Podatek dochodowy jest zbędny, jeśli rozpatrujemy jego wpływ na budżet państwa. Podatki mają jednak też inne funkcje

Państwo Podatki Dołącz do dyskusji (295)
Podatek dochodowy jest zbędny, jeśli rozpatrujemy jego wpływ na budżet państwa. Podatki mają jednak też inne funkcje

Mało kto w Polsce pała entuzjazmem na myśl o płaceniu podatków. Tych z kolei prawo przewiduje całkiem sporo. Najbardziej rozpoznawalną daniną publiczną jest chyba podatek dochodowy od osób fizycznych. Można by się spodziewać, że jest bardzo istotny dla budżetu państwa. Nic bardziej mylnego – podatek dochodowy jest zbędny pod tym względem. Ale czy to aby na pewno jedyny czynnik, który trzeba wziąć pod uwagę?

Podatek dochodowy jest zbędny? To nic przy podatku od spadku i darowizn!

Wspominaliśmy już na Bezprawniku o tym, jak bardzo podatek od spadków i darowizn jest mało istotny dla budżetu państwa. Na tyle, że mało kto kłopocze się z umieszczaniem go w zestawieniach dochodów podatkowych poza rubryką „pozostałe”. Jeśli w ogóle. Okazuje się, że także obydwa podatki dochodowe nie przynoszą fiskusowi znowu tak wiele, przynajmniej w porównaniu do podatków pośrednich. Zgodnie z ustawą budżetową na rok 2019, wpływy z VAT i akcyzy mają wynieść odpowiednio 179,6 i 73 miliardy złotych.

Tymczasem PIT ma przynieść budżetowi zaledwie 64,3 a CIT 34 miliardy złotych. Warto przypomnieć, że koszt uruchomienia programu „Rodzina 500 Plus” szacowany jest na 20 miliardów złotych, drugie tyle ma kosztować rozszerzenie go na pierwsze dziecko. Cały budżet państwa zakłada wpływy rzędu 387,7 miliarda złotych. Teoretycznie wpływy z podatków dochodowych to trochę mniej niż jedna czwarta wszystkich pieniędzy, jakimi Polska dysponuje co roku. Z jednej strony, oczywiście, nie są to małe kwoty. Z drugiej: do podatku VAT nijak się to nie umywa. Czy oznacza to, że podatek dochodowy jest zbędny dla państwa i można by, czysto teoretycznie, z niego zrezygnować? Na przykład przy jednoczesnej rezygnacji ze wspomnianego 500 Plus. Niekoniecznie – i nie chodzi tu tylko o to, że 1/4 budżetu to wciąż mnóstwo pieniędzy.

Podatki, wbrew pozorom, nie służą wyłącznie finansowaniu państwa – spełniają także szereg innych funkcji

Podatki spełniają rozmaite funkcje. Fiskalna – a więc przysparzanie budżetowi państwa dochodów – nie zawsze będzie tą najważniejszą. W przypadku podatku od spadków i darowizn dużo ważniejsze wydają się funkcja informacyjna i redystrybucyjna. Ta pierwsza to nic innego, jak dostarczanie państwu konkretnych danych. W tym przypadku: po prostu o poszczególnych składnikach majątku. Funkcja redystrybucyjna polega na zmniejszaniu nierówności społecznych za pomocą podatków. Ci majętni płacą, teoretycznie, więcej a państwo w rozmaitej formie przekazuje zgromadzone środki gorzej sytuowanym.

Można zaryzykować stwierdzenie, że to właśnie funkcja redystrybucyjna przeważa nad tą fiskalną w obecnej formie podatku dochodowego. Warto jednak zaznaczyć, że w praktyce polskiego systemu podatkowego wcale nie chodzi o to, żeby faktycznie zmniejszać za jego pomocą nierówności. Bo jak to robić w sytuacji, gdy podatek dochodowy od osób fizycznych jest w praktyce liniowy, wyższą stawkę podatkową płaci mniej niż 2% Polaków? O tzw. „daninie solidarnościowej” nie byłoby warto nawet wspominać, gdyby nie fakt wpisywania się przez nią w ten schemat. Tak samo istnienie podatku dochodowego od osób prawnych pokazuje społeczeństwu, że przedsiębiorstwa również partycypują w kosztach ponoszonych przez państwo. W tym także dokładają się do rozmaitych programów socjalnych. To wszystko razem sprawia wrażenie sprawiedliwego społeczeństwa. Sprawiedliwe społeczeństwo to z kolei poparcie dla samych rządzących…

Jeżeli podatnicy uznają jakąś daninę publiczną za dostatecznie niesprawiedliwą, to zaczynają się migać od jej płacenia

Czy w praktyce opodatkowanie dochodu jest sprawiedliwe? To zależy – przede wszystkim od odbioru ze strony społeczeństwa. Generalnie, dopóki obywatele są w stanie tolerować konieczność ponoszenia jakiejś daniny na rzecz państwa, dopóty wpływy z niej utrzymują się na stabilnym poziomie. W miarę podnoszenia stawki, modelowo rzecz ujmując, tolerancja społeczeństwa spada i zaczyna się uchylanie od opodatkowania. Przykładem takiej sytuacji mogą być rozmaite perypetie z akcyzą. W pewnym momencie ówczesny rząd podniósł akcyzę na alkohol, jednak wpływy do budżetu spadły. Spadło spożycie? W jakimś stopniu na pewno, jednak w grę wchodził również wzrost przemytu i nielegalnej produkcji.

Państwo tolerancję dla poszczególnych danin może budować na dwa sposoby. Pierwszy to budowanie w obywatelach odczucia, że zapłata podatku coś im daje. Na przykład, że przyczyniają się w ten sposób do budowy lepszego do życia kraju, dla siebie i najbliższych. Albo, że w zamian otrzymują odpowiedniej jakości usługi publiczne od państwa. To działa – najlepszym przykładem są państwa skandynawskie. Druga możliwość to sprawienie, by miganie się od opodatkowania wiązało się z wysiłkiem, bądź ryzykiem, niewspółmiernym do osiągniętych w ten sposób korzyści.

Podatki dochodowe zapewniają najlepszy balans pomiędzy sprawianiem wrażenia budowy sprawiedliwego społeczeństwa a dostarczaniem fiskusowi pieniędzy

Są jednak pewne daniny, które z samej swojej natury są niesprawiedliwe – mowa o podatkach majątkowych. To ten rodzaj podatków, w których obowiązek zapłaty podatku powstaje dlatego, że się posiada jakąś konkretną rzecz. Przykładem jest podatek od nieruchomości, za posiadanie psa, czy abonament RTV. W przypadku podatków dochodowych sprawa nie przedstawia się tak drastycznie. Płaci się dlatego, że podatnikowi przyrasta majątek. Sensem podatków dochodowych jest ograniczenie tego przyrostu w przypadku najlepiej zarabiających, zarówno osób fizycznych jak i przedsiębiorstw.

Problem w tym, że zysk nie bierze się znikąd – najczęściej pochodzi z pracy, odnoszonych sukcesów zawodowych. Jako, że są to wartości, które warto promować, chociażby ze względu na chęć rozwoju gospodarki – z którego to z kolei bierze się dobrobyt całego państwa. Warto się zastanowić, czy podatek dochodowy jest zbędny w ogóle, czy może udział PIT i CIT w dochodach państwa nie jest i tak za duży? Trzeba zaznaczyć, że oszczędność w kieszeniach Polaków na takich posunięciach mogłaby być pozorna. Bez podatków dochodowych fiksus znalazłby pieniądze. Wystarczyłoby podniesienie VAT i ujednolicenie stawek w górę. Prawdopodobnie budżet mógłby nawet odrobić sobie z nawiązką.

Z drugiej strony, podatki konsumpcyjne płaci się wtedy, kiedy korzysta się z posiadanego kapitału. Funkcja redystrybucyjna jest tu dużo mniej istotna. Za to są skuteczne, jeśli chodzi samo generowanie dochodów. Co więcej, nie są w stanie sprawiać wrażenia wyrównywania społecznych niesprawiedliwości tak efektywnie, jak proste „zabieranie więcej bogatym, żeby dać trochę biednym”. Podatek dochodowy jest zbędny? Wręcz przeciwnie – dla państwo stanowi znakomite narzędzie do uprawiania polityki.