. Ustawa podnosi podatek od wygranych w grach losowych, zakładach wzajemnych i konkursach z 10% do 15% wartości nagrody. Podatek ten – pobierany u źródła przy wypłacie wygranej – obejmuje każde zwycięstwo powyżej kwoty 2280 zł. Ministerstwo Finansów przyznaje, że celem jest uszczelnienie systemu podatkowego i zwiększenie dochodów budżetu.
Politycy kłócą się czy to troska o zdrowie czy łatanie dziury budżetowej
Ministerstwo Finansów przekonuje, że wyższa opłata cukrowa to element dbałości o zdrowie Polaków, ma zniechęcać do picia słodzonych napojów i ograniczyć choroby dietozależne. Zwiększone wpływy z tej daniny mają trafić do Narodowego Funduszu Zdrowia.
Tymczasem opozycja stanowczo krytykuje nowe daniny. Podczas sejmowej debaty poseł Patryk Wicher (PiS) powiedział:
Stan finansów publicznych pod waszą wodzą jest opłakany. Szukacie, gdzie się da, tylko i wyłącznie choćby kilku złotych, tylko dlatego ryzykując branżami i przerzucając koszty na klientów
Witold Tumanowicz z Konfederacji ironizował:
Generalnie chyba rząd nie chce, żeby było za słodko. Po czym wyjaśnił: Opłata cukrowa jest wykorzystywana do zasypania dziury budżetowej (...) Podatek cukrowy pozostanie bez wpływu na zdrowie, ale będzie miał jeden konkretny efekt. Po raz kolejny uderzy w polskich sadowników, przetwórców i przede wszystkim polskich producentów napojów owocowych
Doradca podatkowy Łukasz Mazur, inicjator pierwotnej koncepcji podatku cukrowego, również skrytykował pomysł:
Coraz więcej obserwatorów dostrzega, że w obecnym kształcie podatek cukrowy to przede wszystkim próba wyciągnięcia dodatkowych pieniędzy z kieszeni Polaków, zamiast realnej troski o zdrowie publiczne
Przytoczone cytaty pochodzą z serwisu portalspozywczy.pl
Konsekwencje dla rynku i konsumentów
Branża spożywcza wyraża głębokie zaniepokojenie planowanymi zmianami. Przedstawiciele Polskiej Federacji Producentów Żywności argumentują, że obecny moment i sposób wprowadzania podwyżek są nieodpowiednie. Zwracają uwagę na negatywne skutki, jakie odczują różne grupy, od konsumentów, przez producentów i ich lokalnych dostawców, aż po sadowników, rolników oraz sektor małych przedsiębiorstw.
Szczególnie dotkliwe konsekwencje może odczuć przemysł sokowy. Krajowa Unia Producentów Soków alarmuje, że zniesienie zwolnienia dla napojów zawierających minimum 20% soku owocowego może prowadzić do drastycznego spadku popytu na surowce owocowe nawet o kilkadziesiąt procent obecnego zużycia, które wynosi około 220 tysięcy ton rocznie.
Z perspektywy zdrowotnej trzeba wskazać na uzależniający charakter cukru, który wpływa na układ nagrody w mózgu podobnie jak substancje uzależniające. Ta właściwość sprawia, że samo podniesienie cen może okazać się niewystarczające do zmiany nawyków żywieniowych społeczeństwa. Dlatego też efektem podwyżek będzie przede wszystkim większe obciążenie portfeli Polaków, bez znaczącej poprawy w zakresie zdrowia publicznego.
Wątpliwości co do prozdrowotnego charakteru opłaty cukrowej potwierdza raport Najwyższej Izby Kontroli. Z kontroli wynika, że ponad 5 miliardów złotych zebranych z tej opłaty w latach 2021-2023 zasiliło wprawdzie budżet Narodowego Funduszu Zdrowia, jednak środki te nie zostały przeznaczone na żadne konkretne programy profilaktyczne czy edukacyjne związane z walką z chorobami dietozależnymi. Po prostu trafiły do ogólnej puli wydatków funduszu.
Kto zapłaci najwięcej?
Zyska budżet, zapłacą obywatele. Ministerstwo Finansów spodziewa się zwiększenia wpływów z podatku od wygranych o połowę. Ekonomiści ostrzegają, że wyższe podatki przełożą się na ceny w sklepach. Organizacje branżowe prognozują wzrost cen napojów od 5 do 22%. Najbardziej odczują to osoby o niższych dochodach. Po zmianach Polska będzie mieć najbardziej dotkliwy podatek cukrowy w Europie.
Na podwyżce podatku hazardowego stracą beneficjenci wygranych, np. przy wygranej 5000 zł gracz otrzyma 4250 zł, a nie 4500 zł jak wcześniej. W dużych loteriach różnice będą sięgały setek tysięcy złotych.
Nałogi na celowniku fiskusa
Lista produktów objętych dodatkowymi podatkami rośnie: alkohol, papierosy, cukier, kofeina, hazard. Władza tłumaczy to zdrowiem publicznym, ale efekt jest oczywisty, budżet rośnie, a społeczeństwo płaci. Państwo finansuje się z naszych słabości, a spirala cen kręci się w imię walki o lepsze jutro. Czy od tej mieszanki ironii i hipokryzji komuś zrobi się lżej w portfelu i na sercu?