Przeciwdziałanie marnowaniu żywności jest w Polsce na tyle ważne, że ustawodawca narzucił określone obowiązki na jej sprzedawców. Na szczęście dotyczą one jedynie punktów sprzedaży o dostatecznie dużej powierzchni. Oprócz obowiązku przekazywania jedzenia organizacjom pozarządowym firmy muszą także prowadzić kampanie edukacyjno-informacyjne. Można śmiało postawić tezę, że to już lekka przesada.
Przeciwdziałanie marnowaniu żywności w kraju eksportującym żywność nie wydaje się zbyt istotną sprawą
Na szczęście Polska jest jednym z tych państw, w których żywności nie brakuje. Prawdę mówiąc, eksport produktów rolno-spożywczych w zeszłym roku osiągnął wartość 238 mld zł. Pomimo tego z jakichś powodów przeciwdziałanie marnowaniu żywności urosło w naszym kraju do rangi problemu, który wymaga ustawowego rozwiązania. Można nawet doszukać się związków pomiędzy tym problemem a przepisami podatkowymi skutecznie utrudniającymi dobrowolne dzielenie się niesprzedanym towarem z potrzebującymi. To właśnie z tego powodu niektóre sklepy zawzięcie pilnują swoich śmietników przed na przykład freeganami.
Jak to zwykle w przypadku problemów stworzonych przez państwo bywa, rozwiązaniem okazało się wprowadzenie całego systemu nowych obowiązków. W tym wypadku sprowadzają się one do przymuszenia sprzedawców żywności do uskuteczniania dobroczynności. Ustawa o przeciwdziałaniu marnowaniu żywności swoim reżimem obejmuje tych przedsiębiorców, którzy spełniają dwa kryteria.
Pierwszym z nich jest stosunek przychodów ze sprzedaży produktów spożywczych do ogółu przychodów ze sprzedaży przekraczający 50 proc. Nawet jeśli zarabiamy głównie na sprzedaży żywności, to pozostaje jeszcze drugie kryterium. Nasz sklep, dyskont, supermarket albo hurtownia musi mieć powierzchnię przekraczającą 250 m². Liczymy ją osobno dla każdego punktu sprzedaży żywności. Łatwo zgadnąć, o co chodziło w tym przypadku ustawodawcy. Przeciwdziałanie marnowaniu żywności w założeniu stanowi obowiązek przede wszystkim sklepów wielkopowierzchniowych.
Obowiązki są trzy. Przede wszystkim, sprzedawca ma obowiązek zawrzeć umowę z organizacją pozarządową, której będzie oddawać produkty spożywcze nienadające się do sprzedaży. Teoretycznie może chodzić o kończący się data przydatności do spożycia albo wady opakowania. W praktyce jednak nie jest tak źle. Nikt nie zabrania przedsiębiorcy próbować sprzedać taki towar, na przykład z obniżoną ceną.
Warto także wspomnieć, że nie każdy produkt spożywczy podlega obowiązkowi przekazania wybranej organizacji pozarządowej. Ustawodawca wyłączył spod niego produkty zawierające powyżej 1,2 proc. alkoholu oraz mieszanki piwa i napojów bezalkoholowych zawierające 0,5 proc. alkoholu.
Na szczęście sprzedawcy mogą próbować sprzedawać towar praktycznie do ostatniej chwili
Przedsiębiorca ma dowolność w kwestii wyboru organizacji, której chce przekazywać żywność nienadającą się do sprzedaży. Musi ona jedynie wykonywać działalność we wskazanym w art. 2 pkt 2) ustawy zakresie :
a) pomocy społecznej, w tym pomocy rodzinom i osobom w trudnej sytuacji życiowej oraz wyrównywania szans tych rodzin i osób,
b) wspierania rodziny i systemu pieczy zastępczej,
c) działalności charytatywnej, polegającej w szczególności na przekazywaniu żywności osobom potrzebującym lub prowadzeniu zakładów żywienia zbiorowego dla osób potrzebujących;
Jeżeli nie podpiszemy takiej umowy, ryzykujemy karę w wysokości 5 tys. zł. Możemy jej uniknąć, jeśli wykażemy, że w naszym powiecie nie ma żadnej organizacji, która spełniałaby ustawowe kryteria. Większy problem dla przedsiębiorców wyrzucających żywność jest specjalna opłata za jej marnowanie. Tym razem płacimy 10 gr za każde 900 g. wyrzuconych produktów. Teoretycznie stawka liczona jest od pełnego kilograma, ale podstawą obliczenia opłaty jest 90 proc. masy niesprzedanego i nieprzekazanego towaru. Skąd tak osobliwy pomysł? Odpowiedź jest bardzo prosta: chodzi o odliczenie masy opakowania.
Nie da się ukryć, że nie jestem entuzjastą rozwiązań zawartych w ustawie o przeciwdziałaniu marnowaniu żywności. Powodem nie jest jednak obowiązek przekazywania niesprzedanej żywności organizacjom pozarządowym. Nawet jeśli można było rozwiązać to w mniej opresyjny sposób. Prawdziwą osobliwością jest drugi obowiązek nałożony na przedsiębiorców. Co najmniej raz w roku, przez co najmniej dwa kolejne tygodnie, sprzedawca ma obowiązek przeprowadzać w swoim sklepie kampanię informacyjno-edukacyjną.
Nie ma się co oszukiwać: kampanie informacyjne w sklepach to marnowanie pieniędzy przedsiębiorców
Co to za kampania? Ustawa wskazuje tematykę: racjonalne gospodarowanie żywnością oraz przeciwdziałanie marnowaniu żywności przez klientów. Byłbym sceptyczny co do skuteczności tego typu kampanii. Gospodarstwa domowe w Polsce wciąż wyrzucają na potęgę niezjedzone produkty spożywcze. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że nie ma w tym nic szczególnie złego. Plaga otyłości stanowi w końcu nieco poważniejszy problem społeczny, bo prowadzący do poważniejszych konsekwencji.
Dobra wiadomość jest taka, że przedsiębiorca może sfinansować kampanię z 20 proc. środków pochodzących z opłaty za marnowanie żywności. Jeśli jednak sumiennie wypełnia obowiązki i jakimś cudem nie marnuje niczego, to koszty pokrywa w całości z własnych pieniędzy. Można by zaryzykować tezę, że w ten sposób sprzedawcy mieliby wyręczyć organy państwa.
To nie koniec. Firmy muszą także składać do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej szczegółowe sprawozdanie o marnowanej żywności. Należy w nim podać przede wszystkim:
- Imię i nazwisko lub nazwę podmiotu
- powierzchnie sprzedaży
- adres miejsca zamieszkania lub adres siedziby
- NIP, REGON
- dane dotyczące całkowitej masy marnowanej żywności oraz wysokości opłaty za marnowanie żywności.
Sieci handlowe prowadzące działalność w różnych województwach składają osobne sprawozdania do właściwych funduszy za placówki znajdujące się w granicach danego województwa. Przedsiębiorca ma czas do 31 marca każdego roku.