Wraz z początkiem nowego roku zaczyna obowiązywać nowa danina, która z pewnością zaboli przedsiębiorstwa działające w Polsce. Chodzi o podatek wyrównawczy obejmujący tych podatników, którzy nie odprowadzają efektywnie nawet 15 proc. podatku dochodowego. Na szczęście podatek ten dotknie jedynie największe firmy, które w ciągu ostatnich 4 lat podatkowych dwukrotnie osiągają razem ze swoją grupą kapitałową przychód co najmniej 750 mln euro.
Już od 1 stycznia wejdzie w życie rozwiązanie, które powinno zmniejszyć wielomiliardową lukę CIT
Z pewnością każdy z nas słyszał o tzw. luce VAT-owskiej. Chodzi o podatek, który teoretycznie powinien trafić do państwa, ale z jakichś powodów zobowiązanym udaje się go uniknąć. Podobna sytuacja dotyczy także podatków dochodowych. W grę wchodzi nie tylko niezgodne z prawem uchylanie się od opodatkowania, ale także różne sprytne sztuczki pozwalające zmniejszyć wysokość zobowiązania. Właśnie dzięki tego typu wybiegom okazuje się, że różne wielkie międzynarodowe firmy płacą w Polsce homeopatyczne wręcz kwoty podatku.
Teoretycznych sposobów na rozwiązanie problemu było całkiem sporo. Jeden z nich rzeczywiście udało się wdrożyć na poziomie unijnym, co z kolei przełożyło się na krajowe ustawodawstwo. Mam na myśli tzw. globalny podatek wyrównawczy. Koncepcja jest w gruncie rzeczy całkiem prosta. Chodzi o to, żeby w kraju prowadzenia działalności gospodarczej dane przedsiębiorstwo płaciło przynajmniej 15 proc. podatku dochodowego. Co w sytuacji, gdy tego nie robią? Wówczas właśnie następuje wyrównanie do wskazanego poziomu.
W założeniu takie rozwiązanie ma przeciwdziałać wyprowadzaniu dochodów poza kraj prowadzenia działalności oraz Unię Europejską jako taką. Co szczególnie istotne: podatek wyrównawczy zacznie w Polsce funkcjonować już od 1 stycznia 2025 r.
Ministerstwo Finansów szacuje, że nowa danina obejmie aż 7 tysięcy firm działających w naszym kraju. Wbrew pozorom, nie jest to powód do paniki. Warto bowiem wspomnieć, że samych jednoosobowych działalności gospodarczych funkcjonuje w Polsce 3,5 miliona. Jak się łatwo domyślić, podatek wyrównawczy to narzędzie wymierzone przede wszystkim w największe firmy, które zarazem są najbardziej skore do unikania opodatkowania podatkiem dochodowym.
Paradoksalnie podatek wyrównawczy przysłuży się nie tylko Fiskusowi, ale także polskim przedsiębiorcom
Ustawa o podatku wyrównawczym zakłada, że zapłacą go ci przedsiębiorcy, którzy uzyskali przychód grupowy na poziomie co najmniej 750 mln euro w przynajmniej dwóch z czterech ostatnich lat podatkowych. Warto wspomnieć, że danina ma zastosowanie do jednostek składowych grup międzynarodowych oraz krajowych. Wystarczy, że efektywna stawka opodatkowania danego podmiotu nie osiągnie poziomu 15 proc. Najprościej rzecz ujmując, firma będzie musiała dopłacić Fiskusowi różnicę.
Co ciekawe, w grę wchodzi także wsteczne objęcie przedsiębiorstwa podatkiem wyrównawczym. Taki przypadek może zaistnieć wtedy, gdy firma zdecyduje się na korekty. Wystarczy, że doprowadzą one do obniżenia jej zobowiązań podatkowych za dany rok. Jeżeli ponowne wyliczenie dochodu doprowadzi do przekroczenia wyżej wspomnianego progu i efektywna stawka spadnie poniżej 15 proc., to dany podmiot także musi się liczyć z koniecznością dopłacenia.
O ile nowe podatki najczęściej kojarzą się w Polsce z czymś jednoznacznie niekorzystnym, o tyle w tym przypadku mamy wyjątek. Podatek wyrównawczy ma do pewnego stopnia charakter protekcjonistyczny i profiskalny. Równocześnie jednak stanowi przede wszystkim mechanizm ograniczający nieuczciwą konkurencję podatkową pomiędzy przedsiębiorcami. Nie jest w końcu tajemnicą, że typowym sposobem na uniknięcie zobowiązań wobec polskiego Fiskusa jest transfer pieniędzy do centrali ulokowanej za granicą. Tym samym dochód osiągany jest w innym państwie i to tam trafiają podatki. Niektórzy złośliwcy sugerują wręcz, że dla największych graczy podatek CIT jest podatkiem niemalże dobrowolnym.
Polscy przedsiębiorcy od wielu lat skarżą się na zagraniczną konkurencję, która praktycznie nie płaci podatków w naszym kraju. Statystyki potwierdzają taki smutny stan rzeczy. Najwięksi płatnicy CIT to od lat przede wszystkim banki i państwowe molochy energetyczne, ale zdarzają się też chlubne wyjątki w rodzaju InPostu czy Jeronimo Martins. Globalne korporacje wolą jednak unikać opłacania podatku dochodowego w Polsce. Podatek wyrównawczy najzwyczajniej w świecie ich do tego zmusi, przynajmniej w teorii.