Zaledwie wczoraj pisałam o tym, że podatku cyfrowego prawdopodobnie nie będzie. Szef KPRM, Michał Dworczyk, przyznał, że obecnie nie są prowadzone żadne prace nad tą daniną. USA zdążyło oficjalnie nam podziękować za odrzucenie tej koncepcji (za pośrednictwem wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych). Tymczasem premier twierdzi nagle, że można liczyć na to, że nowy podatek jednak zostanie wprowadzony. Tyle, że jest jeden warunek.
Podatek cyfrowy zostanie wprowadzony mimo stanowiska USA? Premier twierdzi, że można na to liczyć. Jest jeden warunek
Mike Pence podczas ostatniej wizyty podziękował Polsce, że odrzuciła propozycję nowej daniny. Na tej podstawie można było wywnioskować, że jednak nie będzie podatku cyfrowego w Polsce, mimo że wpływy z jego tytułu mogłyby mocno zasilić budżet państwa. Tymczasem premier Morawiecki, zapytany przez „Rzeczpospolitą” o tę sprawę, stwierdził, że można liczyć na to, że podatek cyfrowy jednak zostanie wprowadzony. Jego zdaniem podatki powinny być „sprawiedliwie i uczciwie płacone tam, gdzie robiony jest biznes”.
Czy w takim razie można się spodziewać, że mimo stanowiska USA jednak rozpoczną się prace nad wprowadzeniem nowego podatku? Jak się okazuje – tylko w pewnym sensie. Ze słów premiera wynika bowiem, że Polska na razie czeka na nową propozycję Komisji Europejskiej, która ma powstać we współpracy z OECD. Jak stwierdził – „jako państwo członkowskie żyjące w bardzo dobrej harmonii z Unią Europejską”.
Co jeszcze ciekawsze, premier Morawiecki stwierdził, że w ramach tego podatku zaplanowano „nie tak wiele środków”, co miałoby się przełożyć na „nie tak istotne wpływy” do budżetu. To interesujące, ponieważ podatek cyfrowy tylko w roku 2020 mógłby przynieść dodatkowy miliard złotych. Czy to według premiera nie tak istotna kwota?
Podatek cyfrowy zostanie wprowadzony. Ale jeśli UE o tym zdecyduje
Okazuje się zatem, że według premiera Morawieckiego podatek cyfrowy zostanie jednak wprowadzony. Tyle, że… jeśli UE będzie sobie tego życzyć. W innym wypadku polski rząd mógłby przecież rozpocząć prace już teraz. Wygląda zatem na to, że z jednej strony Polska nie chce narazić się UE, samodzielnie wprowadzając nową daninę, a z drugiej – gra na czas względem USA. Wydaje się zatem, że słowa premiera należy traktować raczej jako zapowiedź dalszej niż bliższej przyszłości, jeśli chodzi o wprowadzenie podatku cyfrowego.