Prywatna opieka zdrowotna wcale nie jest prostym rozwiązaniem na problemy ze służbą zdrowia

Codzienne Społeczeństwo Zdrowie Dołącz do dyskusji
Prywatna opieka zdrowotna wcale nie jest prostym rozwiązaniem na problemy ze służbą zdrowia

Zderzenie z publiczną służbą zdrowia to dla wielu osób jedno z najmniej przyjemnych wydarzeń w życiu. Wieczne kolejki, długie terminy, sale niewidzące remontu od lat. Okazuje się jednak, że nie wystarczy opłacić składki na pakiet medyczny, by już nie musieć martwić się problemem publicznej służby zdrowia. Często okazuje się, że prywatne szpitale, pomimo wysokich cen, też nie są idealnym rozwiązaniem, które pozwala niczym się już nie martwić.

Bardzo często w debacie publicznej, kiedy mówi się na przykład o wysokości składki na ubezpieczenie zdrowotne, pojawia się argument, że nie ma sensu jej płacić, bo i tak skorzystanie z publicznej służby zdrowia graniczy z cudem. Często pojawia się argument, że lepsza jest prywatna służba zdrowia, bo za kwotę dużo niższą i stałą kwotę, można otrzymać więcej i mieć chociaż poczucie, że wie, za co się zapłaciło.

Okazuje się jednak, że nie jest to takie proste. Na portalach społecznościowych co rusz pojawia się nowe przykłady, że prywatna służba zdrowia nie jest rozwiązaniem na wszelkie zło. Jasne jest to wygodna alternatywa, na przykład przy małych zabiegach albo w kwestii stomatologii, gdzie ogólnie jako społeczeństwo już przyzwyczailiśmy się do tego, że żeby leczy się prywatnie.

Ostry dyżur na zapisy pokazuje, że prywatne szpitale też mają swoje mankamenty, a opłacony pakiet nie zawsze wystarczy, by otrzymać pomoc

Jedną z takich opowieści, była ta o ostrym dyżurze, którą jedna z osób opłacających pakiet uprawniający do prywatnej służby zdrowia, zamieściła na portalu LinkedIn. Okazało się bowiem, że na ostry dyżur obowiązują zapisy, co samo w sobie jest zaprzeczeniem idei miejsca, gdzie można udać się z nagłym i niespodziewanym przypadkiem. A co jeżeli tych miejsc zabraknie? No cóż, to już problem pacjenta i jego złamanej ręki. Nikogo nie będzie wtedy interesowało, że ma on wykupiony pakiet GOLD. Pozostanie mu jedynie udać się na SOR i liczyć na przyjęcie w publicznej służbie zdrowia.

Nie są to zresztą odosobnione przypadki. Wiele osób pisze, że podobnie jest w np. w sytuacji, gdy ktoś chce skorzystać z prywatnej służby zdrowia podczas ciąży. Taka opieka to często koszt wynoszący nawet kilkanaście tysięcy złotych, ale działa on tylko wtedy, kiedy wszystko idzie dobrze. Jeżeli z ciążą zaczyna dziać się coś nie tak albo poród jest problematyczny, to taka pacjentka… zostaje przewieziona karetką do publicznej służby zdrowia.

W innych przypadkach, jeżeli pacjentka ma szczęście i dany prywatny szpital ma oddział intensywnej terapii, to otrzyma tam pomoc na miejscu, ale standardem jest, że w cenie jest tylko kilka pierwszych dni. Później albo pacjent płaci dalej, albo musi się przenieść do innej, publicznej placówki. Podobnie jest np. w sytuacji, gdy podczas porodu okaże się, że trzeba wykonać cesarskie cięcie. Pacjentka otrzyma wtedy po wszystkich dodatkowy rachunek, za dodatkową usługę.

Polacy chętnie korzystają z prywatnej służby zdrowia, bo też i często nie mają innego wyjścia

Obecnie około 30% wszelkich wydatków na służbę zdrowia to pieniądze wydane na jej prywatną odsłonę. W 2017 roku Polacy wydali na ten cel aż 49 miliardów złotych, a według raportu Pracodawców Medycyny Prywatnej i firmy Deloitte „Zdrowie Polaków po pandemii. Co możemy zrobić razem” w 2023 roku ta kwota ma wynieść już 69 miliardów. Oznacza to, że dla wielu faktycznie zdrowie jest na pierwszym miejscu.

Ten felieton nie ma zresztą na celu zachęcenie kogokolwiek do rezygnacji z prywatnego ubezpieczenie zdrowotnego. Zwłaszcza że prawie co drugi Polak przyznaje, że w 2021 roku skorzystał z prywatnej służby zdrowia. Często właśnie dlatego, że łatwiejsza jest tam dostępność do wielu badań.

Nie miałbym sumienia odradzać komukolwiek takiego ubezpieczenia, wiedząc, że jest to dużo wygodniejsza, a nadal dość tania możliwość, by uzyskać wiele przydatnych badań i wizyt lekarskich. Często zresztą to fakt, że pracodawca sam dofinansowuje dostęp do prywatnej służby zdrowia, motywuje pracowników do tego, by zrobić badania profilaktyczne. Takich badań natomiast zazwyczaj nie można zrobić na NFZ, bo niedofinansowana służba zdrowia będzie do tego zniechęcać, ponieważ każde badanie osoby potencjalnie zdrowej kosztuje pieniądze, których w systemie wciąż brakuje.

Okazuje się jednak, że nie można po prostu obrócić się plecami do publicznej służby zdrowia, wykupić dobry pakiet medyczny i stwierdzić, że nie musimy już martwić się o stan naszego zdrowia. Prywatna służba zdrowia jest nastawiona przede wszystkim na zysk. Co jest logiczne, skoro to są po prostu zwykłe firmy, których celem jest zarabianie, a o czego najlepszym przykładem był głośny ostatnio artykuł portalu Money.pl, gdzie okazało się, że:

Istnieje wyraźne rozgraniczenie na pacjentów, którzy są komercyjni i przychodzą do nas „z ulicy”. Ci mogą dostać się do lekarza dosłownie w każdej chwili, w przeciwieństwie do pacjentów korzystających z tzw. abonamentu. Często na infolinii widzimy, że jest dostępnych np. 20 terminów, ale nie możemy ich zaproponować pacjentowi z abonamentem, bo taka jest polityka firmy – źr. Money.pl

Wychodzi więc na to, że prywatna służba zdrowia może służyć co najwyżej jako uzupełnienie tej publicznej, o którą wszyscy jako społeczeństwo musi dbać i o której reformę musimy zabiegać. Bo wystarczy ciężki poród, złamana ręka czy jakikolwiek nowotwór i praktycznie każdy, niezależnie od tego, czy w portfelu ma kartę dostępu do prywatnego szpitala czy nie, wyląduje w jego publicznym odpowiedniku.

Istotne jest to zwłaszcza teraz, kiedy po latach debaty o tym, że polska służba zdrowia jest niedofinansowana, coś powoli zaczęło się w tej kwestii ruszać. Odczuli to zresztą przedsiębiorcy, którzy płacą obecnie dużo wyższą składkę na ubezpieczenie zdrowotne niż wcześniej. W interesie wszystkich jest, by nie machnąć na te pieniądze jako na coś już utraconego, a z czasem wymagać i weryfikować, w jaki sposób zostało to wydane i czy poziom publicznej służby zdrowia będzie coraz lepszy.