Wprowadzenia tego typu udogodnień dla pracowników sektora publicznego domaga się Związkowa Alternatywa. Wszystko po to, aby zwiększyć konkurencyjność pracy w sektorze publicznym i zachęcić potencjalnych kandydatów do wstępowania w szeregi pracowników samorządowych. Związkowcy wystosowali w tej sprawie komunikat, opublikowany na łamach PAP:
Domagamy się zapewnienia pracownikom zatrudnionym przez państwo i samorządy bezpłatnych, zdrowych posiłków. Takie rozwiązanie byłoby formą częściowej rekompensaty niskich zarobków w budżetówce, a także odpowiedzią na epidemię otyłości.
Darmowe posiłki są oczywiście bardzo ciekawym udogodnieniem dla pracowników, jednak wielu ekspertów wątpi w to, że będą one w stanie zrekompensować np. zbyt niskie zarobki, które w dalszym ciągu są bolączką sektora publicznego w Polsce.
Sektor publiczny zmaga się od lat z odpływem pracowników. Dlatego członkowie Związkowej Alternatywy apelują do rządu o pojęcie radykalnych kroków, które mają na celu zatrzymanie zbyt szybkiego odpływu kadr z samorządów.
Związkowcy w komunikacie opublikowanym przez PAP podkreślają także, że aż 1/3 urzędów w Polsce nie jest w stanie realizować zamierzonych zadań, z powodu coraz większych problemów ze znalezieniem pracowników. Nietrudno sobie zatem wyobrazić, że tego typu kryzys może w dłuższej perspektywie prowadzić nie tylko do problemów sektora publicznego, ale także całego kraju.
Członkowie Związkowej Alternatywy chcą odwrócić ten trend poprzez wprowadzenie zdrowego odżywiania do urzędów w Polsce. Dlaczego akurat darmowe posiłki mają być zachętą do wstępowania w szeregi urzędników w naszym kraju? W tym miejscu związkowcy przywołują badania, z których wynika, że pracownicy, którzy są prawidłowo odżywieni, wykazują większą chęć do odpowiedniego wykonywania swoich obowiązków.
Dodatkowo pracownik, który regularnie i zdrowo się odżywia, mnie choruje, a co za tym idzie, krócej w roku przebywa na zwolnieniach lekarskich. Związkowcy domagają się zatem, aby pracownicy sektora publicznego mieli możliwość skorzystania z 45-minutowej przerwy obiadowej, w trakcie której nie tylko spożywaliby posiłki, ale także regenerowaliby siły przed dalszą częścią dnia w pracy.
Oczywiście problem zbyt krótkiej przerwy śniadaniowej (która wynosi 15 minut), dotyczy nie tylko sektora publicznego. Wielu pracowników narzeka na to, że w tym czasie nie sposób nie tylko spożyć posiłek, ale także odpowiednio odpocząć.