Konkurencja w postaci ecommerce wpłynęła nieodwracalnie na sposób prowadzenia sprzedaży przez tradycyjne sklepy. Z drugiej strony coraz więcej podmiotów działających głównie w Internecie coraz śmielej myśli o otworzeniu się także na handel stacjonarny. W tej sytuacji połączenie sprzedaży online i offline może być bardzo rozsądnym posunięciem.
Kolejnym etapem ewolucji współczesnego handlu może być synteza ecommerce i tradycyjnej sprzedaży
Tradycyjny handel sam w sobie nie jest już dzisiaj w stanie zaoferować niczego ponad to, co oferują klientom sklepy internetowe. Z drugiej jednak strony wyjście z okresu pandemii koronawirusa sprawiło, że sprzedaż offline złapała oddech. Branża ecommerce powinna zaś nastawić się na wolniejszy wzrost niż do tej pory. Od jakiegoś czasu można trafić na sprzeczne komunikaty. Co jednak jeśli wcale nie trzeba wybierać?
Świat tradycyjnych zakupów i handlu internetowego przenikają się coraz bardziej. Konsumenci po okresie pandemicznej izolacji wrócili także do sklepów stacjonarnych. Dowodem na taki stan rzeczy mogą być dane GUS. Wynika z nich, że w kwietniu udział sprzedaży detalicznej online wynosił 8,9%. Oznacza to spadek o pół punktu procentowego w porównaniu do marca.
Równocześnie do codziennych zakupów zdecydowana większość Polaków wybiera sklepy stacjonarne. Zgodnie z badaniem UCE Research jednie 14 proc. respondentów preferuje zakupy online. Sytuacja zmienia się wówczas, gdy przychodzi do kupowania droższych i zarazem rzadziej kupowanych produktów.
Co więcej, okazuje się, że konsumenci robiący zakupy w sklepach stacjonarnych coraz częściej oczekują udogodnień znanych z ecommerce. Patrycja Sass-Staniszewska, Prezes Izby Gospodarki Elektronicznej, wskazuje na bardzo ciekawe sposoby zachowania.
Cenią zakupy z dostawa do domu, będąc w sklepie stacjonarnym chcą być rozpoznawanymi jako ten sam klient w wielu kanałach marki, a także korzystać offline z promocji do tej pory wyłącznie cyfrowych (jak np. Cyber Monday). To wszystko prowadzi do wniosku, że rok 2022 – pierwszy postpandemiczny – może być też pierwszym, w którym faktycznie będziemy mieli do czynienia z dominacją zjawiska omni-commerce, czyli świadomymi zakupami w wielu kanałach
Połączenie sprzedaży online i offline z powodzeniem stosują od lat sieci supermarketów z elektroniką
Konsumenci chcą także móc w trakcie codziennych zakupów korzystać z tych samych płatności jak w sklepach internetowych. Wykorzystanie gotówki systematycznie spada. Równocześnie rośnie znaczenie takich sposobów płacenia za zakupy jak szybkie przelewy czy BLIK.
Połączenie sprzedaży online i offline jest w tej sytuacji całkiem rozsądnym pomysłem biznesowym. Wielokanałowość pozwala dotrzeć do szerszej bazy potencjalnych konsumentów. W szczególności tych, którzy po prostu lubią robić zakupy w tradycyjny sposób. Równocześnie umożliwia ona wykorzystanie nowoczesnych rozwiązań logistycznych w oparciu przede wszystkim o własną infrastrukturę. Po co w końcu korzystać z punktu pocztowego, skoro mamy swój sklep?
Doskonale rozumieją to sieci supermarketów z elektroniką. Uważny konsument dostrzeże, że zakupy telewizora czy lodówki w sklepie stacjonarnym obsługuje praktycznie ten sam system, co w przypadku kupowania w sklepie internetowym. Własnoręczny odbiór zamówienia w zwykłym sklepie to opcja funkcjonująca z powodzeniem od wielu lat. Standardem tej branży jest także możliwość zwrotu towaru kupionego przez Internet za pośrednictwem sklepu stacjonarnego. W ten sam sposób można także składać reklamacje.
Nie da się przy tym ukryć, że połączenie sprzedaży online i offline nie jest czymś dostępnym dla każdego przedsiębiorcy. Jedną z największych zalet ecommerce z punktu widzenia samego sprzedającego są dużo mniejsze koszty. Zwłaszcza jeśli obsługę całej logistyki powierzymy zewnętrznemu partnerowi świadczącemu usługi fulfillmentu. Posiadanie sklepu stacjonarnego wiąże się z kolei z koniecznością pozyskania jakiejś powierzchni handlowej i magazynowej.
