ZUS rozpoczął wysyłkę kolejnej partii listów, w których informuje ubezpieczonych o prognozowanej wysokości ich emerytury. Normalną reakcją na taką wiadomość byłaby złość. Tym razem jednak na pierwszym miejscu jest zdziwienie. Nie dlatego, że emerytura będzie niższa, a dlatego, że jej prognoza bywa niższa niż w poprzednim takim liście.
Przyzwyczailiśmy się do tego, że pismo z ZUS zazwyczaj nie zawiera zbyt wielu dobrych wiadomości. Co prawda dużo się w tej kwestii zmieniło i coraz częściej te pisma są całkiem zrozumiałe, to jednak ZUS nie zaczaruje rzeczywistości. Raz na jakiś czas trzeba poinformować ubezpieczonych o tym, jakie są prognozy odnośnie do wysokości przyszłej emerytury. Chwalenie się tymi „osiągnięciami” stało się nawet specyficzna forma rozrywki. Tym razem jednak jest inaczej i bywa, że prognozowana wysokość emerytury okazuje się niższa, niż w poprzednim otrzymanym piśmie.
Głównym winowajcą jest oczywiście obniżony wiek emerytalny. Poprzednią partię listów ZUS wysyłał jeszcze przed wejściem w życie nowych przepisów. Tym razem na własne oczy przyszli emeryci mogą przekonać się, jaki wpływ na wysokość ich emerytur miał ten kaprys rządu. Różnica może wynieść nawet kilkaset złotych. Portal money.pl przytoczył historię jednego mężczyzny, który pracował bez zmian od poprzedniego listu z ZUS. Przez dwa lata wysokość jego uzbieranego kapitału oczywiście wzrosła, natomiast wysokość prognozowanej emerytury zmalała o 200 zł.
Prognozowana wysokość emerytury w liście od ZUS
Za tymi obliczeniami nie stoi oczywiście zła wola samego ZUS, lecz brutalna matematyka. Niższy wiek emerytalny oznacza dłuższą prognozowaną długość życia. To oznacza, że emeryt swoje świadczenie będzie odbierał dłużej, a zatem skumulowana kwota musi zostać podzielona na większą ilość miesięcy. Wyższy wiek emerytalny to oczywiście krótsza przewidywana długość życia na emeryturze, ale za to większa jej wysokość.
Oczywiście każde takie pismo z ZUS to nic innego jak prognoza, a zatem wiele może się zmienić. Te kalkulacje nie uwzględniają chociażby podwyżek, które z pewnością każdy z nas otrzymuje wraz ze stażem pracy. Niemniej jednak warto, aby wyborcy w ten sposób dowiadywali się o tym, jak wielki wpływ na naszą przyszłość mają głupie pomysły rządzących. Szkoda, że niewielu z nich wyciągnie z tego wnioski i skończy się, jak zwykle, ciosaniem kołków na głowie ZUS.