Polacy nie mają nic do CPK. Gdyby od nich zależała decyzja, to prawie wszystkie projekty PiS byłyby kontynuowane

Codzienne Państwo Dołącz do dyskusji
Polacy nie mają nic do CPK. Gdyby od nich zależała decyzja, to prawie wszystkie projekty PiS byłyby kontynuowane

Będziemy mieli nowy rząd, nawet jeśli teraz Andrzej Duda desygnuje na premiera Mateusza Morawieckiego. Czy to oznacza, że wielkie projekty PiS pójdą do kosza? Niekoniecznie. Polacy nie mają nic przeciwko większości z nich. Elektrownia atomowa i zbrojenia są właściwie bezdyskusyjne, nawet CPK cieszy się uznaniem połowy z nas. Jedyną bezdyskusyjną porażką jest Izera.

Prawie wszystkie projekty PiS wskazane przez DGP i RMF kryją w sobie potencjał

Od wyborów minęło już trochę czasu. Dotychczasowa opozycja szykuje się do powołania nowego rządu. Na przeszkodzie może stanąć Andrzej Duda, który najwyraźniej postanowił uprzedzić podpisanie umowy koalicyjnej. Nawet jeśli prezydent desygnuje na premiera Mateusza Morawieckiego, to co najwyżej odwlecze nieuniknione. Mamy więc dobry moment, by zastanowić się nad tym, co będzie dalej z wielkimi projektami PiS, które dotychczasowa władza chciała zrealizować w nadchodzących latach.

Okazuje się, że Polacy wcale nie są do nich jakoś bardzo niechętnie nastawieni. Takie wnioski można wysnuć po zapoznaniu się z wynikami badania Dziennika Gazety Prawnej i radia RMF. Respondenci są zdania, że prawie wszystkie projekty PiS powinny być kontynuowane. Jest jeden dość nieoczywisty wyjątek.

Wydawać by się mogło, że Centralny Port Komunikacyjny będzie szczególnie niepopularny. Okazuje się, że jedynie dzieli on Polaków niemalże na pół. 51 proc. jest zdania, że projekt powinien być kontynuowany. Przeciwnego zdania jest 40 proc. ankietowanych, a 9 proc. z nich nie ma wyrobionego zdania na ten temat. Jak się łatwo domyślić, zwolennikami budowy CPK są przede wszystkim wyborcy Zjednoczonej Prawicy. W tej grupie za kontynuacją projektu opowiada się 92 proc. badanych. Co ciekawe, wśród wyborców opozycji jedynie 62 proc. opowiada się za porzuceniem inwestycji.

Trzeba przyznać, że CPK w przyszłości może się przydać Polsce. Jeśli podejść do projektu na spokojnie, to może się okazać, że rzeczywiście hub lotniczy w centrum kraju ma pewne uzasadnienie ekonomiczne. Zwłaszcza jeśli rzeczywiście liczba pasażerów na polskim niebie rzeczywiście zbliży się do poziomu nieco poniżej 100 milionów osób rocznie. Co więcej, CPK to nie tylko lotnisko, ale także intensywna rozbudowa linii kolejowych. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że to właśnie na tym elemencie projektu większość Polaków zyska najbardziej.

Polacy zdecydowanie odrzucają Izerę i nie ma się co dziwić. Po co marnować pieniądze na fabrykę chińskich składaków?

Poza wszelką dyskusją znajdują się dwa projekty PiS. Pierwszym jest budowa elektrowni atomowych w Polsce. 86 proc. Polaków jest zwolennikami kontynuowania tych inwestycji. Głosy rozkładają się niemalże po równo w obydwu zwaśnionych elektoratach. Podobnie jak w przypadku CPK, za dalszą budowa jest 92 proc. zwolenników PiS. W przypadku wyborców opozycji aż 82 proc. ankietowanych deklaruje poparcie dla kontynuowania prac.

Nie powinno to dziwić. Niemal wszystkie stronnictwa polityczne są zwolennikami atomu co najmniej jako uzupełnienia i zabezpieczenia transformacji energetycznej w kierunku OZE. Pewien wyjątek stanowi Konfederacja z Suwerenną Polską, które wolałyby raczej uzupełniać elektrowniami jądrowymi te węglowe.

Nieco mniej, bo 76 proc. respondentów, deklaruje poparcie dla kontynuowania polityki dużych wydatków na zbrojenia. Dla wyborców PiS sprawa wydaje się absolutnie kluczowa. Kontynuację rozbudowy polskiej armii popiera 95 proc. badanych zwolenników obecnej partii władzy. W przypadku wyborców opozycji poparcie jest nieco mniejsze, ale wciąż przekraczające połowę. Za zbrojeniami opowiada się 63 proc. ankietowanych z tej grupy.

Dopóki sąsiadujemy z Rosją i jej białoruską satrapią, dopóty nie wydaje się, żebyśmy mieli jakieś wyjście. Nawet jeśli wielka armia ministra Błaszczaka raczej się nie ziści ze względów czysto demograficznych. Z drugiej strony, Kreml stracił tysiące sztuk sprzętu na Ukrainie i utracił zdolności napadania na sąsiadów przez najbliższych kilka lat. Być może to dobry moment, by przyjrzeć się sensowności zakupów zaplanowanych przez PiS i ewentualne dokonanie pewnych korekt.

Spośród projektów partii Jarosława Kaczyńskiego tylko jeden został wyraźnie odrzucony przez Polaków. Mowa o tworzeniu polskiego samochodu elektrycznego. Aż 63 proc. badanych preferowałaby zarzucenie dalszych prac. Jedynie 27 proc. chciałaby ich kontynuacji. Co ciekawe, wśród zadeklarowanych zwolenników obydwu obozów politycznych liczba zwolenników inwestycji jest zbliżona. U opozycji wynosi 30 proc., wśród wyborców Zjednoczonej Prawicy sięga 31 proc. Ten fenomen stosunkowo łatwo wytłumaczyć. W końcu Izera będzie chińskim składakiem a Polska pełnić funkcję montowni.