Małżeństwa bywają spokojne i stateczne oraz szalone i nieprzewidywalne. Jeśli jedno z małżonków zaczyna kontrolować drugiego, sprawdzać bilingi, śledzić, nagrywać i podsłuchwiać, to mamy już do czynienia nie tylko z toksyczną relacją. Podsłuchiwanie małżonka to przestępstwo. Co ciekawe niektórzy nawet uważają, że takie przestępstwa mają swoje uzasadnienie, więc są usprawiedliwieni i czują się bezkarni.
Podsłuchiwanie małżonka to przestępstwo
Podsłuchiwanie, to już nie tylko kwestia braku dobrego wychowania, czy przyzwoitości. Toksyczna relacja to też w tym wypadku nadal zbyt mało powiedziane. Podsłuchiwanie jest przestępstwem, za które kodeks karny przewiduje karę grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Na tym etapie nie ma znaczenia czy podsłuchujący ma jakieś argumenty, które mogłyby usprawiedliwiać takie postępowanie. Kodeks karny mówi wprost, iż uzyskiwanie informacji poprzez otwieranie zamkniętego pisma, podłączenie do sieci telekomunikacyjnej lub przełamywanie albo omijanie elektronicznych, magnetycznych, informatycznych lub innych zabezpieczeń jest karane. Tak jak zakładanie lub posługiwanie się urządzeniami podsłuchowymi, wizualnymi albo innymi urządzeniami lub oprogramowaniem w celu uzyskiwania informacji, do której nie jest się uprawnionym.
Niewątpliwie osoba dopuszczająca się wyżej wskazanego postępowania jest winna i sąd z pewnością za taką ją uzna. Ściganie tego przestępstwa następuje na wniosek pokrzywdzonego. Zatem nie ma zgłoszenia, to nie ma sprawy.
Niska społeczna szkodliwość czynu
Sąd rozważając całokształt sytuacji związanej z podsłuchiwaniem małżonka, oczywiście weźmie pod uwagę cel, jaki przyświecał podsłuchującemu i szereg czynników towarzyszących. Może okazać się, że oceniając stan rzeczy, uzna, iż szkodliwość społeczna czynu była niewielka. A zatem i kara za czyn będzie niezbyt dotkliwa. Może również wstrzymać się z wymierzeniem jakiejkolwiek kary na okres próby. Nielegalny podsłuch jako dowód w sądzie zostanie dopuszczony. Nie oznacza to jednak, że możemy sobie bezkarnie podsłuchiwać, śledzić i kontrolować. Tym bardziej, jeśli chcemy pozostać w relacji z drugą osobą i nie zamierzamy się rozwodzić.
Zadośćuczynienie za doznane krzywdy
Czy podsłuchiwanie, śledzenie i wieczna kontrola są podstawą do ubiegania się o zadośćuczynienie doznanych krzywd? Zdaje się, że najbardziej tak. Szczególnie jeśli trwa to długo, a ofiara tych paskudnych zachowań traci przyjaciół i boi się otworzyć lodówki, bo tam też zaczyna spodziewać się kamery. Również jeśli w obawie o bycie podsłuchiwanym nie może normalnie pracować ani funkcjonować w społeczeństwie. W końcu rozmowa z jednym z małżonków nie oznacza, że drugi małżonek również ma być jej uczestnikiem. Warto tu wspomnieć, że małżeństwo nie jest posiadaniem drugiej osoby na własność. A powinno być postrzegane jako swego rodzaju umowa między równymi sobie partnerami. Nie może być tak, że jedno z małżonków terroryzuje drugiego swoim głupim zachowaniem i utrudnia mu normalne życie.