Podwyżka minimalnej składki zdrowotnej może i jest pożyteczna, ale jej forma i moment mogą budzić zdziwienie
Pamiętacie jeszcze obietnicę obniżenia składki zdrowotnej dla przedsiębiorców? Zgadza się: dokładnie tą, z której realizacji nic nie wyszło. Stosowna ustawa może i przeszła przez obie izby parlamentu, ale zawetował ją poprzedni prezydent Andrzej Duda. W międzyczasie zmieniły się nastroje społeczne. Opinia publiczna w Polsce przestała akceptować perspektywę obniżenia dochodów NFZ z tytułu odprowadzonych składek. Nie ma przy tym znaczenia, że brakującą kwotę miał dołożyć budżet państwa.
W tej sytuacji osoby prowadzące działalność gospodarczą mogły się pocieszać, że przynajmniej nie zapłacą więcej niż do tej pory. Okazuje się jednak, że czeka nas koniec obniżonej składki zdrowotnej, o której na Bezprawniku wspominała już Edyta Wara-Wąsowska.
Przypomnijmy: przedsiębiorców rozliczających swoje dochody w formie skali podatkowej albo podatku liniowego, którzy osiągają najniższe dochody, obowiązuje minimalny próg, poniżej którego nie może spaść wysokość odprowadzanej przez nich składki zdrowotnej. Jak to dokładnie działa? Odpowiedź na to pytanie znajdziemy w rządowym portalu Biznes.gov.pl.
Jeśli rozliczasz się zasadach ogólnych (według skali podatkowej) lub liniowo, a twój dochód w danym miesiącu będzie niższy niż minimalne wynagrodzenie obowiązujące w danym roku, to wysokość składki zdrowotnej w tym miesiącu wyniesie 9% z 75% minimalnego wynagrodzenia.
Minimalne wynagrodzenie w 2025 roku wynosi 4666 zł.
Minimalna składka zdrowotna w 2025 roku, za każdy miesiąc roku składkowego od 1 lutego 2025 roku do 31 stycznia 2026 roku, wynosi 314,96 zł.
Dokładnie ta sama kwota obowiązuje tych przedsiębiorców, którzy wciąż zachowali prawa do stosowania karty podatkowej. Ryczałtowców obowiązują obecnie nieco inne zasady, więc na razie zostawmy ich w spokoju.
Przyszłoroczna podwyżka minimalnej składki zdrowotnej jest pod pewnym względem wyjątkowa. Nie wynika wcale z aktywnych działań ustawodawcy, a raczej z jego zaniechań. Okazało się bowiem, że obranie za podstawę 75 proc. minimalnego wynagrodzenia wynikało z przepisu, który zaraz przestanie obowiązywać. Rządzący nie zamierzają przyjmować nowej ustawy.
Tak się kończy uchwalanie ważnych przepisów z "datą ważności"
Okazuje się więc, że wracamy do rozwiązań z 2022 r. Wówczas mechanizm wyliczania podstawy wymiaru minimalnej składki zdrowotnej był niemalże identyczny. W dalszym ciągu zapłacimy 9 proc. z 75 proc. Tym razem jednak interesuje nas nie minimalne, ale przeciętne wynagrodzenie. Różnica na pierwszy rzut oka może się wydawać niewielka, ale w rzeczywistości jest zupełnie inaczej. W 2026 r. najniższa krajowa wyniesie 4806 zł brutto. Przeciętne wynagrodzenie ma zaś wynieść ok. 9420 zł brutto.
Tym samym podwyżka minimalnej składki zdrowotnej dla przedsiębiorców ma wynieść o 117,58 zł miesięcznie więcej. Obecne minimum wynosi 314,96 zł, a przyszłoroczne wzrośnie do poziomu 432,54 zł.
W tym momencie możemy wrócić do ryczałtowców. Mylą się ci spośród nich, którzy sądzą, że ich podwyżki ominą. Z informacji podanych przez "Rzeczpospolitą" wynika, że obowiązujące ich progi składkowe również zostaną zwiększone. Po prostu szczegóły będą znane dopiero w styczniu.
Pomimo tego, że przygotowywane podwyżki sprawiają wrażenie całkowicie planowej operacji Ministerstwa Finansów i Ministerstwa Zdrowia, na wytknięcie zasługuje sama koncepcja tworzenia tymczasowego prawa. Zmiana mechanizmu wyliczania podstawy oskładkowania na korzyść przedsiębiorców nie powinna mieć "daty ważności". Zamiast tego ustawodawca powinien przyjmować rozwiązania stałe. Tym samym nie tylko przedsiębiorcy uniknęliby przykrych niespodzianek, a rządzący skoków ciśnienia za każdym razem, gdy prezydent może im zawetować ustawę przedłużającą. Pewność obowiązującego prawa nie byłaby podkopywana wraz z każdym tego typu wypadkiem. Problem dotyczy przecież nie tylko minimalnej składki zdrowotnej przedsiębiorców, ale także na przykład kolejnych mechanizmów obniżania cen energii.
Potępić należy także sam pomysł, by nie tylko nie zrealizować obietnicy złożonej przedsiębiorcom, ale także w praktyce zrobić coś dokładnie odwrotnego. Wszyscy chyba zdajemy sobie sprawę z rozmiarów dziury budżetowej. Ktoś dostatecznie złośliwy mógłby jednak powiedzieć, że rządzący są sami sobie winni i niechęci do obniżania wydatków socjalnych nie powinni sobie rekompensować kosztem osób prowadzących działalność gospodarczą. Warto przy tym dodać, że choć uważam, że konieczne jest podniesienie składki zdrowotnej, a najlepiej uczynienie jej pełnoprawnym podatkiem, to cała ta operacja nie powinna naruszać równowagi pomiędzy płatnikami różnego rodzaju. Jeżeli już zwiększać obciążenia, to dla wszystkich w takim samym stopniu.