Nie lepiej byłoby po prostu pozwolić siedemnastolatkom wyrobić sobie normalne prawo jazdy kategorii B?
Wygląda na to, że rządzący jednak wprowadzą specjalne prawo jazdy dla siedemnastolatków. Jak podaje TVP3 Bydgoszcz, rząd przyjął projekt ustawy w tej sprawie. Skądinąd to dokładnie ta sama nowelizacja prawa o ruchu drogowym, która wprowadza między innymi obowiązkowe kaski dla jeżdżących hulajnogami elektrycznymi osobami do lat 16.
Zanim prawo jazdy od 17 lat stanie się faktem, ustawę musi uchwalić Sejm wraz z Senatem, a później podpisać prezydent. Proces legislacyjny wciąż jest więc na stosunkowo wczesnym etapie. To całkiem niezły moment, by zastanowić się, czy zaproponowane rozwiązanie jest w ogóle dobre. Cały czas mam w tej sprawie dość mieszane uczucia.
Sam pomysł umożliwienia siedemnastolatkom staranie się o uzyskanie prawa jazdy to dobry pomysł. Nie da się ukryć, że granica formalnej pełnoletności bywa arbitralna. Różnica pomiędzy siedemnastolatkiem a osiemnastolatkiem jest w gruncie rzeczy pomijalna. Do tego taka osoba wciąż będzie musiała zdać dokładnie ten sam egzamin na prawo jazdy. Można by więc potraktować przygotowywane rozwiązanie jako ukłon w stronę młodych ludzi i ocenić pozytywnie. Diabeł jednak tkwi w szczegółach. Tych w projekcie jest całkiem sporo.
Sprawdź polecane oferty
Allegro 1200 - Wyciągnij nawet 1200 zł do Allegro!
Citi Handlowy
IDŹ DO STRONYTelewizor - Z kartą Simplicity możesz zyskać telewizor LG!
Citi Handlowy
IDŹ DO STRONYRRSO 20,77%
Gdy Ministerstwo Infrastruktury po raz pierwszy zaprezentowało swój pomysł na zmiany, określiłem prawo jazdy od 17 lat mianem "protezy". Niestety nic się pod tym względem nie zmieniło. Młodym kierowcom cały czas proponuje się zaporowe wręcz warunki, które drastycznie ograniczają użyteczność dokumentu zdobytego w tym specjalnym trybie.
Zacznijmy od największej pomyłki autorów nowelizacji w postaci wymogu, by przez pierwsze pół roku młody kierowca musiał jeździć pod nadzorem osoby co najmniej 24-letniej z minimum 5-letnim stażem za kierownicą. Co to niby miałoby dać? Przypomnijmy, że mówimy o kierowcy poruszającym się normalnym samochodem. Nie ma dodatkowej kierownicy, nie ma drugiego zestawu pedałów jak w autach do nauki jazdy albo pojazdach egzaminacyjnych. "Opiekun" przecież nie zacznie się szarpać w trakcie jazdy z kierowcą.
Postawmy sprawę jasno: prawo jazdy od 17 lat to pułapka
To nie koniec złych wieści. Prawo jazdy od 17 lat wiąże się z koniecznością odbycia okresu próbnego, w którego trakcie młodemu kierowcy postawione zostaną dodatkowe warunki.
Limit dopuszczalnej ilości alkoholu we krwi zostanie obniżony z 0,2 do 0,0 promila. W żadnym wypadku nie zamierzam bronić siadania za kółkiem po konsumpcji napojów wyskokowych niezależnie od wieku kierowcy. Absolutnie zerowy limit sprawi jednak, że kwestia niepewności pomiarowej alkomatów nagle stanie się szalenie istotna. Siedemnastolatek będzie musiał nie tylko zachować abstynencję, jeśli chce pojeździć, ale także liczyć na nieskazitelną precyzję alkomatów.
Prawo jazdy do lat 17 to także odrębne limity prędkości: 50 km/h w obszarze zabudowanym, 80 km/h poza nim, oraz 100 km/h na autostradach i drogach ekspresowych. Co może pójść nie tak? Konflikty z kierowcami jeżdżącymi poza obszarami zabudowanymi tak szybko, jak ich limity pozwalają, wydają się nieuchronne. Dla nich nasz siedemnastolatek automatycznie staje się "zamulaczem". Nie jestem przekonany, by ten konkretny warunek zwiększył bezpieczeństwo uczestników ruchu drogowego. Paradoksalnie może być dokładnie na odwrót.
Zakaz przewożenia osób poniżej 18 roku życia jest dziwny. Siedemnastolatek nie będzie mógł zabrać ze sobą kolegów z klasy. Pytanie brzmi: z kim w takim razie miałby jeździć? Skojarzenia z odwożeniem rodziców z imprez wydają się całkiem rozsądne.
Ograniczenia w wykonywaniu przewozów okazjonalnych i taksówkarskich akurat nie robią na mnie większego wrażenia. Aplikacje transportowe na razie nie wydają się zainteresowane zatrudnianiem niepełnoletnich kierowców. Podobnie jest z korporacjami taksówkowymi. To może się jednak zmienić po zmianie w prawie. Trzeba jednak pamiętać, że pozostałe warunki czynią z takiego kierowcy niepełnowartościowego pracownika.
Każde poważne wykroczenie drogowe oznacza dla młodego kierowcy wydłużenie okresu próbnego o 2 lata. Powyższe restrykcje będą go więc obowiązywać nawet po ukończeniu 19 lat. Pytanie więc brzmi: po co ktokolwiek miałby zdecydować na prawo jazdy od 17 lat, skoro wystarczy poczekać, by otrzymać pełnowartościowy dokument bez żadnych ograniczeń i żadnego okresu próbnego? Można śmiało zaryzykować tezę, że nowa propozycja rządzących to po prostu pułapka na nastolatków, którzy odliczają dni do momentu, gdy będą mogli usiąść za kółkiem.