Coraz więcej pensji trzeba przeznaczyć na kupno mieszkania. To najgorszy wynik od 8 lat, ale daleko nam jeszcze do rekordowego pod tym względem, roku 2007.
Stać nas na coraz mniej
Ceny mieszkań rosną z miesiąca na miesiąc. Oferta sprzedaży kawalerki w centrum Warszawy za ponad 700 000 zł to oczywiście kosmos, ale jeszcze niedawno takich ofert nie było. Nawet jeśli przyjmiemy, że cena ofertowa różni się od ceny transakcyjnej, to ile można „urwać” podczas negocjacji? Średnia cena metra mieszkania w stolicy wyniosła, według otodom, w maju 11239 zł. W Krakowie było to odpowiednio 10299 zł, w Katowicach 8153 zł, we Wrocławiu 9032, w Poznaniu 8166, w Szczecinie 8161, w Gdańsku 10266 zł, a w Lublinie 7479 zł. Średnie ceny mogą się różnić, w zależności od tego czy dotyczą tylko mieszkań z rynku wtórnego czy tylko pierwotnego czy też oblicza się średnią dla obu rynków. Jak by nie liczyć, wynik, dla osób planujących zakup, jest przygnębiający.
Za przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw można kupić coraz mniej. Jak wynika z danych NBP, w najlepszej sytuacji wśród mieszkańców dużych miast są Łodzianie. Pod koniec 2020 roku mogli sobie za przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw kupić 0,85 m.kw mieszkania. Dwa lata temu stać ich było na prawie cały metr. Natomiast w Warszawie w zasięgu przeciętnego wynagrodzenia jest 0,65 m. kw. mieszkania. Dwa lata wcześniej było to ok.0,7 m.kw. Tendencję spadkową widać we wszystkich analizowanych przez NBP miastach.
Ile pensji na metr
Ciekawe zestawienie przygotował Expander. Z jego wyliczeń wynika, że na kupno 50 metrowego mieszkania na rynku wtórnym w Warszawie potrzeba było w ubiegłym roku 108 średnich pensji. W Gdańsku – 100, w Łodzi – 80, w Poznaniu 89, a w Katowicach – 74. To najgorszy wynik od 8 lat.
„W ostatnich latach ceny mieszkań w Polsce rosły, ale na szczęście w podobnym tempie zwiększały się wynagrodzenia. Dostępność utrzymywała się więc na stabilnym poziomie. Dla przykładu w I kw. 2013 r. aby kupić mieszkanie w dużym mieście, na rynku wtórnym, o powierzchni 50 m.kw., przeciętnie potrzeba było 102 średnich pensji netto. W IV kw. 2019 r. ten wskaźnik był na dokładnie takim samym poziomie. Drugi kwartał 2020 r. przyniósł jednak znaczącą zmianę. Ceny mieszkań zdecydowanie wyprzedziły więc wynagrodzenia. To sprawiło, że wskaźnik dostępności spadł do najgorszego poziomu od III kw. 2012 r.” czytamy w raporcie Expandera.
Dla pocieszenia można tylko przypomnieć, że 2007 roku w czasie hossy na rynku nieruchomości na 50 metrowe mieszkanie musieliśmy przeznaczyć 180 średnich pensji. Ile to będzie w tym roku? Popyt, rosnące ceny materiałów i robocizny nie pozostawiają złudzeń, że znacznie więcej niż w 2020.