Na pierwszy rzut oka Polska raczej nie kojarzy się z bicyklami tak, jak Holandia, Dania – czy nawet Niemcy. A jednak pod wieloma względami Polska to rowerowa potęgą. Jest jednak zagrożenie, że stracimy tę pozycję. Bo „elektryfikacja” rowerów idzie nam dość opornie.
Polska produkuje rocznie ok. milion rowerów – dużo więcej takie „rowerowe” kraje, jak Holandia czy Dania. Jak czytamy jednak w analizie VeloBanku, daleko nam pod tym względem do Rumunii. Ten kraj w 2022 roku wyprodukował ok. 2,55 mln rowerów. Wysoka pozycja Rumunii bierze się przede wszystkim z tego, że powstają tam jednoślady dla znanej sieci marketów sportowych Decathlon.
Nasza pozycja jako producenta rowerów jest jednak całkiem silna. Okazuje się też, że prawie każdy Polak umie jeździć na bicyklu. Według ostatniego badania Ipsos, 82 proc. mieszkańców Polski deklaruje, że umie jeździć na rowerze. Przeciętnie na świecie jest to 63 proc. osób. Rowery u nas dość popularnym środkiem transportu, więc niemal każdy liczący się światowy producent oferuje u nas swoje produkty.
Polska to rowerową potęga? Tak, ale jest duże „ale”
Kłopot w tym, że podobnie, jak branża motoryzacyjna, tak również rowerowa mocno się „elektryfikuje”. Rowery elektryczne do niedawna były ledwie niszą, teraz są z sezonu na sezon coraz popularniejsze. A jeśli chodzi o rowerowe „elektryki”, to już tak dobrze sobie nie radzimy.
Ich sprzedaż w 2023 r. wyniosła ok. 103 mln euro, co jest ledwie dwunastym wynikiem w UE.
Nie jesteśmy też zbyt dużym producentem takich jednośladów. Największym eksporterem są Niemcy z 1,3 mld euro, Holandia (775 mln euro), Austria (545,5 mln euro) i Bułgaria (389 mln euro).
– W tym obszarze widać dominację Niemiec, które radykalnie zwiększają swój udział w europejskim eksporcie. Jest to szybko rosnący rynek, który przyćmiewa już rowery tradycyjne pod względem wartości. Obecnie eksport rowerów elektrycznych wart jest 4,9 mld euro, czyli o prawie jedną piątą więcej niż 3,84 mld euro rowerów tradycyjnych w całej UE – mówi Piotr Arak z VeloBanku.
Rowery elektryczne – podobnie jak samochody „na prąd” – budzą wielkie emocje. Dla niektórych taki silnik w bicyklu jest czymś kompletnie zbędnym. Natomiast trzeba dostrzec, że rynek rowerów się „elektryfikuje”. I jeśli nie wykorzystamy trendu, za moment możemy już nie być liczącym się graczem na tym rynku.