Być może ktoś jeszcze pamięta Piątkę dla zwierząt. W tej ustawie posłowie, między innymi, chcieli dać więcej miejsca zwierzętom trzymanym w kojcach, niż wynosi powierzchnia mikroapartamentów. Przynajmniej jeśli chodzi o te perełki patodeweloperki, które są dużo mniejsze, niż minimum określone w stosownym rozporządzeniu.
Powierzchnia mikroapartamentów bywa mniejsza niż propozycja minimalnego rozmiaru kojca dla dużego psa
W internecie możemy się spotkać z informacją, w myśl której ustawa o ochronie zwierząt określa minimalną wysokość kojca. Co szczególnie ważne: ta wskazana przez przepisy miałaby być większa, niż powierzchnia mikroapartamentów dostępnych na rynku. To nie do końca prawda – przynajmniej w części odnoszącej się do kojców. Patodeweloperka istnieje naprawdę i ma się znakomicie.
Owszem, w 2020 r. prowadzono bardzo zaawansowane prace nad nowelizacją ustawy o ochronie zwierząt. Mowa o słynnej „Piątce dla zwierząt”. Tej samej, która na moment wstrząsnęła większością sejmową Zjednoczonej Prawicy i stanowiła kolejny krok w stronę jej postępującej dezintegracji. Ustawę zdołał uchwalić Sejm, Senat wniósł do niej swoje poprawki. Wówczas jednak zdecydowano, że nie będzie dalej procedowana.
Najważniejszym chyba problemem „Piątki dla zwierząt” był postulat całkowitej likwidacji branży futrzarskiej w Polsce. Do tego na wyjątkowo niekorzystnych dla przedsiębiorców zasadach. To jednak niejedyna zmiana, jaką miała wnieść nowelizacja. Projekt ustalał także między innymi minimalną powierzchnię kojców, na jakich można trzymać zwierzęta. Pomysłodawcy uzależnili ją od wysokości, a więc rozmiarów, samego zwierzęcia.
5. Trzymanie zwierząt w kojcu jest dozwolone, pod warunkiem zapewnienia zwierzęciu odpowiedniej powierzchni, zapewniając zwierzęciu o wysokości w kłębie:
1) do 50 cm – powierzchnię kojca wynoszącą nie mniej niż 9 m2;
2) od 51 cm do 66 cm – powierzchnię kojca wynoszącą nie mniej niż 12 m2;
3) powyżej 66 cm – powierzchnię kojca wynoszącą nie mniej niż 15 m2.
6. W przypadku trzymania więcej niż jednego zwierzęcia w kojcu, powierzchnię kojca na każde kolejne zwierzę powiększa się o połowę powierzchni określonej odpowiednio w ust. 5 .
Bez trudu znajdziemy oferty sprzedaży mieszkań mniejszych niż 15 mkw.
Jak widać, zwierzę o wysokości w kłębie powyżej 66 cm musiałoby mieć do dyspozycji powierzchnię mikorapartamentów dostępnych na polskim rynku nieruchomości. Idealnym przykładem może być chociażby mikrokawalerka w Gdańsku o rozmiarach 13 mkw. Podobne oferty można było znaleźć chociażby w Krakowie. W Warszawie mogliśmy w tym roku kupić 17-metrową kawalerkę. Oferty mieszkań poniżej 20 mkw. właściwie nie robią już chyba na nikim wrażenia. Choć oczywiście nie sposób przejść nad tą praktyką do porządku dziennego.
Nie da się ukryć, że §94 rozporządzenia w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie jasno określa minimalną powierzchnię mieszkań. Wynosi ona 25 mkw. Przepis ten nie ma jednak zastosowania do mieszkań istniejących w momencie wejścia w życie przepisów ustanawiających to minimum, a które spełniały poprzednie kryterium. Warto także pamiętać, że §94 ma zastosowanie jedynie do nowych mieszkań. Nie obejmuje zaś tych oferowanych na rynku wtórnym.
Sprzedawcy tak zwanych mikroapartamentów są jednak w stanie podzielić nowe mieszkanie spełniające kryterium na dwie funkcjonalnie odrębne klitki. Następnie każdą z nich sprzedają, za niemałe pieniądze, jako osobne mieszkania. Ktoś mógłby powiedzieć, że skoro znajdują się nabywcy, to wszystko jest w porządku. Nikt w końcu nikogo nie zmusza do zakupu mieszkania o rozmiarach przeciętnego schowka na szczotki, prawda? W tym momencie warto wrócić do psich kojców.
Patodeweloperka powinna zostać zniszczona, na przykład za pomocą ustawowych regulacji
Skoro państwo było skłonne pochylić się nad losem zwierząt trzymanych w kojcach, to tym bardziej powinna je zainteresować powierzchnia mikroapartamentów. Co do zasady, ludzie nie powinni mieszkać w gorszych warunkach, niż zwierzęta. Zdaniem wielu, taka sytuacja urąga przyrodzonej ludzkiej godności. Zjawisko nazywane „patodeweloperką„, wcale niekoniecznie mające wiele wspólnego z deweloperami jako takimi, jest jak najbardziej społecznie szkodliwe. Powoduje również dość silne wzburzenie w sytuacji, gdy na rynku nieruchomości po prostu brakuje mieszkań.
Owszem, mikroskopijne mieszkania mają w niektórych sytuacjach rację bytu. Przykładem może być podnajmowanie pokojów turystom albo studentom. W ostateczności taka oferta może być atrakcyjna także dla osób, które we własnym mieszkaniu właściwie wyłącznie śpią. Nie da się jednak ukryć, że praktyka oferowania de facto pojedynczych pokojów jako samodzielne i „pełnoprawne” mieszkania powinno stać się przedmiotem zainteresowania ustawodawcy.